Piątą górską wyprawę strażacy zakończyli sukcesem

22 godzin temu
Fot. Materiał prasowy

Zdobywają kolejne szczyty by pokonać własne słabości, poczuć ducha sportowej rywalizacji, spotkać się w swojej społeczności, ale przede wszystkim – pomóc osobom chorym na nowotwory krwi. 5 lipca 998 strażaków oraz strażaczek z blisko 200 jednostek OSP i PSP zdobyło Babią Górę w pełnym, ważącym ok. 20 kg umundurowaniu bojowym.

Akcja „Strażak na szlaku” ma zwrócić uwagę na to jak trudna i ciężka jest walka z chorobą nowotworową układu krwiotwórczego. Pokazać, iż wspólnie możemy pomóc pacjentom.

Od świtu w pełnej gotowości

5 lipca, krótko po godzinie 4, podzieleni na kilkanaście grup, razem z przewodnikami Babiogórskiego Parku Narodowego, wyruszyli na szlak. Po pokonaniu ponad 10 km dotarli do schroniska PTTK Markowe Szczawiny, gdzie 1 180 m n.p.m. prowadzona była akcja rejestracji potencjalnych dawców komórek macierzystych i szpiku. Do stanowiska wolontariuszy Fundacji DKMS podchodzili zarówno strażacy, jak i turyści, którzy tego dnia zdecydowali wyjść w góry.

Pierwsi uczestnicy wyprawy osiągnęli cel – Babią Górę – ok. godziny 8

To już nasza piąta wyprawa, ale emocje są takie same jak podczas pierwszego wyjścia w góry. Ogromne wzruszenie i duma ze społeczności strażackiej. Dziś 998 druhów i druhen zjednoczonych wokół idei dawstwa szpiku ponownie pokazało pacjentom walczącym z nowotworami krwi, iż nie są w tym sami – powiedział na szczycie druh Sławomir Kowalczyk, faktyczny dawca szpiku, inicjator akcji „Strażak na szlaku”.

– Jestem poruszony tym, iż z roku na rok przybywa tych, którzy chcą pomóc, którzy chcą ratować życie, szerząc ideę dawstwa szpiku – dodał.

Strażacka syrena w blisko 200 jednostkach

Kiedy został dawcą faktycznym i podarował swojemu „bliźniakowi genetycznemu” szansę na powrót do zdrowia, zrozumiał, iż wcale nie trzeba mieć odznak i skakać w ogień, by uratować komuś życie. Postanowił samotnie wyruszyć na szlak w mundurze, by opowiadać turystom o idei dawstwa szpiku. Dziś na wezwanie Sławka odpowiadają jednostki z całej Polski.

Pamiętam jak w zeszłym roku rozmawiałem ze strażakiem, który zarejestrował się w schronisku pod Śnieżką. Powiedział wtedy bardzo proste, ale bardzo ważne słowa. „Jeśli mogę komuś pomóc w tak prosty sposób, to dlaczego tego nie zrobić?”- wspomina Sławomir Kowalczyk.

W tegorocznej wyprawie udział wzięli reprezentanci ok. 200 jednostek z całej Polski. Wspólny cel łączył strażaczki i strażaków, którzy pomimo zmęczenia pokonywali trasę w dobrych humorach. Z uśmiechem i w przekonaniu, iż wspólnie mogą nie tylko zdobywać góry, ale i je przenosić.

Zdobywają szczyty dla tych, którzy nie mogą

Przez ostatnie 5 lat akcje „Strażaka na szlaku” zgromadziły ponad 2 300 uczestników. Podczas każdej kolejnej edycji dostępne miejsca rozchodzą się w zawrotnym tempie. Niektórzy przemierzają cały kraj, by dołączyć do wyzwania. Strażacy do tej pory zdobyli Świnicę, Rysy, Śnieżkę oraz podjęli próbę zdobycia Giewontu, którą pokrzyżowała pogoda. Za sprawą wysiłków druhów i druhen, do bazy potencjalnych dawców krwiotwórczych komórek macierzystych zarejestrowało się już ponad 6 000 osób.

Życie to najcenniejszy dar, jaki można podarować drugiej osobie – mówi uczestnik wyprawy Michał Bałys, strażak PSP w Olkuszu, tata 8-miesięcznego Stasia, który walczy z rzadkim, bardzo groźnym typem białaczki. W tej chwili jego życie zależy od nieznanej osoby – dawcy szpiku, którym może się okazać każdy z nas.

By zostać potencjalnym bohaterem dla Stasia i innych chorych na nowotwory krwi nie trzeba mieć bojowego umundurowania. Wystarczy chcieć pomóc. Może to zrobić każda ogólnie zdrowa osoba w wieku 18 – 55 lat, która nie jest obciążona znaczną otyłością lub skrajną niedowagą. Pakiet rejestracyjny jest bezpłatny, a pobranie wymazu według dołączonej instrukcji szybkie i bezbolesne.

Idź do oryginalnego materiału