Tragedia, do której doszło w styczniu 2019 roku wstrząsnęła Polską. Pięć 15-letnich koleżanek z Koszalina wybrało się na urodziny jednej z nich do escape roomu. Ekscytująca zabawa zamieniła się w horror. W budynku wybuchł pożar, a nastolatki znalazły się w śmiertelnej pułapce. Nie mogły wydostać się z pomieszczenia, w którym się znajdowały. Nikt nie otworzył im drzwi. 15-latki zmarły na skutek zatrucia się gazami pożarowymi. Sąd Okręgowy w Koszalinie wydał w czwartek wyrok w tej sprawie.
Czworo skazanych w czwartek nieprawomocnie to właściciel, jego babka i matka oraz pracownik escape roomu, w którym w 2019 r. doszło do tej tragedii.
Właściciel Miłosz S. i pracownik Radosław D. zostali skazani na dwa lata więzienia z uwzględnieniem okresu tymczasowego aresztowania. Babka i matka właściciela usłyszały wyroki roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Sąd orzekł też o wypłacie w sumie 2 mln zł nawiązki rodzicom nastolatek. Czworo skazanych musi solidarnie zapłacić po 200 tys. zł każdemu z rodziców.
"Żadna kara, żadne środki orzeczone wyrokiem przez sąd w takiej sprawie nie są w stanie faktycznie zrównoważyć straty poniesionej przez rodziców. (…) Dożywotnio każdy z oskarżonych będzie żył z myślą, iż działania każdego z nich doprowadziły do śmierci małoletnich dziewcząt, pozostawiając stratę w rodzicach niepowetowaną jakimkolwiek wyrokiem i jakimkolwiek rozstrzygnięciem" – powiedziała sędzia Sylwia Dorau-Cichoń.
"Żart i kpina"
Rodzice dziewcząt nie kryli rozczarowania z decyzji sądu. "To jest bardzo brzydki żart i kpina z naszych dzieci, z nas też" – powiedziała mama zmarłej Wiktorii.
Obrońca Miłosza S., adwokat Wojciech Janus wyjaśnił, iż w związku z zaliczeniem aresztowania na poczet kary, jeżeli wyrok się uprawomocni, to jego klient wróci na dwa miesiące do zakładu karnego.
"Jeśli zaś chodzi o nawiązki, to są one orzeczone w bardzo dużej wysokości, więc niemożliwe jest, żeby oskarżeni, którzy nie są osobami majętnymi, byli w stanie ich dokonać. Nie przesądzając, uważam, iż będzie to podnoszone w apelacji" – podkreślił.
Tragedia w escape roomie
Do tragicznego pożaru w budynku escape roomu "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia 2019 r.
Zginęło w nim pięć 15-letnich przyjaciółek, uczennic kl. III D ówczesnego gimnazjum nr 9, świętujących w pokoju zagadek "Mrok" urodziny jednej z nich.
Gdy w poczekalni pojawił się ogień, dziewczęta były w trakcie gry, nie odnalazły jeszcze klucza do rozwiązania zagadki i jednocześnie do otwarcia drzwi, które od wewnątrz nie miały klamki. Drzwi nikt im nie otworzył. Jedyne okno było zabite deskami i okratowane. Dziewczęta nie wiedziały, iż za atrapą kominka jest przejście do kolejnego pomieszczenia. W budynku nie było dróg ewakuacyjnych. 15-latki zginęły, zatruły się gazami pożarowymi.
Prezydent Koszalina 6 stycznia 2019 r. ogłosił dniem żałoby w mieście. Ulicami miasta nie przeszedł orszak trzech królów. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu Komunalnym.
Zmiana przepisów
Po tragedii w Koszalinie Państwowa Straż Pożarna na polecenie ówczesnego szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego przeprowadziła kontrole escape roomów.
8 lutego 2019 r. poinformowano, iż od 5 stycznia do 7 lutego straż pożarna skontrolowała 520 takich obiektów. Stwierdzono prawie 2 tys. uchybień, wydano 102 decyzje o zakazie eksploatacji lokali oraz 63 decyzje administracyjne w sprawie usunięcia uchybień z zakresu ochrony przeciwpożarowej.
Tydzień po tragedii w Koszalinie Brudziński podpisał rozporządzenie w sprawie ochrony przeciwpożarowej. Zmiany objęły m.in. ewakuację w obiektach, w których prowadzona jest działalność gospodarcza, w tym escape roomy.
Według nowych przepisów, właściciel, zarządca, użytkownik lub inny faktycznie władający takim obiektem lub jego częścią, powinien przed rozpoczęciem działalności w tym zakresie oraz co najmniej raz na dwa lata przeprowadzać praktyczne sprawdzenie organizacji ewakuacji ludzi w miejsce bezpieczne, na zewnątrz budynku lub do sąsiedniej strefy pożarowej, a także sprawdzenie spełniania wymagań ochrony przeciwpożarowej.
Takiego sprawdzenia dokonuje się z udziałem rzeczoznawców do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych, osób mających tytuł zawodowy inżyniera pożarnictwa lub osób mających ukończone w Szkole Głównej Służby Pożarniczej studia wyższe w zakresie inżynierii bezpieczeństwa w specjalności inżynieria bezpieczeństwa pożarowego.
Z przeprowadzonych kontroli rzeczoznawca musi sporządzić protokół zawierający ocenę organizacji ewakuacji ludzi i spełnienia wymagań ochrony przeciwpożarowej. Właściciel obiektu składa go do komendy powiatowej PSP w ciągu siedmiu dni od przeprowadzonej kontroli.
Zgodnie z tym rozporządzeniem, o sprawdzeniach i o ich wynikach informowany jest adekwatny miejscowo komendant powiatowy lub miejski Państwowej Straży Pożarnej.
Kwestie bezpieczeństwa przeciwpożarowego w escape roomach znalazły się także w znowelizowanym prawie budowlanym, które weszło w życie 19 września 2020 r. Nowela zawiera m.in. kwestię zmiany sposobu użytkowania budynku wpływającej na bezpieczeństwo przeciwpożarowe, na przykład przy zmianie mieszkania na przedszkole czy piwnicy w bloku na escape room. W takiej sytuacji konieczne jest sporządzenie ekspertyzy przeciwpożarowej.
PAP