Dzień Strażaka to święto obchodzone w podziękowaniu druhom i druhnom za ich służbę, odwagę i poświęcenie. W naszym regionie ma ono szczególne znaczenie, ponieważ strażacy – ci zawodowi, jak i ochotnicy – odgrywają istotną rolę w lokalnych społecznościach. Niewątpliwie są najbardziej szanowani wśród służb mundurowych. Ich święto przypada 4 maja – w dniu wspomnienia św. Floriana, patrona strażaków. Z tej okazji, w niedzielne popołudnie tłum mieszkańców, mundurowych z kilku formacji i przedstawicieli lokalnych i sąsiednich samorządów, zebrał się w Hrudzie.65 lat służby i tradycjiOchotnicza Straż Pożarna KSRG Hrud działała od 1960 roku, było to więc ich 65. święto. Tegoroczne było jednak wyjątkowe. Podczas gminnego świętowania przy remizie odbyła się również ceremonia przekazania nowego średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego. Auto zostało sfinansowane z kilku źródeł.– Gmina Biała Podlaska przekazała na ten cel 800 tys. zł, Komenda Wojewódzka PSP w Lublinie niemal 300 tys., a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej 200 tys. – wymieniał Adam Platewicz, zastępca wójta gminy Biała Podlaska.Pojazd zastąpił dotychczas eksploatowany przez jednostkę średni samochód ratowniczo-gaśniczy na podwoziu Mercedes-Benz 1117.Obchody rozpoczęły się mszą świętą w intencji pożarników. Homilię wygłosił ksiądz proboszcz parafii Hrud, Zbigniew Komoszka. Po kazaniu odbyła się część oficjalna uroczystości. Okolicznościowe przemówienie wygłosili zaproszeni goście. Wręczone zostały odznaczenia i medale zasłużonym druhom i druhnom oraz ogłoszono, iż podczas powiatowych obchodów Dnia Strażaka połączonych z pielgrzymką do sanktuarium w Kodniu, 27 kwietnia został odznaczony Złotym Znakiem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej druh Zbigniew Łochina – wiceprezes zarządu oddziału Gminnego Związku OSP RP w Białej Podlaskiej.Zasłużeni dla pożarnictwaNa placu w Hrudzie wręczono 12 odznaczeń. Złoty Znak Związku OSP RP otrzymał druh Marek Maleńczuk – komendant OSP w gminie Biała Podlaska, wiceprezes OSP Sławacinek Stary oraz, tego dnia, dowódca uroczystości.Odznakę „Strażak Wzorowy” otrzymali: druhna Katarzyna Wachowiec oraz druh Bartłomiej Chełstowski – oboje z OSP Hrud, oraz Łukasz Kamiński, członek komisji ds. młodzieży przy zarządzie oddziału wojewódzkiego Związku OSP RP.Srebrne medale za zasługi dla pożarnictwa wręczono trzem druhom: prezesowi OSP Dokudów Pierwszy, Hubertowi Bandzarewiczowi oraz członkom OSP Hrud – Arkadiuszowi Denisowi i Piotrowi Zuzula.Brązowy medal za zasługi dla pożarnictwa otrzymali: druh Ireneusz Paluch – kierowca OSP Hrud, druh Tomasz Połynko i druhna Alina Panasiuk – członkowie OSP Hrud, oraz druhna Joanna Panasiuk – sekretarz zarządu w OSP Hrud.Strażak Krzysztof Połynko otrzymał brązową Odznakę Za Zasługi Dla Pożarnictwa Województwa Lubelskiego; fot. Dorota HojdaHonory dla druhaWyczekanym i ważnym wyróżnieniem tego dnia była brązowa Odznaka Za Zasługi Dla Pożarnictwa Województwa Lubelskiego dla lokalnego bohatera. Na wniosek Prezydium Zarządu Oddziału Gminnego i wójta gminy Biała Podlaska, Prezydium Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku OSP RP województwa lubelskiego odznaczyło strażaka OSP w Hrudzie, Krzysztof Połynko. Druh został wyróżniony za swój bohaterski czyn ratowania życia, zdrowia i mienia podczas pożaru budynku jednorodzinnego w Hrudzie w 1979 roku.– Wracałem ze spaceru, ze wsi. Zobaczyłem ogień, palił się budynek numer 20 – opowiadał dziennikarzom zdarzenia sprzed 46 lat, Krzysztof Połynko. – Automatycznie podbiegłem pod mieszkanie. Wszyscy spali, była pierwsza w nocy. Nie mogłem ich dobudzić – wspominał.W środku było pięć osób, w tym dwoje dzieci. Trwał czas żniw, więc mieszkańcy płonącego budynku twardo spali po całodziennych pracach polowych. Gdy długo nie reagowali na pukanie strażaka ochotnika, ten musiał wybić okno. Gdy się ocknęli i rzucili do ucieczki, Krzysztof Połynko pobiegł w głąb wsi. W tamtym czasie w Hrudzie nikt nie miał telefonu stacjonarnego. Druh wybił więc szybę w budynku kółka rolniczego. Pokaleczony wszedł do środka i stamtąd wezwał straż pożarną.Zbudził też kolegę, nieżyjącego już dziś, Mieczysława. – We dwóch wyrwaliśmy drzwi z garażu, w którym była motopompa. Razem ją wynieśliśmy, ze studni wodę wybraliśmy – relacjonował. Krzysztof Połynko postawił na równe nogi sąsiadów i zamieszkałych nieopodal swoich rodziców.– Żeby odkręcili wodę, bo wiatr był wtedy południowo-wschodni. Szlauchem polewali ścianę, w razie zawiania wiatru i skierowania linii ognia. Wtedy malowało się taką łatwopalną farbą... – mówił.Gdy na miejscu pojawiła się bialska straż pożarna, ogień był w miarę opanowany. Przeżyli wszyscy.