O ekonomii w Piekiełku / Hardy

publixo.com 2 miesięcy temu
Wściekł się Lucyfer z Piekiełka,
widząc śpiącego diabełka.
Zbudziwszy, zaczął się pieklić:
`Chcesz, by narody uciekli`?!

Diabełek oczko otworzył:
`Niechże się szef tak nie trwoży.
Na cóż nam wszystkie narody?
Przy nich zbyt dużo roboty.

Szef niech policzy, czy warto
przy wszystkich kotłach mieć wartę,
do tego koszty drewienka`
Wychodzi suma za wielka.

Lepiej z ucieczki się cieszyć,
budżecik możemy zmniejszyć,
ci z góry zajmą się nimi,
my zaś się w kosztach zmieścimy.

Lucyfer ścisnął chwost w zębach:
`Faktycznie, zbędna mitręga.
Ludzi, by zmienić, za późno,
nasza robota na próżno...

Jednak... nie może ich zbraknąć.
Co z pracą, gdy firmę zamkną?
Tam, w czyśćcu, są nam niemili,
zaś z nieba już wyrzucili.`

Diabełek wskazał w róg Piekła:
`Nie wszystka wiara uciekła.
Jedni się u nas ostali,
więc firma trwać będzie dalej.

Onych nie trzeba pilnować,
nam przy nich luzik pracować.
O ogień choćby zadbali,
pod kocioł wciąż dokładali.`

Ta nacja próbie sprostała,
naturę swą okazała -
czujnie straż sami trzymali,
zbiegów do kotła wciągali.

Tak! Przyszłość nasza jest pewna,
ich bytność etat zapewnia,
więc, szefie, zamknijmy temat... gdyż chciałbym jeszcze podrzemać.
Idź do oryginalnego materiału