Dlatego metro w Warszawie zostało sparaliżowane. "Ukryte zarzewia ognia"

3 godzin temu
Na razie przyczyna pożaru w warszawskim metrze pozostaje nieznana. Wiadomo za to, iż spaliły się kable leżące w kanale technicznym. Pożar nie był groźny dla ludzi, ale kompletnie sparaliżował warszawskie metro, a przy okazji pół miasta. W stolicy tworzą się potężne korki, tysiące ludzi spóźniły się do pracy.


Co wiemy o pożarze w warszawskim metrze? Wszystko zaczęło się prawdopodobnie po północy. Wtedy straż pożarna dostała powiadomienie z automatycznych czujników na stacji Racławicka. Chwilę później służby zaalarmowali też pracownicy metra.

Skąd wziął się ogień?


Pierwszym objawem pożaru było silne zadymienie, które pojawiło się w pomieszczeniach technicznych metra. Przedstawiciele metra podkreślają, iż nie było zagrożenia dla ludzi, bo o tej porze metro kończyło kursowanie.

Strażacy z kolei mówią, iż nie walczyli z gigantycznymi płomieniami, tylko zadymieniem i tlącymi się czy powoli palącymi się rzeczami. Walkę z pożarem zakończyli dopiero około 7-8 rano, bo zarzewie ognia znajdowało się w kanale technicznym, do którego dostęp był bardzo utrudniony. Strażacy mówili właśnie o "ukrytych zarzewiach ognia" jako przyczynie tak długiej i skomplikowanej akcji.

W pożarze spaliły się m.in. światłowody odpowiadające za systemy sterowania ruchem. Ich zniszczenie spowodowało także odcięcie komunikacji centrali z maszynistami. Z powodu pożaru trzeba było też odciąć zasilanie całej pierwsze linii metra. To właśnie na stacji Racławicka znajduje się kluczowa podstacja energetyczna.

Co się dzieje na 2 linii metra?


Jej działanie zostało zakłócone przez problemy z odciętym systemem sterowania pierwszej linii. Jak zapewniają przedstawiciele przewoźnika, II linia jeździ, choć z mniejszą częstotliwością niż zwykle.

Zasilanie na pierwszej linii metra udało się już przywrócić. Jak twierdzą przedstawiciele metra być może niedługo uda się przywrócić ruch pociągów na północnym odcinku pierwszej linii metra, od Dworca Gdańskiego lub Placu Wilsona do Młocin. Pozwoliłoby to na przekierowanie większej liczby autobusów zastępczych do obsługi pasażerów z południowych i centralnych odcinków metra.

Kiedy pociągi wrócą na trasę?


Problemem jest teraz usunięcie lub obejście awarii i przywrócenie systemu sterowania ruchem na pierwszej linii. Na razie nikt nie mówi, ile ta operacja może potrwać. Wiadomo, iż służby techniczne pracują pod presją czasu. W korkach utknęły tysiące ludzi, wiele osób ma problemy ze zdążeniem do pracy czy urzędu.

Władze miasta apelują o cierpliwość i informują, iż w związku z awarią obowiązuje wzajemne honorowanie biletów ZTM i Kolei Mazowieckich w 1. i 2. strefie biletowej.

Idź do oryginalnego materiału