W marcowym pożarze domu w Dobryniu Dużym zginął 50-letni mężczyzna. Zostawił żonę i dwóch synów. Trwa zbiórka pieniędzy na nowe miejsce do życia dla zdruzgotanej rodziny.
Dramat rozegrał się 24 marca wieczorem. Z ogniem walczyło 33 strażaków. Niestety, nie udało się uratować życia mężczyzny a dom nie nadaje się do ponownego zamieszkania.
Tragedia
– Na miejscu okazało się, iż w budynku mieszkalnym doszło do wybuchu gazu, w wyniku czego cały budynek stanął w ogniu. W trakcie działań gaśniczych połączonych z jednoczesnym przeszukaniem pomieszczeń strażacy odnaleźli zwęglone ciało mężczyzny – informowali wówczas strażacy z Białej Podlaskiej.
„Wybuch gazu, pożar, chwile grozy… i pustka, której nie da się wypełnić słowami. W jednej chwili straciliśmy wszystko – dom, dobytek, poczucie bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim – straciliśmy człowieka, którego obecność była naszym filarem. Mój mąż zginął w tym tragicznym zdarzeniu, zostawiając mnie i naszych dwóch synów z rzeczywistością, której nikt nie był w stanie przewidzieć” – opisuje żona ofiary pożaru.
Potrzebujemy nowego początku
„Dom nie nadaje się do zamieszkania. Został przejęty przez ogień i zniszczenie – pozostała tylko skorupa tego, co kiedyś nazywaliśmy życiem. Rozbiórka to formalność. Ból – nie do rozbiórki. A wciąż ciąży na nim kredyt w wysokości 200 000 złotych. Został tylko dług…” – dodaje kobieta.
Jak podkreśla, rodzina nie chce wracać do miejsca, gdzie każdy kąt przypomina o tragedii.
„Potrzebujemy nowego początku, gdzieś indziej – przestrzeni, gdzie możemy zbudować coś od zera. Bez cienia tego, co się wydarzyło. To nie jest łatwa droga. Ale w sercach mamy pamięć, siłę i nadzieję, iż jeszcze zaświeci dla nas słońce. choćby jeżeli dziś niebo jest przysłonięte dymem” – podkreśla mieszkanka Dobrynia, prosząc o wsparcie zbiórki na nowe życie dla jej rodziny.