Piwnica w bloku to wygodne miejsce na niepotrzebne rzeczy. Problem w tym, iż część z nich może zamienić budynek w bombę zegarową. Po tragedii w Poznaniu rząd zapowiada kontrole. Kto ich uniknie, może mieć szczęście. Reszta zapłaci choćby 5000 złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kto mieszka w bloku, ten wie. Piwnica to rozwiązanie na wszystko. Stare meble, przetwory, rowery, narty, kartony z rzeczami po remoncie. Wszystko, co nie zmieściło się w mieszkaniu, ląduje na dole. Przez lata nikt się tym nie przejmował. Zarządcy nie kontrolowali, wspólnoty uchwał nie podejmowały, każdy robił swoje. Aż do nocy z 24 na 25 sierpnia 2024 roku, kiedy w Poznaniu spłonęła kamienica przy ulicy Kraszewskiego. W wybuchu zginęło dwóch strażaków. Kilkanaście osób zostało rannych. Przyczyną był najprawdopodobniej wybuch materiałów zgromadzonych w piwnicy. Teraz państwo zmienia podejście. Kontrole są blisko.
Tuż po tragedii wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Czesław Mroczek ogłosił decyzję o wprowadzeniu wyrywkowych kontroli piwnic w budynkach mieszkalnych na terenie całego kraju. Kontrole mają prowadzić strażnicy miejscy we współpracy z jednostkami samorządu. Celem jest sprawdzenie, co mieszkańcy trzymają w tych pomieszczeniach i czy nie stanowi to zagrożenia pożarowego. Rząd nie podał dokładnej daty rozpoczęcia działań, ale media ustaliły, iż pierwsze inspekcje mogą ruszyć najwcześniej kilka tygodni od ogłoszenia decyzji, czyli jesienią 2024 roku. Pytanie brzmi, czy i kiedy dotrą do konkretnych bloków. Wyrywkowość oznacza, iż niektóre budynki zostaną sprawdzone, inne nie. To loteria.
Co znalazły śledztwo w Poznaniu
Spalona kamienica musiała zostać rozebrana. Budynek objęty pożarem w momencie wybuchu zamieszkiwało około 20 osób. Większość zdążyła się ewakuować przed przybyciem strażaków, ponieważ w jednym z mieszkań zamontowana była czujka dymu, która wzbudziła alarm. Pożar zaczął się w piwnicy i gwałtownie rozprzestrzenił się na kolejne kondygnacje. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, zapytali mieszkańców o ewentualne przyczyny wybuchu. Nie dostali konkretnej odpowiedzi. Strażacy musieli przystąpić do akcji na ślepo. Podjęli rozpoznanie, jakie mogli przeprowadzić, i zeszli do piwnicy. Wtedy doszło do wybuchu. Dwie osoby zginęły natychmiast.
Dziennikarze ustalili, iż w piwnicy kamienicy działała firma zajmująca się regeneracją akumulatorów. Klienci przynosili stare akumulatory, w których zakładano nowe ogniwa. Pracownik firmy przekazał mediom, iż małe pożary zdarzały się tam choćby dwa, trzy razy w tygodniu. Gaszono je wrzucając ogniwa do piasku. Śledczy na razie nie potwierdzili tej tezy jako ostatecznej przyczyny tragedii, ale prokuratura prowadzi czynności dochodzeniowo-śledcze. Jedno jest pewne: w piwnicy znajdowały się materiały, które po wybuchu zamknęły drogę ucieczki i odcięły strażaków od wyjścia. To pokazuje skalę problemu. Nikt z mieszkańców kamienicy nie wiedział albo nie chciał wiedzieć, co dzieje się piętra niżej.
Ministerstwo zapowiedziało również kampanie informacyjne oraz szkolenia edukacyjne dla mieszkańców na temat bezpiecznego przechowywania przedmiotów w piwnicach. Samorządy już zaczęły działać na własną rękę. Wrocławski magistrat przesłał do wszystkich administratorów budynków pisma przypominające o stosowaniu się do zasad przeciwpożarowych. Kraków i Łódź zapowiedziały podobne działania. W praktyce oznacza to, iż zarządcy budynków mają teraz konkretny impuls, żeby sprawdzić, co dzieje się w ich piwnicach. Mogą to zrobić na własną rękę, ale mogą też poczekać na oficjalną kontrolę. Niektórzy czekają. Inni nie.
Czego nie wolno trzymać w piwnicy według prawa
Przepisy nie są nowe. najważniejszy dokument to rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 7 czerwca 2010 roku w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Rozporządzenie istnieje od piętnastu lat, ale nikt go szczególnie nie egzekwował. Teraz sytuacja się zmienia. Rozporządzenie zabrania przechowywania w piwnicach i komórkach lokatorskich materiałów wybuchowych, pirotechnicznych oraz płynów o temperaturze zapłonu poniżej 100 stopni Celsjusza. W tej kategorii mieści się benzyna, olej napędowy, rozpuszczalniki, farby, lakiery, wiele chemikaliów oraz butle z gazem propan-butan.
Dlaczego te materiały są tak niebezpieczne? Temperatura zapłonu benzyny wynosi około minus 40 stopni Celsjusza. Oznacza to, iż w każdych warunkach, jakie panują w piwnicy, benzyna może wydzielać pary zdolne do zapłonu. Opary benzyny są cięższe od powietrza, więc gromadzą się przy posadzce, tworząc wybuchową mieszankę. Wystarczy jedna iskra z włącznika światła, termostatu starej lodówki, ładowarki telefonu czy choćby statyczne tarcie materiału, żeby doszło do eksplozji. To samo dotyczy gazu propan-butan. Gaz ten jest również cięższy od powietrza. jeżeli butla staje się nieszczelna, gaz wypełnia pomieszczenie od dołu. W słabo wentylowanej piwnicy stężenie rośnie błyskawicznie. Wystarczy jedna iskra.
Wielu ludzi uważa olej napędowy za mniej niebezpieczny niż benzynę. To błąd. Temperatura zapłonu oleju napędowego wynosi około 55 do 60 stopni Celsjusza. Brzmi bezpiecznie, ale w rzeczywistości oznacza, iż już przy lekko podwyższonej temperaturze, na przykład w lecie, olej napędowy może wydzielać łatwopalne opary. Trzymanie kanistrów z paliwem w piwnicy to jedna z najczęstszych przyczyn pożarów w budynkach wielorodzinnych. Problem narasta w okresach wzrostu cen paliwa na stacjach. Ludzie kupują zapas, bo obawiają się dalszych podwyżek. Psychologiczna potrzeba posiadania rezerwy bierze górę nad rozsądkiem. Tymczasem przepisy są bezwzględne. W piwnicy nie wolno trzymać paliwa. Nigdy. Bez wyjątku.
Ile można trzymać paliwa w garażu
Garaże to inna kategoria. Przepisy dopuszczają przechowywanie paliwa w garażach, ale z rygorystycznymi limitami. W garażu wolnostojącym o powierzchni do 100 metrów kwadratowych można trzymać maksymalnie 200 litrów paliwa. W garażu w bryle budynku mieszkalnego, ale nie w hali wspólnej, limit spada do 60 litrów. Wspólne hale garażowe pod blokami to znów inna sprawa. Zarządcy budynków bardzo często wprowadzają tam całkowity zakaz przechowywania paliwa w kanistrach. Powód jest prosty: wspólna instalacja wentylacyjna i ogromne ryzyko dla całego obiektu. jeżeli jeden kanister zaczyna być nieszczelna w hali garażowej, opary mogą rozprzestrzenić się na cały budynek.
Paliwo musi być przechowywane wyłącznie w atestowanych, szczelnych kanistrach metalowych lub wykonanych ze specjalnych tworzyw antystatycznych. Trzymanie benzyny w bańkach po wodzie, butelkach po napojach czy innych przypadkowych pojemnikach to proszenie się o tragedię. Takie pojemniki nie są zaprojektowane do przechowywania substancji chemicznych. Plastik z czasem reaguje z paliwem, staje się kruchy i nieszczelny. Do wybuchu wystarczy chwila nieuwagi. Problem w tym, iż wielu ludzi o tym nie wie albo nie chce wiedzieć. Wygoda i oszczędność biorą górę nad bezpieczeństwem.
Co jeszcze jest zabronione
Lista przedmiotów, których nie wolno trzymać w piwnicy, jest długa. Oprócz paliwa i butli gazowych zakazane są materiały pirotechniczne, czyli fajerwerki i petardy. Ludzie kupują je przed sylwestrem, używają część, resztę chowają do piwnicy na przyszły rok. Tymczasem materiały pirotechniczne stanowią potencjalne zagrożenie nie tylko dla życia mieszkańców, ale także dla struktury budynku. W przypadku przypadkowego zapłonu eksplozja może spowodować poważne uszkodzenia ścian nośnych i stropów. Kolejna kategoria to akumulatory. Dotyczy to zarówno akumulatorów samochodowych, jak i mniejszych baterii z elektronarzędzi, rowerów elektrycznych czy skuterów. Akumulatory zawierają substancje chemiczne, które mogą emitować szkodliwe opary. W przypadku wycieku kwasu powstaje ryzyko pożarowe. Podczas ładowania akumulatorów wytwarzany jest wodór, wysoko łatwopalny gaz. W kontakcie z powietrzem, zwłaszcza w słabo wentylowanych przestrzeniach, tworzy wybuchowe mieszanki.
Sprzęt elektroniczny również stanowi zagrożenie. Stare telewizory, lodówki, pralki, komputery przechowywane w piwnicach mogą ulec zwarciu lub przegrzaniu. Problem dotyczy szczególnie urządzeń zawierających akumulatory litowo-jonowe, które są podatne na samozapłon. Śmieci budowlane i odpady również są na liście. Wiele osób traktuje piwnicę jak miejsce do przechowywania resztek po remoncie. Problem w tym, iż materiały budowlane często zawierają substancje łatwopalne lub szkodliwe. Puszki po farbach, resztki rozpuszczalników, stare drewno impregnowane chemikaliami, styropian, płyty pilśniowe nasączone smołą – wszystko to może się zapalić lub wydzielać niebezpieczne opary.
Jakie są kary za łamanie przepisów
Podstawą prawną kar jest artykuł 82 Kodeksu wykroczeń, który mówi o stwarzaniu zagrożenia pożarowego. Mandat karny od funkcjonariusza może wynieść 500 złotych, ale jeżeli sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć choćby 5000 złotych. To nie jest nagana, to nie jest pouczenie. To realna grzywna, którą trzeba zapłacić. Wysokość kary zależy od stopnia zagrożenia pożarowego, które zaistniało. jeżeli ktoś trzyma w piwnicy jedną butelkę po rozpuszczalniku, kara będzie symboliczna. jeżeli ktoś zgromadził tam kilka kanistrów benzyny, butlę gazu i pudła z fajerwerkami, kara będzie znacznie wyższa.
Problemy finansowe to jednak najmniejsze zmartwienie. W razie pożaru wywołanego nielegalnie składowanym materiałem ubezpieczyciel nie tylko odmówi wypłaty odszkodowania za spalony lokal i mienie, ale przede wszystkim wystąpi z regresem za wszystkie szkody wypłacone sąsiadom. Regres to roszczenie zwrotne, które oznacza, iż sprawca pożaru musi zwrócić ubezpieczycielowi wszystkie pieniądze, które ten wypłacił poszkodowanym. W praktyce może to oznaczać konieczność pokrycia kosztów odbudowy części budynku, remontu mieszkań sąsiadów, odszkodowań za zniszczone mienie i ewentualnych odszkodowań za krzywdy zdrowotne. Kwoty sięgają milionów złotych. To finansowa ruina na całe życie. Jeden kanister benzyny w piwnicy może kosztować dosłownie wszystko.
Jak przebiega kontrola piwnicy
Kontrole zapowiedziane przez ministerstwo mają być wyrywkowe. Oznacza to, iż nie wszystkie budynki zostaną sprawdzone. Straż miejska we współpracy z zarządcą budynku wybiera obiekty do inspekcji. Kryteria wyboru nie zostały ogłoszone publicznie. Prawdopodobnie będą brane pod uwagę takie czynniki jak wiek budynku, historia zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości, liczba mieszkańców, obecność zakładów usługowych w parterach lub piwnicach. Kontrolerzy sprawdzą, czy w piwnicach nie są składowane niebezpieczne substancje. Będą zwracać szczególną uwagę na obecność kanistrów z paliwem, butli gazowych, materiałów pirotechnicznych, akumulatorów, sprzętu elektronicznego oraz innych materiałów łatwopalnych.
Zarządcy budynków i wspólnoty mieszkaniowe mają prawo przeprowadzać własne kontrole niezależnie od działań urzędowych. Regulaminy porządku domowego w wielu budynkach zawierają zapisy o możliwości kontroli pomieszczeń przynależnych do lokali w uzasadnionych przypadkach. jeżeli zarządca otrzyma informację, iż w piwnicy składowane są rzeczy mogące stwarzać zagrożenie pożarowe, ma obowiązek niezwłocznie podjąć działania. Może to być wezwanie właściciela do usunięcia niebezpiecznych materiałów, zawiadomienie straży pożarnej lub w skrajnych przypadkach zamknięcie dostępu do pomieszczenia do czasu usunięcia zagrożenia.
Co zrobić, żeby uniknąć problemów
Najprościej mówiąc, trzeba posprzątać piwnicę. Usunąć wszystkie materiały, których tam nie powinno być. Kanistry z paliwem wynieść do garażu lub oddać na stację paliw, która przyjmuje takie odpady. Butle gazowe zwrócić do punktu sprzedaży lub oddać do punktu zbierania odpadów niebezpiecznych. Akumulatory, baterie i sprzęt elektroniczny zanieść do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Farby, lakiery, rozpuszczalniki, chemikalia również oddać do PSZOK. Większość miast ma takie punkty i przyjmują odpady bezpłatnie. Trzeba tylko poświęcić trochę czasu.
Jeśli ktoś absolutnie musi coś przechowywać w piwnicy, warto sprawdzić, co jest dozwolone. Przetwory w szczelnych słoikach, narzędzia, rowery, ozdoby sezonowe, meble w dobrym stanie, kartony z rzeczami, które nie są łatwopalne. Wszystko powinno być odpowiednio zabezpieczone przed wilgocią i ułożone w sposób, który nie blokuje przejść. Korytarze piwniczne są drogami ewakuacyjnymi. jeżeli są zapchane kartonami, meblami, rowerami, w razie pożaru mieszkańcy nie będą mogli wydostać się na czas. Strażacy również nie będą mogli dotrzeć do źródła ognia. To kolejny powód, dla którego zarządcy budynków coraz częściej wdrażają kontrole i wzywają mieszkańców do porządkowania piwnic.
Warto też pamiętać, iż piwnice nie są odpowiednim miejscem na wszystko. Wilgoć, chłód, słaba wentylacja, gryzonie, owady. Dokumenty, książki, zdjęcia, pamiątki rodzinne, tekstylia, meble tapicerowane, skórzane przedmioty, żywność w papierowych opakowaniach – wszystko to gwałtownie się niszczy w wilgotnej piwnicy. Papier chłonie wilgoć, pleśnieje, staje się nieczytelny. Tkaniny nabierają brzydkiego zapachu, także pleśnieją. Skóra pęka, staje się pożywieniem dla grzybów i gryzoni. Żywność traci wartość odżywczą, pleśnieje, przyciąga myszy i karaluchy. jeżeli coś jest na tyle ważne, iż chcemy to przechować, piwnica to najgorsze możliwe miejsce.
Czy kontrole naprawdę będą skuteczne
Zapowiedzi ministerstwa brzmią poważnie, ale pozostaje pytanie o skalę i konsekwencję działań. Polska ma miliony budynków wielorodzinnych. Wyrywkowe kontrole oznaczają, iż zdecydowana większość bloków nie zostanie sprawdzona w najbliższym czasie. Straże miejskie mają ograniczone możliwości kadrowe i logistyczne. Priorytetem będą prawdopodobnie budynki o największym ryzyku, czyli stare kamienice, bloki z wielkiej płyty w złym stanie technicznym, obiekty, w których doszło już do incydentów. Reszta będzie musiała liczyć na świadomość mieszkańców i aktywność zarządców.
Po tragedii w Poznaniu wiele samorządów zaczęło działać na własną rękę. Kraków, Wrocław, Łódź, Poznań wysłały pisma do zarządców budynków z przypomnieniem o przepisach przeciwpożarowych. Niektóre wspólnoty mieszkaniowe podjęły uchwały o konieczności porządkowania piwnic. Inne zleciły firmom ochroniarskim przeprowadzenie inspekcji. To pozytywny sygnał, ale nie zmienia faktu, iż ogromna część budynków pozostanie poza kontrolą. Efektywność całego przedsięwzięcia zależy od tego, czy ludzie sami zrozumieją wagę problemu i zaczną dbać o bezpieczeństwo swojego otoczenia. Historia pokazuje, iż bez realnych sankcji i systematycznych kontroli przestrzeganie przepisów pozostaje kwestią dobrej woli.
Piwnica w bloku to wygodne miejsce na przechowywanie rzeczy. Problem w tym, iż ta wygoda może kosztować życie. Benzyna, butle gazowe, fajerwerki, akumulatory – to nie są rzeczy do trzymania w domu. Prawo to zabrania od piętnastu lat, ale dopiero tragedia w Poznaniu pokazała, iż przepisy trzeba egzekwować. Kontrole już nadchodzą. Kto zdąży posprzątać, uniknie kłopotów. Kto zignoruję sygnały, może zapłacić wysoką cenę. I nie chodzi tylko o mandat.

1 godzina temu
![Nowy wóz strażacki dla OSP w Wachu. Jednostka otrzymała Scanię [ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/collage_-_2025-11-14t193424453.jpg)









