Bieszczady: Seria pożarów w Bieszczadzkim Parku Narodowym – czy można mówić o celowych podpaleniach? Śledztwo policji w toku.

ppitv.pl 3 miesięcy temu

W Bieszczadzkim Parku Narodowym w ciągu 39 dni doszło do aż czterech pożarów, porównywalnie tyle co w ostatnich 30-tu latach. Policja prowadzi śledztwo. Są też poszlaki wskazujące na to, iż mogły być to celowe podpalenia. Więcej o zaistniałej sytuacji w artykule poniżej.

Przez ostatnie 30 lat na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego zanotowano ledwie kilka pożarów. Między innymi na Krzemieniu, Rozsypańcu i Połoninie Caryńskiej (dwie z tych lokacji padły ofiarą pożarów także teraz). Spaleniu uległy wówczas duże powierzchnie, jednak na terenie Bieszczadów jest to rzadkość. Specyfika składu gatunkowego tutejszych lasów, dobra retencja, oraz parę innych czynników, sprawiają iż tereny te od lat prognozowane są przez lasy państwowe, jako te o “małym zagrożeniu pożarem”. Niestety ostatni okres nie obfitował w opady deszczu, przez co teraz poziom zagrożenia pożarowego zmieniono na “wysoki”. Jednak występują pewne poszlaki iż pożary te mogły zostać wzniecone celowo, jednak nie są to potwierdzone twarde dowody. Mimo to mamy sytuację gdzie od 8 kwietnia do 16 maja 2024r. w Bieszczadach dochodzi do czterech następujących po sobie pożarów z czego dwa jednego dnia.

Połonina Caryńska – pożar pierwszy 08.04.2024r.

Serię pożarów rozpoczął ogień na Połoninie Caryńskiej. Turyści z Niepołomic około godziny 18:20 zauważyli łunę pożaru. Do zdarzenia doszło po południowej stronie połoniny, blisko najwyższego szczytu. Płomienie rozprzestrzeniały się bardzo szybko, jednak szybka reakcja służb oraz powierzchniowy charakter pożaru sprawiły, iż spłonęło tylko 1,46ha, a buczyna poniżej nie była zagrożona.

Pożar miał charakter powierzchniowy, choć płomienie były bardzo wysokie. Ponieważ materiału palnego, nie było zbyt dużo, przejście ściany ognia trwało bardzo krótko. Można to porównać do skoku przez ognisko. Płomień dotyka człowieka, ale czas kontaktu jest tak krótki, iż powierzchnia ciała nie nagrzewa się. Na połoninie powierzchniowo wypaliło traworośla, ale biomasa nie została wypalona do środka kęp. Borówczyska trochę bardziej ucierpiały, ale borówka bardzo łatwo odtwarza się na pożarzyskach i myślę, iż w ciągu roku lub dwóch zupełnie się zregeneruje.

podkreśla Stanisław Kucharzyk, z-ca dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego


W akcji gaśniczej wzięło udział 91 ratowników, w tym z JRG Ustrzyki Dolne, GOPR Bieszczady, OSP KSRG Lutowiska, OSP Ustrzyki Górne, OSP Stuposiany, OSP Zatwarnica, OSP Dwernik, pracownicy BdPN, oraz Straż Leśna. Do gaszenia wykorzystano tłumice, specjalne urządzenia podobne do wioseł, które są zgromadzone w specjalnych skrzyniach pod każdą z połonin. Wykorzystano także quady oraz drona. Pracownicy parku całą noc tłumili zarzewia ognia, wspomnianymi tłumicami, które wzbudzały górskie wiatry.

fot. Mirosław Piela – Przewodnik Bieszczadzki

Na szczęście przy tym pożarze najprawdopodobniej nie doszło do dużych strat w ekosystemie, choć ciężko oszacować straty wśród obecnych o tej porze roku w glebie bezkręgowców. Wspomniany wcześniej powierzchniowy charakter pożaru wskazuje jednak, iż te najprawdopodobniej przetrwały, tak samo jak nie zostały najprawdopodobniej układy korzeniowe roślin.

W obrębie pożaru na szczęście nie występowały torfowiska, tak jak to było na Rozsypańcu i Krzemieniu, by byłaby to dużo groźniejsza sytuacja od strony przyrodniczej. Mocny wiatr sprzyjał przerzutom ognia, ale paradoksalnie pozwoliło to gwałtownie wypalić się biomasie i nie doszło do tlenia się, co doprowadziłoby do wypalenia się karp razem z korzeniami.

– podkreśla Adam Szary, biolog z BdPN.

Krzemień – pożar drugi 02.05.2024r.

W dniu 02.05.2024r. miały miejsce aż dwa pożary z czego pierwszy pojawił się w rejonie góry Krzemień. Ogień zauważono około godziny 15:00 jednak dzięki ponownie szybkiej reakcji gwałtownie opanowano żywioł. Spaleniu uległo tylko trochę ponad 20 arów, a pożar powstrzymano już około godziny 16:00.

W powiecie bieszczadzkim doszło do pożaru traw. Na miejscu działają zastępy straży pożarnej. W działania zaangażowane są quady oraz bezzałogowe statki powietrzne. Na miejsce działań zadysponowano śmigłowiec ze Straży Granicznej wraz ze strażakami z JRG-1 Rzeszów, który przy wykorzystaniu zbiornika Bambi Bucket przystąpi do akcji gaśniczej

informowała Państwowa Straż Pożarna
źródło: fot. PSP

Szczyt Obnoga – pożar trzeci 02.05.2024r.

Drugi pożar niestety wziął nieco większe żniwo, gdyż pracownicy Bieszczadzkiego Parku, byli zaangażowani już w gaszenie pierwszego z nich. Ten miał miejsce w okolicy szczytu Obnoga, gdzie spłonęło 3 ha suchych traw połoninowych. Akcję gaszenia zakończono około godziny 17.20. Tu sytuacja była jednak znacznie groźniejsza niż przy poprzednich zdarzeniach, gdyż ogień doszedł do ściany lasu. Na szczęście nie zajął się on ogniem.

Znów była to akcja na dużą skalę jak w przypadku Połoniny Caryńskiej gdzie wzięło udział ponad 100 ratowników: strażacy Państwowej Straży Pożarnej, druhowie z OSP, Straż Graniczna, GOPR, Straż Leśna i Straż BdPN. Użyto także śmigłowca, do zrzutu dodatkowo wody, choć służby naziemne zdołały opanować rozprzestrzenianie się ognia już wcześniej. Jednak dzięki temu działaniu zapobiegnięto w większym stopniu ponownym zarzewiom ognia. Mimo to służby parkowe ponownie musiały czuwać do rana na miejscu i od czasu do czasu dusić ogniska potencjalnych dalszych pożarów.

Nie wiadomo czy pożary należy ze sobą łączyć. W terenie wiał dosyć silny wiatr. Inaczej jednak niż na Połoninie Caryńskiej, obydwa powstały w miejscach nieudostępnionych turystycznie.

zakomunikowała wówczas dyrekcja BdPN

Zaapelowano także do turystów o rozwagę i przestrzeganie regulaminu parkowego, a także upominanie innych turystów.

Zwracajcie także sami uwagę osobom, które schodzą ze szlaków czy palą papierosy. Cały czas jest zagrożenie pożarowe na połoninach. Szlaków pieszych mamy 140 km, dziś na samą tylko Tarnicę z Wołosatego weszło około 2,5 tys. osób. Nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować

dodano

Bukowe Berdo – pożar czwarty 16.05.2024r.

Około godziny 22:30 wybuchł następny pożar tym razem w okolicach szlaku z Mucznego na Bukowe Berdo. Jako, iż znów był to pojedynczy pożar oraz dzięki szybkiej reakcji służb spaleniu uległa niewielka powierzchnia. Do tego roślinność w tym okresie jest już na tyle rozwinięta i nasiąknięta, iż ogień rozprzestrzenia się wolniej. Dlatego w akcji gaśniczej nie trzeba było angażować tak dużych sił jak poprzednio. Tym razem było to osiem zastępów straży pożarnej z Ustrzyk Dolnych i jednostek OSP z powiatu bieszczadzkiego czyli około 60 osób.

Potencjalna ingerencja człowieka

Dwa pożary, czyli ostatni i pierwszy miały miejsce przy szlakach turystycznych. Pozostałe dwa wybuchły poza szlakami. Nie mogę mówić o szczegółach, ale pewne poszlaki wskazują jednoznacznie na celowe działanie.

podkreśla Stanisław Kucharzyk, z-ca dyrektora BdPN

W niektórych mediach można znaleźć informacje o prawdopodobnym istnieniu nagrania, które może wskazywać na sprawstwo człowieka, a w internecine huczy od teorii spiskowych, jednak dyrekcja BdPN jest daleka od wysuwania konkretnych wniosków, czy oskarżeń. Niemniej zabezpieczono także ślady w terenie, które mogą sugerować, iż nie było to przypadkowe zaprószenie ognia a działanie celowe jednak nie jest to informacja jednoznacznie wskazująca na taką sytuację. Wiadomo także iż sprawą zajęła się Policja.

Same władze Parku skupiają się teraz na zabezpieczeniu się na przyszłość:

Może przydałby się lepszy monitoring wizyjny, polegający na użyciu dronów na szerszą skalę. Bardzo ważna jest też kooperacja ze służbami, np. SG, i wymiana informacji, choć to podlega pewnym ograniczeniom.

mówił znów Stanisław Kucharzyk, z-ca dyrektora BdPN

Podkreślają także, jak istotna była pomoc zaawansowanego sprzętu w akcjach gaśniczych.

Kiedyś, jak wybuchł pożar na Krzemieniu, to od momentu powiadomienia, do czasu dotarcia „na nogach” do pożaru mijało kilka godzina. W tym czasie zdążyło spalić się 30 hektarów. Teraz dwa pożary były zgaszone, można powiedzieć, w zarodku.

kontynuował Kucharzyk

Podczas udzielania tych informacji z-ca dyrektora Parku podkreślił także, rolę służb i podziękował za ich wsparcie

Jesteśmy za to niezmierni wdzięczni. To naprawdę był spory wysiłek, organizacyjny i fizyczny.

dodaje dyr. Kucharzyk

Podsumowanie

Niestety mimo medialnej burzy wokół tej podejrzanej serii, nie ma na razie konkretnych informacji, które wskazywałby, jaka była jednoznaczna przyczyna pożarów i musimy czekać na ustalenia policji w tej sprawie. Pozostaje nam mieć tylko nadzieję, iż nie wybuchną kolejne pożary, a jeżeli nawet, iż szybka jak dotąd reakcja służb znów doprowadzi do szybkiego ugaszenia.

Idź do oryginalnego materiału