Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do straży w niedzielę, 13 lipca, po godzinie 19:30. Ogień pojawił się w hali produkcyjnej firmy Folpak przy ul. Dźwigowej 13 w Mińsku Mazowieckim zajmującej się przetwórstwem tworzyw sztucznych i produkcją folii. W gaszeniu ognia uczestniczyło choćby 280 strażaków z wielu jednostek.
Ogień zajął budynek o wymiarach 80 na 50 metrów. Strażacy wciąż dogaszają pogorzelisko, a służby sprawdzają teren pod kątem nowych zarzewi ognia i próbują ustalić przyczyny zdarzenia.
Co dalej z pracownikami po pożarze hali?
Jak podaje RMF FM, firma zatrudnia około 200 osób. Pojawiło się wiele pytań, jak ta dramatyczna sytuacja wpłynie na losy pracowników. Burmistrz Marcin Jakubowski przekazał, iż hala nie była główną siedzibą przedsiębiorstwa.
W rozmowie ze stacją podkreślił, iż podstawowa siedziba, znajdująca się niedaleko miejsca pożaru, pozostaje nienaruszona. Burmistrz jest przekonany, iż firma odbuduje swój potencjał. Jak zaznaczył: "W związku z tym firma będzie potrzebowała pracowników do pracy".
Marcin Jakubowski dodał, iż w firmie pracuje wiele osób z Mińska Mazowieckiego, ale zatrudnia również wielu pracowników zza granicy.
Pożar hali w Mińsku Mazowieckim
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, po pożarze nie wykryto żadnych szkodliwych substancji, które mogłyby zagrażać mieszkańcom. Mimo to strażacy apelowali do mieszkańców Mińska Mazowieckiego i okolic, by profilaktycznie zamknęli okna, unikali przebywania na zewnątrz w pobliżu pożaru oraz nie zbliżali się do miejsca akcji ratowniczej.
Apelowali także, by umożliwić przejazd pojazdom ratunkowym i słuchać poleceń służb. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
– Pierwsze działania polegały na obronie sąsiednich budynków. W sąsiedztwie znajdowała się hala, gdzie były łatwopalne materiały higieniczne. Udało się uratować to miejsce – przekazał zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica podczas konferencji prasowej po godzinie 23:00. Podkreślił, iż w szczytowym momencie akcji na miejscu pracowało 60 zastępów straży pożarnej.