Niegdyś perełka dzisiaj ruina: tajemnicze miejsce na Dolnym Śląsku

3 miesięcy temu

Kotlina to wieś w pobliżu Świeradowa-Zdroju, gdzie w połowie lat 20. wybudowano schronisko. Składało się ono z trzech piętrowych, murowanych budynków, a adekwatne schronisko znajdowało się na najwyżej położonej części kompleksu.

— W czasie II wojny światowej obiekt został przejęty przez opiekę społeczną. Organizowano tu kursy dla matek, dotyczące wychowywania dzieci oraz gotowania dla nich. Po wojnie budynek trafił w ręce Związku Harcerstwa Polskiego i przez pewien czas funkcjonował jako ośrodek harcerski, który choćby w latach 80. przeszedł remont. W tamtych latach można było tu jeszcze przenocować i zobaczyć obiekt w pełnej doskonałości. W latach 90. został on sprzedany prywatnemu właścicielowi — mówi Krzysztof Korzeń, właściciel biura podróży.

Schronisko było rozbudowywane, dodano kolejne budynki i przekształcono je w górski hotel. Niemiecki właściciel promował go jako najpiękniejsze schronisko w Karkonoszach i Górach Izerskich. Hotel robił wrażenie dzięki swojemu sudecko-bawarskiemu stylowi. Szczególne uznanie zyskała jadalnia urządzona w stylu śląskim z mozaikową posadzką, która była uważana za prawdziwą perełkę architektoniczną.

— Dziś schronisko wydaje się ukryte w lesie, z dala od wioski, i rzeczywiście tak jest. Jednak przed wojną, kiedy te ziemie zamieszkiwali Niemcy, schronisko było integralną częścią wsi. Wówczas wioski rozciągały się znacznie wyżej w góry, a wiele domów, których dziś już nie ma, stało na dużych wysokościach. Rolnictwo również sięgało wtedy znacznie wyżej niż obecnie. Na wszystkich pagórkach, dokąd sięgał wzrok, stały domy. choćby na górce, na której teraz się znajdujemy, znajdowało się kilka domów. Był to prawdziwy środek wioski. Życie tutaj tętniło, rolnictwo się rozwijało, a życie kulturalne mieszkańców kwitło, między innymi w świetlicach wiejskich, które znajdowały się w centrum wsi. Praktycznie każda wioska miała swoją świetlicę — mówi Ewa Korzeń, przewodnik sudecki.

Budynek został podpalony i w tej chwili jest w całkowitej ruinie, z ledwie widocznymi śladami dawnej świetności. Niestety choćby nadzór konserwatorski i wpis na listę zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa nie zdołały go uchronić.

— Historia tego obiektu potoczyła się dość szybko, ale niestety tragicznie. Obiekt spłonął i od lat 90. pozostaje w ruinie. Dzisiaj las coraz bardziej zarasta to miejsce, więc można zobaczyć jedynie kamienne mury pozostałości tych kilku budynków. Jednak przez cały czas robią one wrażenie i stąd możemy podziwiać piękne widoki na całą okolicę Gór Izerskich — podzielił się Krzysztof Korzeń, właściciel biura podróży.

Niedaleko ruin znajdują się tak zwane Skałki Miłości, które wznoszą się na szczycie uskoku, imponując swoją malowniczością i majestatycznym wyglądem. Ich ostre krawędzie, charakterystyczne dla wyższych szczytów, dodają im wyjątkowego uroku. To tutaj zakochani od dawna składali przysięgi wiecznej miłości, a mężczyźni oświadczali się swoim wybrankom. Na tych skałach wciąż można znaleźć wyryte imiona zakochanych i daty ich zaręczyn, z których najstarsza pochodzi z 1928 roku.

Idź do oryginalnego materiału