

Historia każdej miejscowości to opowieść o ludziach, którzy ją tworzyli. W Krasińcu wyjątkową rolę odgrywała straż pożarna – od pokoleń miejsce spotkań tych, którzy zawsze byli gotowi nieść pomoc innym.
Powstała 14 sierpnia 1887 roku kiedy to władze carskie wyraziły zgodę na jej utworzenie, a w szeregi straży przyjmowano zarówno pracowników fizycznych, jak i umysłowych. Głównym celem straży była ochrona zakładu i utrzymanie porządku na terenie fabryki, ale wzywano ją także do pożarów w okolicznych wsiach.
Strażacy od początku stanowili dumę osady. Mieszkańcy widzieli w nich symbol polskiej wojskowości – jednolicie umundurowani przypominali polskich żołnierzy, a patriotyzm i wspólnota były fundamentem ich działalności.
Tu Ochotnicza Straż Pożarna była nie tylko gwarantem bezpieczeństwa, ale także symbolem życia kulturalnego mieszkańców. To właśnie przy niej rodziły się inicjatywy, które integrowały całą osadę teatr amatorski, biblioteka pracowników cukrowni czy niedługo utworzona orkiestra dęta.
Już w 1913 roku orkiestra dęta liczyła 24 osoby, a amatorski teatr w latach 30-tych, który był prowadzony przy straży przez Jana Dąbrowskiego przyciągał mieszkańców do wspólnej zabawy i twórczości,
Na początku strażacy korzystali ze specjalnych wozów konnych wyposażonych w beczki, manualne pompy, toporki i bosaki. Konie zaprzęgano do wyjazdów, a przy dalszych odległościach stosowano system rozstawny. Pierwszą motopompę – austriackiej produkcji – otrzymali w 1933 roku, a na własny samochód strażacki musieli czekać aż do czasów powojennych. Pomimo skromnego wyposażenia, zakładowa straż z Krasińca należała do najbardziej aktywnych w regionie – uczestniczyła w wielu akcjach gaśniczych, regularnie ćwiczyła i brała udział w zawodach pożarniczych.
Pierwszym prezesem Straży Pożarnej w Krasińcu był dyrektor cukrowni Stanisław Broniewski, a w latach 1900-1907 r. Karol Chrząszczewski. Kazimierz Ziemski zaś od 1908 r. – jego grób znajduje się na cmentarzu w Krasnem.
Za czasów Stefana Ziemskiego i naczelnika Stefana Skassa, w 1927 roku, w 40-lecie istnienia straży, jednostka otrzymała sztandar. Rodzicami chrzestnymi byli Irena Ziemska oraz Juliusz Żórawski. Niestety, sztandar ten zaginął po latach w niewyjaśnionych okolicznościach – nowy wręczono dopiero w 1987 roku, podczas obchodów stulecia OSP.
W 1927 roku reaktywowano Bibliotekę Pracowników Cukrowni, która tuż przed wojną liczyła ponad 4 tys. woluminów. Cukrownia delegowała swoich przedstawicieli w 1930 r. na istotną uroczystość powitania prezydenta Ignacego Mościckiego w Makowie Mazowieckim i Krasnosielcu. Duże wsparcie dla działalności społecznej dawała księżna Ludwika Czartoryska, a rodziny pracowników chętnie angażowały się w Akcję Katolicką, harcerstwo i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
Historia nie była łaskawa dla Krasińca i jego mieszkańców. Podczas I wojny światowej wojska carskie zajęły osadę, a działania wojenne doprowadziły do zniszczenia zabudowań fabrycznych, domów i stodół. Spłonęła także elektrownia. Całe wsie, m.in. Węgrzynowo, Bogate czy Dobrzankowo, legły w gruzach. Po wojnie jednak życie odrodziło się na nowo.
W czasie II wojny światowej część sprzętu strażackiego została wywieziona lub zniszczona. Niemiecki dyrektor Radbruch cukrowni pozwolił jednak na dalsze funkcjonowanie straży, choć ograniczało się ono głównie do ochrony zakładu i wyjazdów do pobliskich pożarów. Nie prowadzono wtedy żadnych ćwiczeń ani działalności kulturalnej.
Po 1945 roku OSP w Krasińcu znów zaczęła się rozwijać. Kupiono dwie motopompy i węże, a w 1969 roku strażacy otrzymali nowoczesny samochód Star-28 z 2-tysięcznym zbiornikiem na wodę. Straż uczestniczyła w licznych akcjach ratowniczych, a za udział w gaszeniu pożaru w Lesznie k. Przasnysza otrzymała list gratulacyjny z Komendy Głównej OSP. Wyróżnił się wtedy druh Henryk Witkowski, ratując życie dwóm żołnierzom.
Historia orkiestry strażackiej w Krasińcu jest mi szczególnie bliska, bo jest to także historia mojej rodziny. Mój dziadek, Tadeusz Cichocki, należał do orkiestry i można go zobaczyć na załączonym poniżej zdjęciu – stoi w środku, w górnym rzędzie, tuż za Stefanem Ziemskim. Ale to nie jedyny jego muzyczny epizod. W okresie międzywojennym wraz z kolegami z okolicznych miejscowości utworzył także grupę muzyczną znaną jako „Wesoła Piątka”. Razem z Edwardem Marcinkowskim, Bolesławem Kowalskim, Stanisławem Guzińskim, Stanisławem Gachem i zaprzyjaźnionym panem Dobrosielskim grali na weselach, zabawach i wiejskich uroczystościach. Ich muzyka była pełna życia i radości, dawała ludziom chwile zapomnienia od codziennych trosk i zbliżała sąsiadów do siebie. Choć wojna przerwała działalność zespołu, pamięć o „Wesołej Piątce” przetrwała w opowieściach i we wspomnieniach mieszkańców.
Instrumenty po orkiestrze cukrowni trafiły później do orkiestry założonej w 1968 roku przy OSP w Bogatem. Tam grali już kolejni członkowie mojej rodziny – mój tata, Robert Cichocki, kuzyni Włodzimierz i Andrzej Sekuna, ich dzieci, a w tej chwili także syn mojej siostry, Artur Dębek. To piękna, wielopokoleniowa tradycja muzyczna, która trwa do dziś i wciąż przyciąga nowych członków.
Wychowałam się w Szczukach – tak jak cała moja rodzina. Dlatego ta historia straży, orkiestry i „Wesołej Piątki” jest dla mnie wyjątkowa i osobista. Niestety, nie wszystkie zdjęcia i pamiątki z tamtych lat są dostępne. Część osób przechowuje je w domowych archiwach, nie zawsze chcąc się nimi dzielić. A przecież pamięć o tym miejscu i ludziach zasługuje na zachowanie. Dlatego zwracam się z prośbą – jeżeli ktoś posiada fotografie, dokumenty czy wspomnienia związane z OSP, orkiestrą czy zespołem z tamtych lat, proszę o ich udostępnienie. To cudowne dziedzictwo i piękna historia, którą warto ocalić od zapomnienia.
W tym miejscu chciałam bardzo podziękować za wszelkie dostarczone mi informacje Panu Kazimierzowi Wendzie oraz mojemu wujkowi Włodzimierzowi Cichockiemu. Dzięki Wam udało się odtworzyć wiele pięknych wspomnień – jesteście dla mnie niezastąpioną skarbnicą wiedzy.”
Anna Mucha
Źródła: „Cukrownia Krasiniec 1866-1996 r.”
Janusz Szczepański „Życie codzienne i tradycje patriotyczne Bogatego i okolic w XIX i poczatku XX wieku”