Tylko pomiędzy północą a 6.30 strażacy w całej Polsce wyjechali do blisko 1200 pożarów. To prawie dwa razy więcej niż rok temu. Według Państwowej Straży Pożarnej (PSP) powodami większej liczby pożarów są fajerwerki i być może... ładniejsza pogoda.
Minionej nocy strażacy interweniowali ponad 2,6 tys. razy, z czego 1424 zgłoszenia otrzymali 1 stycznia pomiędzy północą a 6.30. Większość dotyczyła pożarów - było ich 1200. Rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski powiedział PAP, iż liczba interwencji strażaków była znacząco wyższa w porównaniu z trzema ostatnimi latami.
W ubiegłym roku, w sylwestrową noc od północy do godziny 6.30 strażacy odnotowali 777 zdarzeń, w tym 560 pożarów - czyli o połowę mniej niż w tym roku.
Coraz bardziej powszechne są głosy, iż nie warto strzelać w noc sylwestrową, mimo to sporo meldunków, które do nas spływały, dotyczyło podpaleń trawy, płotów, ogrodzeń czy elewacji budynków wywołanych właśnie fajerwerkami - powiedział Kierzkowski.
Jego zdaniem jednym z powodów wzrostu liczby pożarów może być pogoda.
Brak śniegu powoduje, iż wszystkie tereny zielone, wysuszone, są nieosłonięte, a przez to łatwiej o zapłon spowodowany wybuchającą petardą - powiedział. Dodatkowo - jak zaznaczył - jest dość ciepło, a to zachęca do przebywania na zewnątrz.
Z relacji strażaków, z którymi rozmawiali dziennikarze PAP wynika, iż bardzo często wyjeżdżali do pożarów śmieci, gdzie trafiały jeszcze gorące fajerwerki. Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Gdańsku kpt. Jakub Friedenberger poinformował PAP, iż od godz. 20 wieczorem do rana w Nowy Rok strażacy odnotowali 134 interwencje związane z pożarami śmietników i pozostałościami po fajerwerkach.
Tuż przed północą strażacy wezwani zostali do Andrychowa, gdzie w piwnicy domu jednorodzinnego doszło do pożaru. Wcześniej strażacy musieli pomóc w ugaszeniu pożaru śmietnika w Wadowicach, na os. XX-lecia.
Strażacy informują, iż we wszystkich wymienionych pożarach nie było ofiar śmiertelnych.
(PAP)