998 strażaków oraz strażaczek z całej Polski w ciągu dwóch dni, 6 i 7 lipca, zdobyło szczyt Karkonoszy, by promować ideę dawstwa szpiku. Trasę pokonali w 20 kg umundurowaniu bojowym, aby podkreślić jak trudnymi przeciwnikami są nowotwory krwi, z którymi walczą pacjenci hematoonkologiczni. Jako pierwsi na szczycie zameldowali się druhowie Adrian Gać oraz Mateusz Cichowski z jednostki OSP w Pilźnie.
Tym samym Śnieżka dołączyła do zdobytych już Rysów, Świnicy i próby wejścia na Giewont. Choć czwarta wyprawa strażaków przeszła do historii, to na pewno będzie mieć ciąg dalszy – i to nie tylko w postaci kolejnych edycji akcji. Podczas wydarzenia strażacy zarejestrowali ponad 100 nowych potencjalnych dawców szpiku, którzy być może w przyszłości pomogą osobom chorym, a dwoje uczestników górskiej wędrówki wyruszy we wspólną drogę przez życie, ponieważ na szczycie Karkonoszy para strażaków zaręczyła się.
Niebieskim szlakiem po życie
Wczesnym rankiem, 6 i 7 lipca, strażacy oraz strażaczki z 260 jednostek z całej Polski rozpoczęli wyprawę na Śnieżkę. Trasa prowadziła niebieskim szlakiem od Świątyni Wang, przez Polany, Samotnię, Strzechę Akademicką, Dom Śląski i Równię pod Śnieżką. Pierwszy zespół strażaków zdobył Śnieżkę w sobotę, a pozostali druhowie i druhny stanęli na szczycie Karkonoszy w niedzielę.
Razem zdobyliśmy już Rysy, Świnicę, w ubiegłym roku próbowaliśmy wejść na Giewont – niestety szalejąca burza pokrzyżowała nam plany. Uniemożliwiła dotarcie na szczyt na Śpiącego Rycerza, ale nie zgasiła naszego zapału, chęci niesienia pomocy pacjentom i propagowania idei dawstwa szpiku. W tym roku wróciliśmy na górski szlak w jeszcze większym składzie i wspólnymi siłami zdobyliśmy Śnieżkę. Jestem niezwykle dumny z kolegów oraz koleżanek i jednocześnie wzruszony tym, z jak dużym zapałem działamy w imię szczytnej idei, która ratuje życia. Mogę śmiało powiedzieć, iż szczyt Karkonoszy nie będzie ostatnim, na który dotrzemy z naszym przesłaniem „nie musisz nosić munduru, by zostać czyimś bohaterem”- powiedział druh Sławomir Kowalczyk, inicjator akcji „Strażak na szlaku”.
Wśród uczestników biorących udział w akcji był druh Krzysztof Buszta z OSP Biedaczów, który zdobywał Śnieżkę nie tylko jako strażak, ale przede wszystkim tata chłopca chorego na białaczkę. Jak sam powiedział – ta wyprawa jest dla niego szczególnie ważna.
Cały Karpacz szukał „bliźniaków genetycznych”
Wejście na Śnieżkę poprzedziła piątkowa konferencja prasowa, zorganizowana w Strażnicy OSP Karpacz.
Przez trzy dni na terenie Karpacza trwała również akcja rejestracji potencjalnych dawców szpiku. Wolontariuszy i pracowników Fundacji DKMS można było spotkać w centrum Karpacza na deptaku, w parku w Karpaczu oraz w Domu Śląskim tuż pod szczytem Śnieżki. W akcję rejestracji włączył się również Hotel Gołębiewski, przy recepcji którego stanęło stanowisko Fundacji DKMS.
Od czterech lat idea dawstwa szpiku jest wznoszona na szczyty polskich gór przez strażaków z całej Polski – tym razem dotarła aż na Śnieżkę. Tę piękną akcję zainicjował druh Sławomir Kowalczyk, który kilka lat temu podarował szansę na życie chorej kobiecie, oddając jej szpik. Dziś, druh z OSP Łukowice Brzeskie angażuje setki innych, by w tak niecodzienny sposób mówić o dawstwie szpiku. Dziękujemy strażakom za tak ogromne zaangażowanie w propagowanie idei dawstwa szpiku – idei, która ma ogromny sens. Podczas ubiegłorocznego wydarzenia w Zakopanem do grona dawców szpiku dołączył druh Artur Ciochoń, który już kilka miesięcy po rejestracji zgodził się pomóc swojej „bliźniaczce genetycznej” z Polski. To tylko pokazuje, iż takie inicjatywy mają głęboki sens. Dziękujemy strażakom i strażaczkom za to, iż ratują nasze życia każdego dnia i propagują idee, które również to życie mogą uratować – powiedziała Agnieszka Wodzińska, wiceprezes Fundacji DKMS
Warto podkreślić, iż mimo ponad 2 milionów zarejestrowanych potencjalnych dawców szpiku w bazie Fundacji DKMS, przez cały czas co 5. polski pacjent nie znajduje swojego „bliźniaka genetycznego”. Inicjatywy takie jak „Strażak na szlaku” są niezwykle potrzebne do tego, by coraz więcej osób mogło dowiedzieć się w jak prosty sposób można uratować komuś życie.