Wczoraj informowaliśmy o pożarze auta osobowego, do którego doszło na podziemnym parkingu centrum handlowego Bonarka. Ogień pojawił się po godzinie 16:00, gwałtownie rozprzestrzenił i w krótkim czasie objął cały pojazd. Strażacy ugasili pożar, a centrum handlowe działało normalnie – nie było konieczności ewakuacji klientów.
Pod naszym wczorajszym wpisem rozgorzała gorąca dyskusja. Najwięcej emocji budził fakt, iż część świadków nagrywała płonący samochód telefonami, zamiast ruszyć z pomocą. W komentarzach powtarzały się zarzuty o obojętność i skupianie się na relacjonowaniu zdarzenia zamiast na próbie działania.
Dziś jednak sprawa zyskała nowy wymiar. To właśnie jedna z osób, które wczoraj filmowały pożar, skontaktowała się z nami i przesłała dodatkowe nagranie. Na filmie widać wyraźnie, iż dwie osoby próbowały ugasić pożar przy użyciu podręcznych gaśnic samochodowych. Podchodzą do płonącego auta i podejmują działania jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. To dzięki ich reakcji ogień udało się opanować i nie przeniósł się na kolejne pojazdy.
Nowe nagranie pokazuje więc, iż reakcja świadków była szybka i zdecydowana – choć nie każdy z obecnych na miejscu odważył się podejść bliżej. To tłumaczy, dlaczego część osób miała wrażenie, iż nikt nie reaguje.
fot. Czytelnik
Warto przypomnieć, iż w przypadku pożaru samochodu każda minuta ma znaczenie, a próby samodzielnego gaszenia mogą być bardzo ryzykowne. Ostatecznie dzięki interwencji świadków udało się uniknąć tragedii – ogień nie rozprzestrzenił się na inne auta ani na infrastrukturę parkingu.