Mała cena, duża wartość. Czujniki dymu ratują życie

36 minut temu

Kosztuje kilkadziesiąt złotych, a jej instalacja zajmuje kilka minut – mowa o czujnikach dymu i tlenku węgla. To niewielkie urządzenia, które pozwalają na wczesne zaalarmowanie o ulatniającym się czadzie czy pożarze. O ich instalowanie apelują strażacy i ratownicy medyczni.

Ten irytujący dźwięk to dźwięk czujnika czadu i dymu. To dźwięk, który może uratować życie. Właśnie taki dźwięk usłyszeli w środku nocy mieszkańcy jednego z domów w Międzyrzecu Podlaskim, gdy w budynku wybuchł pożar.

– Mieszkańcy tego domu mieli w swoim budynku czujnik dymu – mówi rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, młodszy kapitan Tomasz Stachyra. – Ten czujnik sygnalizował pożar. Wiemy dokładnie, iż tak było, ponieważ strażacy sami wyjęli baterie z tego urządzenia, żeby zaprzestało sygnalizacji pożaru. To dla nas bardzo dobra informacja, iż ta świadomość wzrasta wśród mieszkańców. Mieszkańcy akurat tego domu samodzielnie ewakuowali się z tego budynku. Być może właśnie ten czujnik wybudził ich w godzinach nocnych, ponieważ zdarzenie miało miejsce po godzinie trzeciej w nocy.

Jak wskazują strażacy, pierwszy atak zimy w okresie to moment, w którym wiele osób sięga po różnego typu urządzenia grzewcze. Nie zawsze nadające się do eksploatacji. Wtedy dochodzi do pożarów i zatruć tlenkiem węgla.

– W tegorocznym sezonie grzewczym już kilka razy wyjeżdżaliśmy do zasłabnięć związanych z zatruciem czadem – informuje dyspozytor medyczny Jakub Stańczyk z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie. – Najczęściej wyjeżdżamy do zasłabnięcia. Dyspozytorzy medyczni często dopytują w jakich okolicznościach dochodzi do tych zdarzeń. jeżeli to są łazienki, w trakcie kąpieli, prysznica dochodzi do zasłabnięcia, tutaj już mamy takie czerwone światło, gdzie podejrzewamy, iż właśnie może wystąpić tlenek węgla. Czasami włączają się też czujki tlenku węgla i tutaj jest trochę bezpieczniej, ponieważ ci pacjenci wcześniej mogą się sami ewakuować z tego narażonego miejsca i wtedy zwykle są transportowani do szpitala celem obserwacji. Nie wygląda to wtedy aż tak poważnie.

Na oddziale toksykologiczno-kardiologicznym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie co roku hospitalizowanych jest kilkadziesiąt osób z powodu zatrucia tlenkiem węgla. To gaz, który jest niewyczuwalny dla ludzkich zmysłów.

– Te zatrucia mają charakter sezonowy i najwięcej jest ich w okresie jesienno-zimowym, gdy rozpoczyna się sezon grzewczy – mówi doktor Michał Tchórz. – W tym roku było już kilku pacjentów hospitalizowanych na oddziale. To często całe rodziny czy kilkuosobowe rodziny, gdzie wszyscy członkowie są narażeni na tlenek węgla. Samo zatrucie jest rzeczywiście niebezpieczne, które nie tylko daje ostre zatrucia, ale także może mieć odległe konsekwencje zdrowotne.

Ze statystyk Państwowej Straży Pożarnej wynika, iż w tegorocznym sezonie grzewczym, czyli od 1 października do 24 listopada, strażacy w całym kraju odnotowali 3899 pożarów. Ranne zostały 303 osoby, a 59 zginęło. Ponadto od początku października straż pożarna interweniowała 611 razy przy zdarzeniach spowodowanych tlenkiem węgla. W tych zdarzeniach 237 osób zostało rannych, a 13 zginęło.

– Zatruć, poparzeń i śmierci mogłoby być mniej, gdyby czujniki dymu i czadu były powszechne w polskich domach – mówi młodszy kapitan Tomasz Stachyra. – Takie sytuacje potwierdzają to, iż warto zainwestować naprawdę nieduże pieniądze w tak istotną rzecz, jak własne bezpieczeństwo. Życia nie da się kupić na nowo, a tak proste urządzenie jak czujnik dymu czy czujka tlenku węgla, która też informuje o toksycznym, niewyczuwalnym przez ludzkie zmysły niebezpieczeństwie w postaci czadu, czyli tlenku węgla. Są to świetne urządzenia, które pozwolą nam w sposób bezpieczny ewakuować się, czyli ocalić życie i zdrowie. Druga sprawa, mogą znacząco ograniczyć straty, jeżeli chodzi o pożary.

Od 2030 roku montaż czujników dymu i czadu będzie obowiązkowy w każdym domu i mieszkaniu, jeżeli w budynku odbywa się spalanie paliw stałych, ciekłych lub gazowych. Obowiązek ten już istnieje dla budynków nowobudowanych.

Czujnik, który kupujemy, powinien mieć oznaczenie CE i informację o zgodności z normami. Przy ich instalowaniu należy przestrzegać zaleceń producenta i na bieżąco sprawdzać poziom baterii w urządzeniu.

MaK / opr. PrzeG

Fot. Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie FB / archiwum RL

Idź do oryginalnego materiału