Trzeci dzień wieczornych zamieszek w Paryżu. Grupy młodych demonstrantów zaczęły wznosić barykady, niszczyć samochody oraz obrzucać kamieniami i butelkami policjantów. Funkcjonariusze odpowiedzieli palkami i gazem łzawiącym

Grupy młodych demonstrantów - w tym skrajnie lewicowych aktywistów - podpaliły kilkadziesiąt ulicznych pojemników na śmieci oraz kilka wzniesionych wcześniej barykad. Wielokrotnie interweniowały szturmowe oddziały policji. Jak donosi korespondent RMF FM Marek Gładysz, funkcjonariusze użyli tyle gazu łzawiącego, że w niektórych miejscach w ogóle nie było widać co się działo - tak jakby była gęsta mgła.

Pierwotnie wieczorna demonstracja miała się odbyć na wielkim Placu Zgody, ale prefektura zakazała organizowania tam dzisiaj protestów. W pobliżu znajduje się Pałac Elizejski i gmach Zgromadzenia Narodowego. Marsz zorganizowany został wiec na obrzeżu Paryża.

Przypomnijmy, że uczestnicy demonstrują przeciwko forsowanemu przez prezydenta Emmanuela Macrona projektowi podwyższenia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.

Trzy dni temu prezydent Francji podjął kontrowersyjną decyzję, pozbawiając parlament możliowści głosowania nad projektem reformy emerytalnej i wprowadzając ją w życie dekretami. Spowodowało to nasilenie fali protestow.

Opracowanie: