Musisz to kupić albo zapłacisz 5000 zł kary! Nowe przepisy dla właścicieli mieszkań

3 godzin temu

Polskie domy stają przed bezprecedensową zmianą w zakresie bezpieczeństwa przeciwpożarowego i ochrony przed zatruciem tlenkiem węgla. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłosiło przełomową reformę przepisów dotyczących zabezpieczeń w budynkach mieszkalnych, która obejmie absolutnie każdy dom i mieszkanie w kraju.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

Zgodnie z nowymi regulacjami, już od 23 grudnia 2024 roku wszystkie nowo powstające budynki mieszkalne muszą być obowiązkowo wyposażone w czujniki czadu oraz dymu. Dla właścicieli istniejących nieruchomości przewidziano dłuższy okres przejściowy – mają czas na dostosowanie się do nowych wymagań do początku 2030 roku. Wprowadzenie tych przepisów wiąże się z rygorystycznym systemem kontroli oraz wysokimi karami finansowymi, które mogą sięgać choćby 5000 złotych dla osób nieprzestrzegających nowych zasad.

Inicjatywa ministerstwa nie jest przypadkowa ani pochopna. Statystyki ostatnich lat wskazują na zatrważającą liczbę wypadków związanych z zatruciem czadem oraz ofiar pożarów w budynkach mieszkalnych. Szczególnie w okresie jesienno-zimowym media regularnie donoszą o tragediach, których można było uniknąć dzięki prostym środkom bezpieczeństwa.

Tlenek węgla, nazywany „cichym zabójcą”, stanowi wyjątkowo podstępne zagrożenie ze względu na swoje adekwatności fizyczne – jest gazem całkowicie niewyczuwalnym dla ludzkich zmysłów, nie posiada zapachu, smaku ani barwy. Bez specjalistycznych urządzeń detekcyjnych jego obecność w powietrzu pozostaje niewykryta aż do momentu, gdy pojawiają się pierwsze objawy zatrucia, a wtedy często jest już za późno na reakcję.

Według danych Państwowej Straży Pożarnej, każdego roku w Polsce dochodzi do kilku tysięcy interwencji związanych z zatruciem czadem. Tylko w zeszłym sezonie grzewczym odnotowano ponad 4000 przypadków zatruć tlenkiem węgla, z czego blisko 100 zakończyło się śmiercią poszkodowanych.

Eksperci podkreślają, iż większość tych tragedii miała miejsce w nocy, gdy ofiary spały i nie mogły w porę zauważyć niebezpieczeństwa. To właśnie dlatego czujniki czadu i dymu są tak istotne – działają całodobowo, monitorując stężenie niebezpiecznych substancji w powietrzu i alarmując mieszkańców, zanim dojdzie do zagrożenia życia.

Nowe regulacje wprowadzają zróżnicowane terminy dostosowania dla różnych typów budynków. Najszybciej, bo już od 23 grudnia 2024 roku, obowiązek będzie dotyczył wszystkich nowo wznoszonych budynków mieszkalnych. Oznacza to, iż deweloperzy i inwestorzy indywidualni będą musieli uwzględnić koszty czujników w budżecie budowy. Nieco więcej czasu otrzymali właściciele obiektów noclegowych, takich jak hotele, hostele, pensjonaty czy kwatery prywatne – muszą oni spełnić wymogi do 30 czerwca 2026 roku. Najdłuższy okres przejściowy przewidziano dla właścicieli istniejących budynków mieszkalnych, którzy mają czas na instalację czujników do 1 stycznia 2030 roku.

Ministerstwo nie pozostawia wątpliwości co do standardów, jakie muszą spełniać instalowane urządzenia. Czujniki dymu muszą posiadać certyfikat zgodności z normą PN-EN 14604, która określa wymagania, metody badań i kryteria działania dla autonomicznych czujek dymu.

Z kolei czujniki czadu muszą być zgodne z normą PN-EN 50291-1, która dotyczy elektrycznych przyrządów do wykrywania tlenku węgla w pomieszczeniach domowych. Eksperci ostrzegają konsumentów przed zakupem tańszych urządzeń niewiadomego pochodzenia, które mogą nie spełniać wymaganych norm, a co za tym idzie – nie zapewniać odpowiedniej ochrony.

Ceny czujników spełniających wymagane normy wahają się od około 100 złotych za najprostsze modele do choćby 500 złotych za zaawansowane urządzenia z dodatkowymi funkcjami, takimi jak łączność bezprzewodowa, powiadomienia na telefona czy zasilanie awaryjne. Eksperci zalecają wybór czujników hybrydowych, które mogą wykrywać zarówno dym, jak i tlenek węgla, co pozwala na zaoszczędzenie miejsca i kosztów instalacji dwóch oddzielnych urządzeń. Na rynku dostępne są również inteligentne systemy bezpieczeństwa, które można zintegrować z innymi elementami inteligentnego domu, zapewniając kompleksową ochronę i możliwość zdalnego monitorowania.

Obowiązek instalacji czujników spoczywa na właścicielach nieruchomości, co w praktyce oznacza dodatkowe obciążenie finansowe dla milionów polskich gospodarstw domowych. Szacuje się, iż w skali kraju koszt dostosowania wszystkich budynków mieszkalnych do nowych wymagań może wynieść choćby kilka miliardów złotych. Z tego powodu niektóre organizacje konsumenckie i stowarzyszenia właścicieli nieruchomości apelują do rządu o wprowadzenie programów wsparcia finansowego lub ulg podatkowych, które pomogłyby złagodzić ekonomiczny wpływ nowych przepisów na budżety domowe Polaków.

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji na konferencji prasowej zapowiedział rygorystyczne kontrole przestrzegania nowych przepisów. Uprawnienia do przeprowadzania inspekcji otrzymają nie tylko strażacy, ale również inspektorzy nadzoru budowlanego oraz strażnicy miejscy. Kontrole mają być prowadzone zarówno rutynowo, jak i w odpowiedzi na zgłoszenia od zaniepokojonych sąsiadów czy lokatorów. Za brak wymaganych czujników właścicielom nieruchomości grozi mandat w wysokości od 500 do 5000 złotych, w zależności od skali zaniedbania oraz potencjalnego zagrożenia dla mieszkańców.

Przedstawiciele resortu podkreślają, iż wysokie kary mają przede wszystkim charakter prewencyjny i motywacyjny – ich celem jest skłonienie właścicieli nieruchomości do szybkiego dostosowania się do nowych wymogów, nie czekając na ostateczne terminy. Jednocześnie zapewniono, iż w początkowej fazie wdrażania przepisów nacisk położony będzie na edukację i informowanie, a nie na karanie. Planowane są kampanie informacyjne w mediach, materiały edukacyjne dla szkół oraz dni otwarte w remizach strażackich, gdzie mieszkańcy będą mogli dowiedzieć się więcej o zagrożeniach związanych z czadem i pożarami oraz o adekwatnym doborze i instalacji czujników.

Eksperci z zakresu bezpieczeństwa przeciwpożarowego jednogłośnie popierają nowe regulacje, podkreślając, iż mogą one uratować setki istnień ludzkich rocznie. Dr inż. Marek Nowak z Instytutu Bezpieczeństwa Pożarowego tłumaczy, iż odpowiednio wczesne wykrycie pożaru lub podwyższonego stężenia tlenku węgla daje mieszkańcom cenny czas na ewakuację lub wezwanie pomocy. Badania przeprowadzone w krajach, gdzie podobne przepisy funkcjonują od lat, wykazały spadek liczby ofiar śmiertelnych pożarów domowych o choćby 50 procent po wprowadzeniu obowiązku instalacji czujników dymu.

Nowe przepisy dotyczą nie tylko prywatnych mieszkań i domów jednorodzinnych, ale również budynków wielorodzinnych, gdzie odpowiedzialność za instalację czujników w częściach wspólnych spoczywa na zarządcach i administracji. Dotyczy to korytarzy, klatek schodowych, piwnic, garaży podziemnych oraz innych przestrzeni współdzielonych przez mieszkańców. W przypadku mieszkań i lokali użytkowych obowiązek instalacji czujników wewnątrz pomieszczeń spoczywa na ich właścicielach lub, w przypadku najmu, na podmiocie wskazanym w umowie.

Wdrożenie nowych przepisów wymaga nie tylko zakupu i instalacji odpowiednich urządzeń, ale również regularnej konserwacji i wymiany baterii lub całych czujników po upływie okresu ich przydatności. Większość dostępnych na rynku czujników wymaga wymiany baterii co 6-12 miesięcy oraz całkowitej wymiany urządzenia co 5-10 lat, w zależności od modelu i zaleceń producenta. Eksperci zalecają, aby przy okazji zmiany czasu w letni i zimowy przeprowadzać rutynowy test działania czujników oraz wymianę baterii, jeżeli jest to konieczne.

Wprowadzenie obowiązku instalacji czujników czadu i dymu to element szerszej strategii poprawy bezpieczeństwa w budynkach mieszkalnych. W kolejnych latach planowane są dalsze zmiany w przepisach, dotyczące między innymi instalacji przeciwpożarowych w budynkach wielorodzinnych, systemów ostrzegania i ewakuacji oraz wymagań odnośnie materiałów budowlanych pod kątem ich palności i emisji toksycznych substancji podczas pożaru.

Mimo nieuniknionych kosztów i niedogodności związanych z dostosowaniem się do nowych wymogów, większość Polaków rozumie i popiera wprowadzane zmiany. W badaniu opinii publicznej przeprowadzonym na zlecenie MSWiA, ponad 70 procent respondentów wyraziło pozytywny stosunek do nowych przepisów, uznając je za potrzebne i uzasadnione. Co ciekawe, poparcie było najwyższe wśród osób, które same doświadczyły zatrucia czadem lub były świadkami pożaru, co potwierdza tezę, iż świadomość zagrożenia istotnie wpływa na podejście do środków bezpieczeństwa.

Wprowadzenie obowiązku instalacji czujników czadu i dymu to rewolucja w podejściu do bezpieczeństwa w polskich domach. Choć wymaga ona poniesienia pewnych kosztów i dostosowania się do nowych wymagań, potencjalne korzyści w postaci uratowanych istnień ludzkich są nieocenione. Jak podkreślają eksperci, świadomość, iż w razie zagrożenia zostaniemy ostrzeżeni przez nowoczesne urządzenia detekcyjne, pozwala spokojniej spać zarówno domownikom, jak i służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo publiczne. Ostateczny termin dostosowania wszystkich budynków mieszkalnych do nowych wymagań to 1 stycznia 2030 roku, ale zarówno ministerstwo, jak i eksperci zachęcają, aby nie czekać do ostatniej chwili – w końcu bezpieczeństwo własne i bliskich nie powinno czekać.

Idź do oryginalnego materiału