"Kula ognia była za moimi plecami". Dramatyczna relacja pani Kasi. Stała w korku, gdy uderzył tir

3 godzin temu
– choćby teraz, gdy o tym myślę, to się trzęsę. Wie pani, my oszukaliśmy przeznaczenie. To tak, jak byśmy narodzili się drugi raz. To stało się za naszymi plecami. To mógł być nasz samochód przecież. Mogliśmy być na ich miejscu... – mówi "Faktowi" pani Kasia, która była świadkiem tragicznego karambolu pod Gdańskiem (woj. pomorskie). Kobieta wraz z synem i wnukiem wracała z meczu ukochanej Lechii. Jechali trasą S7. Tragedia rozegrała się dosłownie tuż za nimi. Opowiedziała nam o wstrząsających okolicznościach.
Idź do oryginalnego materiału