FAZ: Za duża jest niepewność
"Po wyborze Friedricha Merza (…) i po jego expose (…) nadeszło pierwsze spotkanie komitetu koalicyjnego (…), ostatnia część politycznego obrzędu inicjacji, z której powinien wyjść przekaz, iż (…) także w polityce zaczęła się wiosna. Choć nie widać ani zmiany nastrojów wśród obywateli, ani wskaźników znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej, choćby siedem miesięcy po upadku poprzedniej koalicji" – zauważa "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Za duża jest (…) niepewność wywołana postępującym rozpadem, opartym na regułach porządku światowego. Za duże są również wątpliwości, czy plany nowego rządu będą w stanie opanować ryzyko dla spójności społecznej. Za duża także jest nieufność, jaka narosła wobec państwa, którego zasoby nie są w korzystnym położeniu wobec zadań, którym musi ono sprostać" – pisze dziennik.
"Rząd działa spójnie"
„Powierzchownie patrząc, rząd robi dużo prawidłowo. Wyciągnął wnioski z doświadczeń poprzedniej koalicji i działa spójnie w jednym kierunku o ile jeden z partnerów sprzeciwia się drugiemu, np. w obszarze migracji, odbywa się to raczej łagodnie. Niewątpliwie mądrze byłoby zrobić z komitetu koalicyjnego nie organ kryzysowy, ale raczej organ sterujący. Komitet zwykle spotykał się, gdy wybuchał pożar. A do pożaru w ogóle nie powinno dochodzić” – pisze „Badische Zeitung” z Freiburga w południowych Niemczech.
„I kanclerz sprytnie podważa nadzieje swoich przeciwników. Pokazuje siebie nie jako nieopanowanego, jak się spodziewali, ale jako pojednawczego i zorientowanego na dialog. Do zaciętości, w razie potrzeby, zdolny jest lider klubu parlamentarnego CDU Jens Spahn, który w Bundestagu uderza w tony narodowe” – zauważa gazeta z Badenii.
„Już po pierwszym komitecie koalicyjnym CDU, CSU i SPD pokazały, iż mają wolę do szybkiego podjęcia się zadań także w kraju. To słuszne i ważne, by koalicja chce teraz gwałtownie zdecydować o ulgach dla gospodarki. Na razie koalicja pokazuje, iż jest zdolna do działania. To dobry początek. To, czy czarno-czerwona koalicja rządowa działa naprawdę dobrze, stanie się jasne dopiero podczas negocjacji budżetowych. Bo Merz i minister finansów Lars Klingbeil dotąd głównie rozdzielali pieniądze, a teraz muszą udowodnić, iż są również w stanie wspólnie oszczędzać. To będzie prawdziwy test stresu” – pisze „Stuttgarter Zeitung”.