Tylko w ostatnim miesiącu w pożarach życie straciły 3 osoby z powiatu koneckiego. Wczesne wykrycie ognia jest możliwe dzięki czujnikom dymu. Niestety, te urządzenia w przeciwieństwie do czujników wykrywających tlenek węgla są zdecydowanie rzadsze w naszych domach.
Mariusz Czapelski oficer prasowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich uważa, iż czujnik dymu może zapobiec tragedii, zwłaszcza kiedy pożar wybuchnie w środku nocy.
– 3 osoby zginęły w pożarach, a kolejne straciły dorobek życia. To dane tylko z ostatniego miesiąca. W naszej opinii, gdyby w tych mieszkaniach zainstalowane były czujki dymu, to domownicy wcześniej dowiedzieliby się o pożarze – podkreśla.
Jak dodaje strażak, kiedy pożar zauważą i zgłoszą osoby postronne, to często jest już za późno by uratować mieszkańców płonącego domu.
Dobrą wiadomością jest to, iż coraz więcej osób instaluje w mieszkaniach czujniki tlenku węgla. Ten zabójczy gaz jest bezwonny i bez odpowiedniego sprzętu, niemożliwy do wykrycia. Jak mówi Mariusz Czapelski, większość osób zaalarmowanych przez czujnik tlenku węgla udaje się uratować.
– W województwie świętokrzyskim w bieżącym roku było 112 zdarzeń, kiedy tlenek węgla został wykryty naszymi urządzeniami. 29 osób podtruło się tym gazem, a jedna zmarła. W powiecie koneckim mieliśmy 49 takich zgłoszeń – wymienia.
W sklepach można kupić rynku urządzenia wielofunkcyjne, wykrywające zarówno tlenek węgla jak i dym.
22 listopada opublikowano rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych, które zakłada, iż czujki tlenku węgla mają być instalowane obowiązkowo w hotelach od 30 czerwca 2026 roku, a w mieszkaniach obowiązkowe będą od 1 stycznia 2030 roku. Strażak zachęca jednak, by nie zwlekać.