Podczas balu nagle pojawił się ogień. Dyskoteka w Garwolinie stanęła w płomieniach

1 tydzień temu
W niedzielę wieczorem w Wildze koło Garwolina rozegrał się dramat. Klub Mega Music stanął w płomieniach podczas imprezy charytatywnej. W środku było blisko 200 osób, na szczęście wszyscy zdążyli uciec przed ogniem i dymem. Na miejscu działało 46 zastępów straży pożarnej. Jeden ze strażaków został ranny.


Pożar dyskoteki wybuchł przed godziną 20. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż "ogień pojawił się na dachu budynku, a drewniane deski zaczęły z sufitu spadać na parkiet podczas trwającej imprezy" – pisze o zdarzeniu wirtualnygarwolin.pl


W klubie odbywał się bal charytatywny na rzecz pana Andrzeja, który w grudniu stracił dom w wyniku pożaru. W środku miało być blisko 200 osób. Na szczęście wszystkim udało się opuścić budynek przed przyjazdem strażaków.

"Straciliśmy wszystko... cały dorobek życia... Lokal jest cały w ogniu. Do dna się spali..." – powiedziała portalowi eGarwolin.pl Hanna Goliszewska, właścicielka klubu Mega Music.

Pożar dyskoteki w Garwolinie. Trudna akcja gaśnicza


Strażacy przez wiele godzin walczyli z żywiołem. "Na miejsce zostało wysłanych co najmniej 20 zastępów straży pożarnej. Po północy w akcji brało udział już 46 zastępów" – poinformował TVN24 Warszawa st. kpt. Piotr Filipek, rzecznik prasowy PSP w Garwolinie.

Początkowo strażacy mogli jedynie gasić budynek od zewnątrz, ponieważ płomienie były zbyt silne, by wejść do środka. "Trwają prace rozbiórkowe, nacinamy otwory w części dachowej" – dodał Filipek w rozmowie z TVN24. Dopiero po kilku godzinach ogień udało się opanować, ale straty są ogromne.

Strażacy i służby ratunkowe apelują, by nie zbliżać się do miejsca zdarzenia. Ruiny budynku mogą być niestabilne i stanowić zagrożenie dla osób postronnych.

Przyczyna pożaru klubu Mega Music


Według wstępnych ustaleń ogień pojawił się na poddaszu. "Najprawdopodobniej przyczyną pożaru było urządzenie grzewcze" – podał TVN24 Warszawa. To jednak wymaga dalszych badań, a biegli pożarowi już analizują, co mogło doprowadzić do tak gwałtownego rozprzestrzenienia się płomieni.

Podczas akcji ucierpiał strażak. "Jeden z kolegów uległ lekkiemu wypadkowi – poślizgnął się na lodzie, wynosząc butlę z acetylenem. Uskarżał się na ból pleców, został zabrany do szpitala" – poinformował media Filipek.

Idź do oryginalnego materiału