
Liczba ofiar śmiertelnych tragicznego pożaru w Hongkongu wzrosła do 128. Ponad 900 mieszkańców zostało zmuszonych do ucieczki z płonącego kompleksu wieżowców Wang Fuk Court, który w kilka godzin zamienił się w ogromny piec. To najtragiczniejszy pożar w mieście od ponad 50 lat.
Ocalali opowiadają, iż przeżyli jedynie dzięki przypadkowi, instynktowi i determinacji — w całkowitej ciemności, dusząc się dymem, bez jakiegokolwiek alarmu pożarowego.
Pożar wybuchł w środę o 14:52 czasu lokalnego. W ciągu krótkiego czasu ogień objął bambusowe rusztowania i siatki budowlane, które otaczały blok, a następnie przeniósł się na siedem z ośmiu wieżowców. Strażacy walczyli z ogniem całą noc, a przeszukiwanie budynków wciąż trwa.
Wśród ocalałych znajdują się m.in. Winter i Sandy Chung, którzy zdołali uciec, gdy iskry „latały wokół nich jak deszcz”.
— Nie mogłam spać całą noc — mówiła 75-letnia Winter. Za policyjnymi kordonami zbierają się przerażone rodziny, wypatrując informacji o bliskich.
W internecie zaczęła krążyć mapa SOS, zbudowana na arkuszu Google. Każde mieszkanie oznaczono kolorowym kwadratem: zielony — bezpieczny, czerwony — SOS, zaginiony lub martwy. Do czwartku ponad 100 mieszkań oznaczono na czerwono. Wpisy były dramatyczne: samotna 90-latka, dziecko rzekomo uwięzione na 18. piętrze, dziewięć kotów i pies na kolejnym poziomie. W jednym z bloków na 27. piętrze przy jednym mieszkaniu pojawiło się jedno słowo: „martwy”.
Lawrence Lee, który stracił kontakt z żoną podczas pożaru, opowiadał, iż instruował ją telefonicznie, by uciekała.
— Gdy wyszła z mieszkania, korytarz był pełen dymu. Od tamtej pory nie ma od niej wieści – mówi.
Inny ocalały, znany jako Wan, mówił, iż przez pół godziny nie wiedział, iż ogień zbliża się do jego mieszkania na ósmym piętrze — dopiero krzyki sąsiadów i dym za oknem zmusiły go do ucieczki.
— Złapałem psy i portfel. Na klatce czułem gaz.
Policja w Hongkongu wszczęła dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru. Strażacy przez cały czas przeszukują zakamarki spalonego kompleksu, licząc, iż odnajdą ocalałych.















