Podjęcie decyzji o staniu się strażakiem ochotnikiem, nie tylko z nazwy, wiąże się z poświęceniem i powołaniem. Myślimy, iż wystarczającym dowodem na to, iż strażaków mamy prawdziwych, była ostatnia interwencja ochotników z Jarnołtowa, położonego w gminie Małdyty.
Wyobraźmy sobie: jest godzina 17:40 w Wigilię Bożego Narodzenia. Miło rozmawiasz z rodziną przy wieczerzy, gdy nagle słyszysz odgłos strażackiej aplikacji w telefonie – trzeba jechać do pożaru sadzy w kominie. Nie ma zmiłuj, ubierasz kurtkę, wychodzisz na ganek i słyszysz, jak fala dźwiękowa remizowej syreny niesie się po wsi. Oddalając się od domu przypominasz sobie spojrzenia członków rodziny, które zdawały się mówić ,,wracaj gwałtownie i bezpiecznie”.
Trzeba wsiąść w wysłużoną Scanię i jechać do pobliskich Koszajn, żeby się nikomu dobytek, dom się nie spalił.
Strażacy, po dojechaniu na miejsce, sprawnie uporali się z problemem, w końcu mamy sezon grzewczy – przywykli do tego typu interwencji. Tym samym dali jakiejś rodzinie najwspanialszy prezent – ocalone domostwo.
Oczywiście sobie też sprawili podarunek. Jego nazwa to Satysfakcja.
Trzeba też dodać, iż nie tylko strażacy z Jarnołtowa zostali wezwani do akcji tego wilijnego wieczoru. Brali w niej udział również zawodowcy z komendy w Morągu oraz ochotnicy z Koszajn.
Źródło: OSP Jarnołtowo