Nie pomogły argumenty przeciwników wyrżnięcia ponad 30 drzew przy brzeskim szpitalu i ich petycje o uznanie niektórych z drzew za pomniki przyrody. Radni miejscy, niestety w większości, nie poparli inicjatywy mieszkańców. Dzięki temu coraz bliżej jest do realizacji wycinki na wniosek starosty Monkiewicza, na którą zgodę wydała burmistrz Jaskólska -Palus. Zobacz którzy radni dołączyli do brzeskich „drwali”.
Na ostatniej sesji radni rozpatrywali petycję mieszkańców i Ligi Ochrony Przyrody z wnioskami dotyczącymi uznania dwóch drzew, klon i dąb szypułkowy, za pomniki przyrody. Projekt uchwały, który zakładał podjęcie oświadczenia o niepodejmowaniu uchwały dotyczącej wniosków przyjęła Komisja Skarg Wniosków i Petycji jednogłośne. Taki projekt uchwały oznaczał, iż rada miasta nie uznaje tych drzew za pomniki przyrody. Projekt opiniowała również Komisja Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska, jedna za, jeden przeciw reszta, czyli 4 wstrzymały się wstrzymała się.
O co chodzi z ustanowieniem pomników przyrody
Obrońcy drzew przeznaczonych do wycinki wokół szpitala (ponad 30 sztuk w projekcie) składając wnioski o ustanowienie niektórych z nich jako pomniki chcieli w ten sposób wymusić na staroście Monkiewiczu modyfikacje obecnego projektu. Wcześniejsze apele i rozmowy nie przyniosły żadnego skutku. Stanowisko starosty było nieprzejednane. Drzewa należy wyciąć, bo kolidują z projektem, zwłaszcza jego rozwiązaniami przeciw pożarowymi. Narracja Monkiewicza jest taka, iż mając wybór między bezpieczeństwem pacjentów szpitala a ochroną przyrody wybiera jednak to pierwsze. Przeciwnicy wycinki mówią natomiast o możliwościach zmian w projekcie ograniczającą ilość miejsc parkingowych i zmieniającą przebieg drogi pożarowej. Ponieważ starosta uzyskał już zgodę na wycinkę od burmistrz Jaskólskiej-Palus ostatnią, przysłowiową, deską ratunku dla drzew jest uchwalenie przez radę miasta dla części z nich statusu pomników przyrody. Wszystko było więc w rękach miejskich radnych.
Brzescy drwale nieprzejednani – drzewa do wycinki
Radna Szczęsna jako pierwsza zabrała głos. Powiedziała, iż miała tyle sygnałów od mieszkańców, od lekarzy i personelu szpitala, żeby te drzewa zachować, dlatego wystosowała niejako apel do pozostałych radnych
– Proszę Państwa to nie jest kwestia ustanowienia dwóch pomników przyrody, czy czterech, bo są dalsze wnioski mieszkańców. To jest akt rozpaczy ludzi, którzy chcą ratować drzewa przy szpitalu. Ustanowienie tych 2 lub 4 drzew jako pomniki przyrody niejako wymusi na staroście [od red.: Monkiewiczu] zmianę niektórych, drobnych i możliwych, zmian przy realizacji inwestycji. Wielu ekspertów mówi o tym, iż drogi przeciwpożarowe na tym terenie można zbudować trochę inaczej. Można trochę mniej miejsc parkingowych utworzyć itd. Starosta na te wszystkie propozycje odpowiadał: nie, bo nie. Czy chcemy dołączyć do pocztu brzeskich drwali. Taka jest istota tego głosowania […]. Jest już radny Wrębiak, który wyciął całą ulicę Wolności. Ja osobiście walczyłam o te drzewa. […] Jest starosta, który ma zgodę na wycięcie 30 drzew, zresztą przy udziale pani burmistrz, która na to zezwoliła. Myślę, iż nie chcemy być w gronie tych osób, które nie dadzą szansy – apelowała radna Bożena Szczęsna do radnych na początku dyskusji.
Zwróciła także uwagę, iż wycięcie drzew będzie też problemem dla chorych, bo nie można na ich salach zainstalować klimatyzacji, a drzewa dawały cień i przez to nieco ulgi dla pacjentów szpitala w trakcie letnich upałów. Radna Kozioł, zresztą pracownik brzeskiego szpitala, powtarzała argumenty starosty, który twierdzi, iż to nie jest jego „widzimisię”, ale ochrona przeciwpożarowa. To powoduje konieczność wycięcia drzew. Radna Kozioł stwierdziła nawet, iż „żaden świadomy inspektor świadomy pożarnictwa nie podpisze się pod odbiorem tej inwestycji, o ile nie będą zachowane wszystkie przepisy”. Radna Szczęsna zwróciła uwagę, iż w postanowieniu Opolskiego Komendanta Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej wraz z ekspertyzą pożarową (na nią powołuje się cały czas Monkiewicz, z 2019 roku) nie było choćby zdania mówiącego o konieczności wycinki drzew. Bożena Szczęsna zwróciła też uwagę, iż sam koszt wycięcia tych drzew to ponad pół miliona złotych. Kuriozalne wypowiedzi w trakcie dyskusji „zaprezentowali” zwolennicy narracji starosty, który uparcie wmawia wszystkim, iż już nic się nie da zrobić z drzewami przeznaczonymi do wycinki, czyli radna Smoczkiewicz i radny Pyzowski. Kamila Smoczkiewicz stwierdziła na sesji: (tu cytat z wypowiedzi radnej) „żaden rzeczoznawca, w zakresie przepisów przeciwpożarowych, nie sądzę, żeby wziął na siebie taki ciężar i podpisał projekt, w którym są odstępstwa od przepisów”. Gdyby radna choć trochę zainteresowała się dokumentami wiedziałaby, iż postanowienie komendanta wojewódzkiego straży pożarnej, na które powołuje cały czas sam Monkiewicz i o którym mówi radna, zwiera blisko 20 odstępstw od przepisów przeciwpożarowych!!! Radny Marek Pyzowski z kolei twierdził, iż wycięcie dębu, o który mieszkańcy wnioskowali, aby stał się pomnikiem przyrody, jest konieczne bowiem ewakuacja chorych z płonącego szpitala musi odbywać się oknami… Jakstwierdził: „… ktoś niepełnosprawny nie mógłby wyjść, bo drzewo by zasłaniało…”
Radny Pyzowski zapomniał, iż w planach ewakuacyjnych szpitala i w ogólnych zasadach dotyczących tego typu obiektów ewakuację prowadzi się wewnątrz szpitala … Ciężko ewakuować na przykład obłożnie chorych, nie chodzących, na stałe leżących w łóżku przez okno. Do tego służą wyznaczone wewnątrz szpitala drogi ewakuacyjne
Jadwiga Kulczycka wskazywała, iż tak powinna być przygotowana dokumentacja budowlana, aby były brane pod uwagę drzewa. Osoba odpowiedzialna za przygotowanie tego projektu po prostu tego nie przypilnowała.
Na sesji przewodniczący Wysocki umożliwił zabranie głosu jednej przedstawicieli mieszkańców przeciwnych wycince drzew wokół szpitala Barbarze Suzanowicz.
Odniosła się ona w swej wypowiedzi odniosę się do ekspertyzy specjalistów ochrony pożarowej.
– Na 53 stronach tej ekspertyzy, na którą cały czas powołuje się pan starosta mamy głównie opis wnętrza szpitala i warunków dróg pożarowych wewnątrz szpitala, ponieważ ewakuacja pacjentów w szpitalach odbywa się głównie wewnątrz szpitalnie. Dlatego są strefy przeciwpożarowe a drogi ewakuacyjne nie mogą przekraczać 10 m. W naszym szpitalu przekraczają (odstępstwa!!!) mają na przykład 19 metrów, a najdłuższa 47 metrów. Niektórych rzeczy nie dało się zmienić w związku z tym komendant wojewódzki w 2019 roku wydał postanowienie, które sankcjonuje odstępstwa od przepisów i od wymagań ekspertyzy ze względu na to, iż budynek jest stary z lat sześćdziesiątych. W tym postanowieniu głównie odniósł się do tego, iż droga pożarowa powinna być z 4 stron szpitala. Na południowej ścianie mamy taką drogę o wymaganej szerokości 4 metry. Właśnie tam, gdzie rosną drzewa dla których mieszkańcy złożyli wnioski o ustanowienie ich pomnikami przyrody. W postanowieniu komendanta wojewódzkiego straży pożarnej nie ma słowa aby te drzewa usunąć. Owszem rozporządzenie z 2009 roku mówi o tym, iż nie powinno być drzew powyżej 3 m między ścianą budynku a drogą pożarową. Rozporządzenie jest od 15 lat. Drzewa są. Widocznie ktoś wydawał opinie z odstępstwami. W tej chwili można było taką samą opinie wydać z odstępstwami sam pan komendant wojewódzki w 2019 roku wydając postanowienie nie wspomniał o tych drzewach – wskazywała w swojej wypowiedzi Barbara Suzanowicz.
Suzanowicz podkreślała, iż drogi ewakuacyjne pacjentów są głównie wewnątrz szpitala, bo takie są ogólne zasady i sposób prowadzenia akcji przez strażaków w wypadku pożaru.
– Chyba sobie nie wyobrażamy, iż pacjentów leżących będziemy spuszczać w workach przez okno. Poza tym okna ewakuacyjne są i dostęp do nich w budynku powyżej 3 kondygnacji jest. Drogę ewakuacyjna 4 metry też mamy, dlaczego ma być 5? Ponieważ po przeciwnej stronie szpitala zaprojektowano parkingi. Prawie 200 miejsc parkingowych. Przy ZOL-u jest parking utworzony, też kosztem wycinki na 30 miejsc. Tam nie stoi zwykle więcej jak 7 do 10 samochodów, a jest 30 miejsc. One są puste. My chcemy tam zrobić 200 miejsc parkingowych?! Proszę pamiętać, iż zabetonowanie warstwy powierzchownej gleby spowoduje również gorszą kondycję drzew stojących w pobliżu. Czy Państwo przyjrzeli się projektowi. W szeregu tych parkingów jest taka sytuacja, iż choćby między 3 drzewa jest wciśnięte jedno miejsce parkingowe. jeżeli już mamy grupę 3 drzew to po co nam to jeszcze jedno miejsce parkingowe między tymi drzewami? – przekonywała radnych Barbara Suzanowicz.
Wskazywał na kuriozalny, jej zdaniem, jeden z elementów projektu starostwa. Oprócz parkingów, które są prostopadłe do drogi zaprojektowano choćby parking wzdłuż drogi dojazdowej do prosektorium. Przez to do wycięcia są przeznaczone dodatkowo 3 lipy. Tylko po to żeby zrobić 4 miejsca parkingowe wzdłuż tej drogi (równoległe do niej) .
– Pytam się po co? Jak dookoła jest pełno miejsc parkingowych? Poza tym tych drzew do wycinki nie jest 30 tylko 34. adekwatnie to urząd miasta ochronił jedno drzewo. Razem wymiar obwodu drzew do wycięcia to ponad 75 metrów. To pół miliona złotych za pozbycie się drzew. Mamy powódź. Jedno drzewo pochłania od 200 do 400 litrów wody. Mamy powódź. I ta powódź powinna nas obudzić – podsumowała swoją wypowiedź na sesji Barbara Suzanowicz
– Osoby, które są za to odpowiedzialne i pozwalają na przygotowanie takich projektów nie powinny pełnić swoich funkcji – posumowała dyskusję radna Jadwiga Kulczycka
Zobacz brzeskich drwali
Niestety argumenty przeciwników wycinki drzew i „betonozy” wokół szpitala nie przekonały radnych. Radni w przypadku obu projektów mieszkańców głosowali tak samo.
Za uchwałą umożliwiającą wycinkę drzew głosowali: Antonowicz Ewelina, Dorociak Marcin, Grabowski Paweł, Kozioł Ewa, Pyzowski Marek, Różański Ryszard, Smoczkiewicz Kamila, Socha Dariusz, Stochnij Elżbieta, Witkowski Andrzej, Wrębiak Jerzy, Żebrowski Janusz
Przeciw wycince (głosowali przeciw lub się wstrzymali) byli: Chrzanowski Grzegorz, Kubiak Tomasz, Kulczycka Jadwiga, Szczęsna Bożena, Wikieł Tomasz, Wojtycza- Fronckiewicz Iwona, Wysocki Waldemar.