Przy ulicy Anielewicza, na wysokości numeru 28, strażniczki miejskie m.st. Warszawy zauważyły, iż gwałtowny pożar wybuchł w jednej z altan śmietnikowych. Z wnętrza słychać było głośne wystrzały, a słup dymu wydobywający się zza budynku przyciągał uwagę zarówno funkcjonariuszek, jak i zaniepokojonych okolicznych mieszkanek i mieszkańców.
Strażniczki, widząc wysoki na kilka metrów płomień, od razu zadzwoniły po straż pożarną. W międzyczasie samodzielnie zajęły się one zabezpieczaniem obszaru tak, by do ognia nie zbliżyły się osoby postronne. "Mieszkańcy zachowywali się dość niefrasobliwie, dlatego funkcjonariuszki musiały się rozdzielić" - napisano w komunikacie, co wywołuje dość mieszane od