Strażacy z OSP Ostróda nie mieli wolnego niedzielnego popołudnia. O godzinie 13:23 rozbrzmiała syrena – wezwanie dotyczyło pożaru traw przy ul. Grunwaldzkiej w Ostródzie. Choć z pozoru sytuacja wydawała się drobna, mogła się przerodzić w coś znacznie poważniejszego.
Ogólnie wszyscy zdajemy sobie sprawę z masowego podpalania zeschłych, pozimowych traw w imię jakiegoś przesądu, który nie ma racji bytu. zwykle są to łąki i nieużytki z dala od zabudowań. Tym razem jednak ogień pojawił się w mieście – na skarpie odgradzającej ul. Grunwaldzką od ścieżki spacerowej wokół jeziora Sajmino. Choć trzeba uczciwie przyznać, iż w tym przypadku mógł doprowadzić do niego po prostu niedopałek papierosa – co nie zmienia faktu, iż jedno i drugie jest głupotą.

Strażacy gwałtownie opanowali zagrożenie i nie pozwolili rozjeść się ścianie ognia. Ale to, co przychodzi na myśl, to marnotrawstwo środków i czasu służb. Jak długo jeszcze będziemy tracić zasoby na coś, co można wyeliminować zdrowym rozsądkiem?
Przypominamy – takie niby niewinne podpalenie traw doprowadziło już do rozszczelnienia gazociągu i ewakuacji schroniska dla zwierząt. I jeżeli ktoś myśli, iż to tylko sucha trawa, niech pomyśli o ludziach i zwierzętach, którzy mogą ucierpieć.
źródło: OSP Ostróda