Zaczęło się od decyzji władz Nepalu o wyłączeniu w całym kraju mediów społecznościowych - wybuchły protesty i polała się krew. Zginęło kilkadziesiąt osób, spłonął parlament, do dymisji podał się premier. Młodzi ludzie powiedzieli dość biedzie, korupcji i cenzurze. Armia wyszła na ulice stolicy kraju, Katmandu, żeby pilnować porządku.