Pożar sparaliżował Heathrow. Zapalił się transformator

2 dni temu

W globalnej przestrzeni powietrznej zapanował zamęt, największy od czasu zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie z 11 września 2001 roku. Odwołanych zostało 1155 lotów, a 120 znajdujących się już w powietrzu samolotów musiało zmienić kurs. Maszyny zmierzające do Londynu zostały skierowane do Amsterdamu, Paryża, Lyonu, Frankfurtu nad Menem i innych miast. Kolejne samoloty po prostu zawrócono i ludzie, którzy chcieli dotrzeć do brytyjskiej stolicy, ponownie znaleźli się w Bombaju, Los Angeles i New Delhi. Zakłócone zostały podróże około 300 tys. osób.

Dwie eksplozje

Pożar wybuchł w podstacji elektrycznej Hayes w zachodnim Londynie, która dostarcza Heathrow energię. Świadkowie mówią o dwóch eksplozjach. Straż pożarna została wezwana 20 marca o godzinie 23.23. Walka z ogniem niespodziewanie okazała się niezwykle długa i trudna. Jonathan Smith, jeden z komendantów londyńskiej straży pożarnej, powiedział: „Płomienie objęły transformator zawierający 25 tysięcy litrów oleju chłodzącego. Stworzyło to poważne zagrożenie ze względu na naturę pożaru podsycanego olejem i tego, iż instalacja wciąż znajdowała się pod wysokim napięciem”. Pożogę udało się opanować dopiero 21 marca o godzinie 6.28. 67 tys. gospodarstw domowych nie miało elektryczności.

Wcześniej, tuż przed godziną 4.30, port lotniczy Heathrow został zamknięty aż do północy. Lotnisko pogrążyło się w ciemnościach, generatory awaryjne wprawdzie zadziałały, ale ich moc okazała się stanowczo za mała. Wysunięto oskarżenia, iż dyrekcja lotniska zastąpiła generator zasilany olejem napędowym, „ekologicznym” aparatem na biomasę, który zawiódł. Ostatecznie port lotniczy został otwarty nieco wcześniej. Osiem samolotów odprawiono 21 marca wieczorem. Chaos w światowej komunikacji lotniczej potrwa jednak wiele dni.

Przyczyny wypadku

Trwa śledztwo mające ustalić przyczyny tej szokującej awarii. Jedni wskazują, iż infrastruktura energetyczna jest przeciążona i przestarzała, inni mówią o błędzie pewnego inżyniera. Emerytowany brytyjski pułkownik Hamish de Bretton-Gordon powiedział: „To ma wszelkie znamiona rosyjskiego sabotażu. Nie mamy twardych dowodów, ale poszlaki wskazują na to, iż jest to akcja jak z podręcznika sabotażu Moskwy. Nie słyszymy zbyt często o pożarach podstacji, a system zapasowy nie zadziałał”.

Idź do oryginalnego materiału