Kasy samoobsługowe to rozwiązanie, które miało zrewolucjonizować zakupy. W teorii oszczędzają czas i dają komfort, w praktyce potrafią wywołać frustrację. Choć pojawiają się w coraz większej liczbie sklepów, zarówno dyskontach, jak i marketach, sieciach odzieżowych i budowlanych, nie wszyscy są do nich przekonani.
REKLAMA
Zobacz wideo "Były motyle i szaleństwo, ale też wstyd i poczucie winy". Katarzyna Nosowska w "Z bliska"
Czy wolimy kasy samoobsługowe od tradycyjnych? Sonda zaskakuje
W tekście poświęconym odpowiedzialności, która spada na klientów korzystających z kas samoobsługowych, spytaliśmy czytelników, czy wybierają tę formę podczas zakupów. Wynik sondy (stan na 19.11.2025) okazał się dość zaskakujący.
Czy korzystamy z kas samoobsługowych?Screen https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,30126968,kasy-samoobslugowe-wedlug-prawniczki-to-pulapka-jeden-blad.html#sondaz
42,8 proc. czytelników przyznało, iż wybiera kasy samoobsługowe wtedy, gdy do tradycyjnych są długie kolejki. 31,31 proc. na pytanie, czy korzystają z kas samoobsługowych, zaznaczyło odpowiedź "zawsze", 25,89 proc. przyznało, iż nie korzysta z nich wcale. Samodzielne skanowanie jest więc faworytem, choć większość wybiera je niejako z konieczności.
Dlaczego nie lubimy kas samoobsługowych? "Boję się, iż coś pomylę"
Ci, którzy preferują formę samoobsługową, podkreślają, iż to sposób na szybkie zakupy bez stania w długich kolejkach. Oszczędność czasu jest szczególnie cenna, gdy kupujemy małą liczbę produktów. Do tego dochodzi wygoda i komfort. Wśród powodów często pada też niechęć do kontaktu z drugim człowiekiem i brak presji związanej z jak najszybszym spakowaniem zakupów.
Przeciwnicy tego pomysłu z kolei argumentują, iż samodzielne skanowanie to dla nich źródło frustracji. Nie chcą też wykonywać "pracy kasjera", szczególnie gdy robią duże zakupy przed powrotem do domu. Irytujące szczególnie jest rejestrowanie towarów bez kodów kreskowych, np. pieczywa, ważenie warzyw oraz owoców i konieczność oczekiwania na pracownika sklepu, gdy pojawia się jakiś problem.
'Boję się' kas samoobsługowych... Nie chcę znaleźć się w sytuacji, gdy zapomnę czegoś skasować, coś pomylę, a oskarżą mnie o kradzież
- pisała na forum.gazeta.pl jedna z internautek. Trzeba zachować czujność (lepiej przy tym zdjąć słuchawki), pamiętać, co dokładnie trafiło do woreczka i jak się nazywało. To szczególnie problematyczne przy pieczywie, bo niemal identyczna bułka w różnych sklepach może mieć różne nazwy. A nie wszędzie wyszukiwarki w kasach działają intuicyjnie. Problem pojawia się też, gdy kasa zauważa jakiś problem, np. z wagą produktów, weryfikacją wieku albo gdy "coś się kliknie i nie działa". Komunikaty "Poczekaj na pomoc" niektórym śnią się w koszmarach nie bez powodu. Zdarza się bowiem, iż zanim pracownik nadejdzie, minie kilka minut. W tym czasie kolejka klientów rośnie, a czekającemu na pomoc nerwowy pot płynie po plecach...
Kasy samoobsługowe to duża wygoda. Minusy? Nadają się do tylko niedużych zakupów, często się zawieszają, mają problemy ze skanowaniem kodu i płatność możliwa tylko kartą
- komentował inny z użytkowników. Wielokrotnie jednak podczas zakupów widziałam, iż do kas samoobsługowych, wciąż kojarzących się z szybkimi zakupami, stoją klienci z wózkami wypełnionymi po brzegi.
Kasy samoobsługowe kontra klienci. Bywa różnie. Idzie nowe - zdjęcie ilustracyjneFot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Wolą kasy samoobsługowe. Podają powody
O korzystanie z kas samoobsługowych spytałam też redakcyjne koleżanki. Okazuje się, iż zdecydowanie szala przechyla się na ich korzyść. Nie odstraszają ich choćby problemy z tym związane.
Kocham. Szybko, sprawnie, bez zbędnego pitu-pitu. Jednak zanim nauczyłam się być prawdziwym samoobsługowym Rambo, zalewała mnie krew, gdy miałam kupić pieczywo, warzywa czy jakieś cuksy na wagę. Zawsze coś się nie zgadzało. Było mi trochę wstyd prosić o pomoc, a wzrok ludzi czekających w kolejce czułam każdą komórką ciała. Teraz wolę to od zwykłej kasy.
Ja korzystam tylko z kas samoobsługowych, wszystko znacznie krócej trwa.
Są i minusy, np. błędy systemu lub związane z naszą pomyłką, przez które trzeba czekać na pracownika sklepu. Gdy jest do tego wyznaczona specjalna osoba, która reaguje szybko, to nie jest problem. Gorzej, gdy czas oczekiwania się wydłuża, bo kasjer jednocześnie obsługuje klientów w "normalnej" kasie. Kłopotliwe mogą być też sposoby weryfikacji, które testowane są w niektórych sieciach, np. robienie "zdjęć" pieczywa.
Nie wyobrażam sobie, żebym miała inaczej robić zakupy. Nienawidzę tracić czasu w stanie w kolejkach, więc to rozwiązanie jest super.
Jest szybciej i widzę, czy coś mi wskoczyło w promocję, czy nie.
Zawsze idę do kasy samoobsługowej. Sprawnie, szybko. Choć w moim sklepie obsługa leży pod tym względem, trzeba stać i czekać, aż podejdzie kasjer ze zwykłej kasy, bo baaardzo rzadko jest wyznaczona do tego osoba. No ale nieraz jest tak, iż samoobsługowe są puste, nie ma żadnego klienta, a kolejka do tradycyjnej kasy na pół sklepu, więc w takich sytuacjach samoobsługa to zbawienie.
Ja staram się ograniczać interakcje z obcymi ludźmi do minimum, więc jak najbardziej wolę kasy samoobsługowe. Chociaż oczywiście mnie irytuje, jak kasa czegoś nie widzi, źle zważy, źle policzy itd. Ale jestem skłonna to przeboleć.
Ciekawym rozwiązaniem są też wprowadzane w niektórych dyskontach i marketach systemy pozwalające na skanowanie towarów jeszcze w trakcie robienia zakupów, np. skanerem lub przy pomocy aplikacji w telefonie, bez tracenia czasu w kasowanie ich w kasie. A ty jakie rozwiązanie wybierasz najchętniej, tradycyjne kasy, czy samoobsługowe? Zapraszamy do udziału w sondzie i komentowania.

1 godzina temu





![Czerwin mówi stop smogowi! Aktywna edukacja dla strażaków i seniorów [ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/gray_minimalist_photo_collage_woman_model_instagram__post_2.jpg)



