Nowa fala kontroli na stacjach paliw. Nikt nie wie o tych dwóch limitach. Sypią się mandaty

54 minut temu

Marek zatankował 15 litrów benzyny do kanistra, żeby mieć zapas na kosiarki i piłę spalinową. Kanister kupił na giełdzie samochodowej za 30 złotych – używany, bez żadnych oznaczeń. Wszystko wydawało się w porządku, dopóki nie trafił na kontrolę ITD w drodze na działkę. Inspektor poprosił o otwarcie bagażnika, zajrzał do środka i wyciągnął notatnik. Mandat? 3000 złotych.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Dwa limity, które musisz znać na pamięć

Takich historii przybywa w całej Polsce. Inspekcja Transportu Drogowego razem ze strażą pożarną i policją zaostrzyły kontrole na stacjach paliw i podczas postojów w trasie. Kierowcy przekonują się boleśnie, iż niewiedza o przepisach dotyczących przewozu i przechowywania paliwa może kosztować bardzo drogo. A przepisy nie są wcale takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać.

Większość kierowców nie wie, iż tankowanie paliwa do kanistra podlega tym samym regulacjom co przewóz materiałów niebezpiecznych. Tak, benzyna i olej napędowy to oficjalnie towary niebezpieczne objęte europejską umową ADR. To oznacza konkretne limity i wymogi, których złamanie kończy się mandatem.

Pierwszy limit dotyczy pojemności pojedynczego zbiornika. Do jednego kanistra możesz zatankować maksymalnie 60 litrów paliwa. Nie 70, nie 80, nie 100 – dokładnie 60 litrów. choćby jeżeli masz ogromny, stulitrowy pojemnik, napełnienie go do pełna będzie złamaniem przepisów. System jest tak skonstruowany, żeby w razie wypadku zminimalizować ryzyko – mniejsze pojemniki oznaczają mniejsze niebezpieczeństwo pożaru czy wybuchu.

Drugi limit dotyczy łącznej ilości paliwa przewożonego w jednym pojeździe. W samochodzie osobowym możesz legalnie przewieźć maksymalnie 240 litrów dodatkowego paliwa, nie wliczając tego, co znajduje się w fabrycznym baku. To oznacza, iż do przewiezienia maksymalnej dopuszczalnej ilości potrzebujesz co najmniej czterech atestowanych kanistrów po 60 litrów.

Przekroczenie któregokolwiek z tych limitów to konkretne kary. Za przewóz zbyt dużej ilości paliwa grozi mandat w wysokości 2000 złotych. Za użycie nieodpowiedniego pojemnika – 3000 złotych. To nie są symboliczne kwoty – to realne zagrożenie dla portfela każdego kierowcy, który myślał, iż może tankować benzynę do byle jakiego zbiornika.

Plastikowa butelka to prosta droga do mandatu

Tomasz wrócił ze stacji z trzema pięciolitrowymi butelkami po wodzie mineralnej wypełnionymi benzyną. Pomyślał racjonalnie – butelki są szczelne, plastik wytrzymały, po co przepłacać za drogie kanistry? Pracownik stacji zatrzymał go jeszcze na parkingu i odmówił sprzedaży. W najlepszym przypadku Tomasz uniknął mandatu. W najgorszym – groziło mu realne niebezpieczeństwo.

Przepisy jasno określają, iż paliwo można przewozić wyłącznie w zbiornikach specjalnie do tego przeznaczonych. Certyfikowany kanister to nie fanaberia urzędników – to pojemnik skonstruowany tak, żeby wytrzymać kontakt z agresywnymi chemikaliami, jakimi są benzyna i olej napędowy. Plastik z butelek po napojach nie jest przystosowany do kontaktu z paliwem. Benzyna może rozpuścić strukturę materiału, przez co szczelna butelka po kilku godzinach zamienia się w miękki, przeciekający worek.

Absolutnie zakazane jest tankowanie paliwa do butelek plastikowych, baniaków po płynie do spryskiwaczy, pojemników po chemii gospodarczej czy jakichkolwiek innych zbiorników niewprost przeznaczonych do tego celu. Każdy taki przypadek to automatyczny mandat 3000 złotych. Pracownicy stacji są przeszkoleni w rozpoznawaniu niedozwolonych pojemników i mają prawo odmówić tankowania. Co więcej, mogą wezwać policję lub straż miejską.

Certyfikowane kanistry mają odpowiednie atesty, oznaczenia i spełniają normy bezpieczeństwa. Kosztują od 50 do 150 złotych w zależności od pojemności i producenta. To wydatek, który może uchronić przed mandatem trzydziestokrotnie większym. Dodatkowo taki kanister jest bezpieczny – ma odpowiednie zamknięcie, stabilną konstrukcję, często wyposażony jest w lejek ułatwiający przelanie paliwa do baku.

Warto też pamiętać, iż stare kanistry tracą swoje adekwatności. jeżeli używasz pojemnika, który ma 10 czy 15 lat, jego materiał mógł się zużyć, uszczelki stwardnieć, a sama konstrukcja osłabnąć. Eksperci zalecają wymianę kanistrów co 5 lat. To nie tylko bezpieczeństwo, ale też ochrona przed mandatem – inspektor może uznać, iż zużyty, popękany kanister nie spełnia już norm i wystawić karę.

Gdzie naprawdę sprawdzają przewóz paliwa

Kontrole nie realizowane są przypadkiem. Inspekcja Transportu Drogowego wraz ze strażą pożarną prowadzi zaplanowane działania w dwóch kluczowych miejscach. Pierwsze to bezpośrednio na stacjach paliw. Inspektorzy przyjeżdżają bez zapowiedzi, obserwują kierowców tankujących do kanistrów, sprawdzają pojemniki, pytają o ilość przewożonego paliwa. Pracownicy stacji współpracują z służbami – jeżeli zauważą kogoś tankującego do niedozwolonych pojemników, mogą interweniować.

Drugi moment to kontrole drogowe podczas postojów w trasie. Funkcjonariusze zatrzymują pojazdy do rutynowej kontroli, proszą o otwarcie bagażnika, sprawdzają zawartość. jeżeli zauważą kanistry z paliwem, natychmiast weryfikują, czy kierowca przestrzega przepisów. Sprawdzają rodzaj pojemników, liczą litry, pytają o atesty. Wystarczy jeden nieatestowany kanister albo przekroczenie limitu 240 litrów, żeby dostać mandat.

Statystyki pokazują, iż liczba wykroczeń związanych z nieprawidłowym przewozem paliw dynamicznie rośnie. To efekt dwóch czynników. Po pierwsze – kierowcy częściej robią zapasy, bo ceny paliw ciągle rosną i każda promocja na stacji to okazja do tankowania na zapas. Po drugie – służby zaostrzyły kontrole, bo rosną też przypadki niebezpiecznych sytuacji związanych z nieprawidłowo przewożonym paliwem. Pożary w bagażnikach, wycieki, zatrucia oparami – to wszystko skutki lekceważenia przepisów.

Warto wiedzieć, iż kontrola może nastąpić w każdej chwili. Nieważne, czy jedziesz na działkę, czy wracasz z wakacji, czy przewozisz paliwo do kosiarki. Inspektor ma prawo sprawdzić bagażnik, zweryfikować kanistry i wystawić mandat. Tłumaczenie, iż nie wiedziałeś o przepisach, nic nie zmieni – nieznajomość prawa szkodzi.

Przechowywanie paliwa w domu to jeszcze bardziej restrykcyjna sprawa

Jeśli myślisz, iż po przewiezieniu paliwa do domu jesteś bezpieczny, to błąd. Przepisy dotyczące przechowywania paliw są jeszcze surowsze niż te o przewozie. A konsekwencje ich złamania mogą być tragiczne – dosłownie.

W styczniu 2025 roku w jednym z warszawskich osiedli doszło do pożaru garażu podziemnego. Właściciel przechowywał tam kilka kanistrów z benzyną. Wystarczyła jedna iskra, żeby płomienie objęły całe pomieszczenie. Ewakuacja mieszkańców, straty materialne na setki tysięcy złotych, zniszczone samochody sąsiadów. Straż pożarna jednoznacznie stwierdziła, iż przyczyną było niewłaściwe przechowywanie materiałów łatwopalnych. Właściciel dostał maksymalną grzywnę – 5000 złotych. Co gorsza, ubezpieczenie odmówiło wypłaty odszkodowania, bo pożar powstał przez złamanie przepisów przeciwpożarowych.

Przepisy jasno określają, ile paliwa i gdzie możesz przechowywać. W wolnostojącym garażu o powierzchni do 100 metrów kwadratowych, wykonanym z materiałów niepalnych, możesz magazynować do 200 litrów benzyny. To dosyć liberalny limit, ale pod warunkiem, iż garaż spełnia wymogi – musi być wolnostojący, czyli nie może przylegać do budynku mieszkalnego ani innych obiektów.

W garażu przydomowym, czyli takim, który przylega do domu lub stanowi jego część, limity są znacznie niższe. Możesz tam przechowywać maksymalnie 60 litrów oleju napędowego lub 20 litrów benzyny. To konkretne ograniczenia wynikające z zagrożenia pożarowego. Benzyna jest bardziej niebezpieczna od oleju napędowego, dlatego jej limit jest niższy.

Absolutnie zakazane jest przechowywanie paliwa w piwnicach i podpiwniczeniach budynków. To nie sugestia, nie zalecenie – to kategoryczny zakaz. Opary benzyny są cięższe od powietrza, opadają w dół, gromadzą się w najniższych punktach pomieszczeń. W źle wentylowanej piwnicy wystarczy drobna iskra z kontaktu elektrycznego, żeby doszło do wybuchu. Przypadki takich tragedii zdarzają się co roku.

Za nieprawidłowe przechowywanie paliwa grozi kara do 5000 złotych grzywny, areszt lub kara nagany. To wynika wprost z kodeksu karnego i przepisów przeciwpożarowych. Co ważne, w razie pożaru spowodowanego złym magazynowaniem paliwa właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za szkody. Ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, bo pożar powstał przez świadome złamanie przepisów. Tracisz majątek i dodatkowo odpowiadasz za zniszczenia u sąsiadów.

Garaże podziemne to szczególnie niebezpieczne miejsce

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej w przypadku garaży wielostanowiskowych, zwłaszcza podziemnych. Przepisy są tu najbardziej rygorystyczne. W garażach podziemnych obowiązuje zasada, iż można przechowywać wyłącznie rzeczy niezbędne do bieżącej, niezawodowej obsługi samochodu. Oznacza to w praktyce, iż kilka litrów oleju silnikowego w oryginalnym opakowaniu – tak, ale kanister z 20 litrami benzyny – absolutnie nie.

Zarządcy nieruchomości coraz częściej tworzą własne regulaminy zakazujące przechowywania materiałów łatwopalnych w garażach podziemnych. To nie są puste deklaracje – gdy straż miejska lub zarząd wykryje naruszenie, właściciel miejsca parkingowego dostanie najpierw upomnienie. jeżeli to nie zadziała, składowisko zostanie uprzątnięte na jego koszt, a sprawa może trafić do sądu. Kara finansowa sięga 5000 złotych.

Problem w tym, iż wielu właścicieli miejsc postojowych wykorzystuje swój garaż jako dodatkową komórkę lokatorską. Przechowują tam opony, stare meble, farby, kleje, pianki montażowe – i właśnie paliwo w kanistrach. Każdy z tych materiałów to potencjalne źródło pożaru. Garaże podziemne są projektowane z myślą o parkowaniu samochodów, nie o magazynowaniu łatwopalnych substancji. System wentylacji, drogi ewakuacyjne, oddzielenia przeciwpożarowe – wszystko to zakłada standardowe użytkowanie. Dodatkowe źródła ognia zmieniają całkowicie parametry bezpieczeństwa.

Straż miejska coraz częściej przeprowadza kontrole garaży podziemnych. Sprawdzają, czy właściciele miejsc postojowych nie magazynują zabronionych przedmiotów. jeżeli znajdą kanistry z paliwem, natychmiast interweniują. To nie jest nadgorliwość – to realne zagrożenie dla dziesiątek czy setek mieszkańców budynku. Wystarczy jeden nieodpowiedzialny właściciel garażu, żeby zagrożenie objęło całą nieruchomość.

Paliwo na zapas to również ryzyko dla silnika

Nawet jeżeli uda ci się przewieźć paliwo zgodnie z przepisami i przechowujesz je legalnie w garażu, pojawia się kolejny problem – trwałość. Współczesne paliwa zawierają biokomponenty, które znacznie skracają okres ich przydatności. Benzyna sprzedawana na stacjach zachowuje swoje adekwatności przez około 6 miesięcy. Olej napędowy może wytrzymać nieco dłużej, ale też nie w nieskończoność.

Co się dzieje ze starym paliwem? Pod wpływem tlenu zachodzi proces oksydacji. Benzyna zaczyna się rozwarstwiać, biokomponenty się rozpadają, pojawiają się gumy i osady. To wszystko ląduje potem w układzie paliwowym silnika – zatyka filtry, niszczy wtryskiwacze, powoduje nierównomierną pracę. W przypadku oleju napędowego dodatkowo pojawia się problem wilgoci i rozwoju drobnoustrojów. Bakterie beztlenowe, grzyby i pleśnie doskonale rozwijają się w starym dieslu, tworząc śluz i osady.

Zatankowanie starego paliwa może skończyć się kosztowną wizytą w warsztacie. Czyszczenie całego układu paliwowego to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Wymiana wtryskiwaczy w nowoczesnym dieslu? To choćby 10 tysięcy złotych. Oszczędność kilkudziesięciu złotych na promocyjnym paliwie może kosztować wielokrotnie więcej w naprawach.

Dlatego eksperci odradzają robienie dużych zapasów paliwa. jeżeli naprawdę musisz trzymać kanister z benzyną na kosiarki czy piłę spalinową, tankuj niewielkie ilości i używaj ich na bieżąco. Co 3-4 miesiące paliwo powinno zostać wymienione – możesz zatankować je do samochodu, żeby się nie zmarnowało. Pamiętaj też o regularnym mieszaniu składowanego paliwa, żeby zapobiec jego rozwarstwieniu.

Istnieją specjalne dodatki stabilizujące, które wydłużają okres przechowywania paliwa. Kosztują kilkadziesiąt złotych i pozwalają utrzymać adekwatności paliwa przez rok lub dłużej. jeżeli naprawdę musisz mieć zapas na dłużej, warto w nie zainwestować. Przed użyciem przefiltruj paliwo przez drobne sitko, żeby zatrzymać ewentualne zanieczyszczenia.

Co zrobić, żeby nie dostać mandatu

Najprościej jest po prostu przestrzegać przepisów. Kup certyfikowane kanistry – nie oszczędzaj na tym, bo dobrej jakości pojemnik może służyć ci latami. Tankuj maksymalnie 60 litrów do jednego kanistra i nie przewoź łącznie więcej niż 240 litrów w samochodzie. To proste zasady, których przestrzeganie chroni przed mandatem i – co ważniejsze – przed niebezpieczeństwem.

Jeśli musisz przewieźć większą ilość paliwa, zastanów się, czy naprawdę to konieczne. W większości przypadków wystarczy zatankować bak samochodu do pełna i wziąć jeden kanister na zapas. To pokryje większość sytuacji – dojazd na działkę, zasilenie kosiarki, pracy piłą spalinową. Większe ilości paliwa są potrzebne tylko w specyficznych sytuacjach, na przykład gdy jedziesz za granicę do kraju, gdzie ceny są znacznie wyższe.

Przechowuj paliwo zgodnie z przepisami. jeżeli masz wolnostojący garaż, możesz spokojnie trzymać tam 200 litrów benzyny. jeżeli garaż przylega do domu, ogranicz się do 60 litrów oleju napędowego lub 20 litrów benzyny. Nigdy nie trzymaj paliwa w piwnicy, na strychu budynku mieszkalnego czy w samym domu. To zagrożenie nie tylko dla ciebie, ale też dla rodziny i sąsiadów.

Sprawdzaj regularnie stan swoich kanistrów. jeżeli pojemnik ma popękania, uszkodzone zamknięcie, jest wyblakły od słońca albo ma wiele lat, wymień go na nowy. Kanister to nie inwestycja na całe życie – to element wyposażenia, który podlega zużyciu. Bezpieczeństwo twoje i innych uczestników ruchu jest warte 100 złotych za nowy, certyfikowany pojemnik.

Nie rób niepotrzebnych zapasów paliwa. Czasy, gdy benzyna była towarem deficytowym i trzeba było robić zapasy na kartki, minęły 30 lat temu. Dziś stacje są wszędzie, paliwa nie brakuje, a różnice cenowe między promocjami nie są na tyle duże, żeby ryzykować przewożenie i przechowywanie ogromnych ilości. Lepiej tankować na bieżąco niż siedzieć na bombie zegarowej w garażu.

Jeśli widzisz kogoś tankującego benzynę do plastikowych butelek czy innych niewłaściwych pojemników, poinformuj pracownika stacji. To nie jest donoszenie – to troska o bezpieczeństwo. Taka osoba nie tylko naraża się na mandat, ale przede wszystkim stwarza realne zagrożenie dla siebie i innych. Pracownicy stacji są przeszkoleni i wiedzą, jak interweniować w takich sytuacjach.

Idź do oryginalnego materiału