DAWNE POŻARY NA TERENIE GMINY GDÓW. ROK 1910. ZAGÓRZANY

gazetagdowianin.pl 3 dni temu

Rok 1910 na terenie dzisiejszej gminy Gdów był szczególnie pracowity dla lokalnych ochotniczych straży pożarnych. W tymże roku wielokrotnie strażacy musieli narażać swoje życie w związku z groźnymi pożarami. Inne to były czasy. Inna zabudowa. 7 czerwca 1910 roku uderzenie pioruna doprowadziło do tragicznego pożaru w Zagórzanach.

To właśnie tego czerwcowego dnia, a adekwatnie już nocy (gdyż wydarzenia rozegrały się w godzinach wieczornych) nad terenem Zagórzan, Zalesian, Zręczyc szalała mocna, gwałtowna burza z intensywnymi opadami deszczu. W pewnym momencie od uderzenia pioruna w ogniu stanął dom Popieliny w Zagórzanach. Pożar gwałtownie dostrzeżony został ze Zręczyc przez lokalnych strażaków ochotników. Na kierunku południowo-wschodnim wyraźna była łuna ognia. Pomimo intensywnego deszczu, który zamienił lokalne drogi w rzeki, pomimo intensywnych, trwających przez cały czas grzmotów burzy strażacy ze Zręczyc pod dowództwem naczelnika Sroki gwałtownie zorganizowali się i ruszyli do pożaru w Zagórzanach. Ale po drodze musieli sami stawić czoło żywiołowi. Płonący budynek znajdował się na szczycie wzniesienia o nazwie „Strzalba” a drogi doprowadzające na miejsce zamieniły się w grzęzawiska. W takich warunkach konie wozów strażackich często przewracały się łamiąc przy okazji dyszel i orcyki. Strażacy w pewnym momencie sami zwątpili już w możliwość dotarcia na miejsce pożaru. Pomimo licznych przeciwności losu udało się jednak dotrzeć na miejsce. Intensywny deszcz pomagał w walce z żywiołem ognia. Strażacy do gaszenia zabudowy wykorzystali wodę z lokalnego stawku. Szalejący z północnych kierunków, mocny wiatr porywał iskry ze znajdujących się na poddaszu budynku snopków zboża i zanosił je w dalsze miejsca. Pozostałe domy stały w pewnym oddaleniu od pożaru i to prawdopodobnie uchroniło je przed rozprzestrzenieniem ognia. Jedynie stodoła znajdowała się blisko zarzewia ognia ale tą strażacy ze Zręczyc intensywnie polewając wodą uchronili przez pożarem.

Pomimo wysiłków druhów dom uległ całkowitemu spaleniu a w jego miejscu pozostał jedynie zrąb. Udało się natomiast uratować wszystkie zwierzęta gospodarskie i sprzęty domowe. Całą akcją, która trwała łącznie cztery godziny kierował naczelnik Sroka. Operatorem prądnicy był Leopold Gądek a sikawki – strażak Jamka z pomocą pozostałych druhów ze Zręczyc.

Idź do oryginalnego materiału