W środowy wieczór w miejscowości Leszno pod Warszawą doszło do groźnego pożaru kombajnu pracującego na polu kukurydzy. Maszyna stanęła w ogniu podczas prac polowych i spłonęła doszczętnie. Na szczęście operator zdążył w porę opuścić kabinę, dzięki czemu nikomu nic się nie stało.

Fot. Warszawa w Pigułce
Strażacy otrzymali zgłoszenie po godzinie 21.30. Na miejsce przy ulicy Inżynierskiej w Lesznie skierowano cztery zastępy – dwa z Ochotniczej Straży Pożarnej Leszno oraz dwa z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Błoniu. Obecna była także policja. Jak opisali strażacy-ochotnicy w mediach społecznościowych, kombajn był już całkowicie objęty ogniem w momencie przyjazdu pierwszego zastępu. Młodszy kapitan Damian Dolniak z PSP Błonie potwierdził, iż nikt nie odniósł obrażeń, ale maszyna spłonęła w całości.
Pożar udało się gwałtownie opanować, jednak akcja nie zakończyła się na jednym wyjeździe. Kilka godzin później, już po północy, strażacy zostali ponownie wezwani w to samo miejsce. Na polu pojawiły się bowiem zarzewia ognia, które mogły rozprzestrzenić się pod wpływem wiatru. Konieczne było dogaszenie pogorzeliska, aby zapobiec kolejnemu wybuchowi pożaru.
Według służb całe zdarzenie, mimo poważnych strat materialnych, nie pociągnęło za sobą ofiar. Strażacy podkreślają jednak, iż takie sytuacje to przestroga dla rolników pracujących w okresie żniw. Wysoka temperatura, suche zboże i intensywnie pracujące maszyny zwiększają ryzyko pożarów, dlatego szybka reakcja operatora oraz sprawne działania straży pożarnej były kluczowe, by ogień nie rozprzestrzenił się na pole kukurydzy i pobliskie zabudowania.