- Udało się wejść, ale z zejściem nie było już łatwo – relacjonowali później strażacy z OSP, dodając, iż choć na co dzień walczą z pożarami czy skutkami wypadków, to misja ratunkowa z kotem w roli głównej również wymagała koncentracji i precyzji.
Na miejsce wezwano także wsparcie z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołowie – strażacy przyjechali z podnośnikiem, który umożliwił bezpieczne dotarcie do przerażonego futrzaka.
Koci bohater całej akcji przez dwa dni tkwił na drzewie. Nie wiadomo, jak się tam znalazł, ale wiadomo jedno – zejście zdecydowanie go przerosło. Dzięki współpracy obu jednostek, po kilkunastu minutach działań, kot bezpiecznie wrócił na ziemię i trafił prosto w objęcia szczęśliwego właściciela.