Gdańsk. Strażacy wyłowili z Motławy ciało 24-latka. Policja sprawdza monitoring hotelu

6 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. KM PSP Gdańsk


Nie żyje 24-latek, który z niewiadomych przyczyn znalazł się w rzece Motławie (Gdańsk). Zdaniem jednego ze świadków tuż przed tragedią doszło do zdarzenia, które mogło doprowadzić do śmierci mężczyzny.
Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku otrzymała zgłoszenie o tonącym mężczyźnie przed godziną 13:00. Do zdarzenia doszło w okolicach Mostu Zielonego na rzece Motławie. Na miejsce wysłano trzy zastępy straży pożarnej, Specjalistyczną Grupę Wodno-Nurkową z KP PSP w Kościerzynie oraz patrol wodny pomorskiej policji.
REKLAMA


Zobacz wideo Powraca zwyczaj nadawania czołgom imion. Pierwszy Abrams otrzymał imię „Sitek-21", ku pamięci Mateusza Sitka


Gdańsk. 24-letni mężczyzna utonął w Motławie. Godzinę później nurek KM PSP wyłowił ciało
Służby rozpoczęły poszukiwania, podczas których nurek z KM PSP w Gdańsku zszedł pod wodę, aby sprawdzić, gdzie znajduje się tonący mężczyzna. Warunki do tego były niesprzyjające za sprawą słabej przejrzystości wody. Po pewnym czasie znaleziono poszkodowanego i około godziny 14:00 przekazano go ratownikom medycznym. Pomimo prób nie udało się przywrócić czynności życiowych mężczyzny.


Tragedia w Gdańsku. 24-latek wskoczył do wody, aby wyłowić telefon? Służby sprawdzają monitoring hotelu
Dziennikarze portalu Trójmiasto.pl przekazali, iż ofiarą jest około 20-letni mężczyzna. Według relacji jednego ze świadków zdarzenia godzinę wcześniej do Motławy miał wejść człowiek poszukujący w niej swojego telefonu. Nie wiadomo jednak, czy był to 24-latek, który utonął.


Okoliczności zdarzenia wyjaśniają służby. - Nasi strażacy razem z policjantami uzyskali informację z pobliskiego hotelu, iż jest tam monitoring i mogło się coś nagrać - poinformował bryg. Jacek Jakóbczyk z Komendy Miejskiej PSP w Gdańsku w rozmowie z Trójmiasto.pl. Natomiast jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", ze wstępnych ustaleń policji nie wynika, iż 24-latek wskoczył do Motławy z tego powodu. - Na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-śledcza oraz biegły z zakresu medycyny sądowej. Na miejsce jedzie prokurator - poinformowała "GW" podinsp. Magdalena Ciska, oficerka prasowa KMP w Gdańsku.
Idź do oryginalnego materiału