Nowe dane dotyczące tragicznego pożaru, który miał miejsce w nocy 6 stycznia w miejscowości Drobin, zostały ujawnione. Prokurator rejonowy z Sierpca przedstawił trzy zarzuty mężczyźnie, który doznał oparzeń w wyniku tego zdarzenia. Ten sam los spotkał również kobietę będącą na miejscu zdarzenia.
Przywołując fakty, przed godziną północną 6 stycznia, doszło do wybuchu pożaru w jednym z domów przy ulicy Sierpeckiej w Drobinie. Wewnątrz budynku znajdowały się trzy osoby: 42-letnia kobieta, 41-letni mężczyzna oraz 13-letnia dziewczynka. Kobieta została poważnie poparzona i jest w stanie krytycznym, natomiast mężczyzna również doznał oparzeń. Oboje zostali przewiezieni do szpitala. Działania na miejscu zdarzenia były prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Sierpcu.
Prokurator uczestniczący w śledztwie złożył wniosek o przesłuchanie nieletniej, która była obecna w domu podczas zdarzenia, przed sądem. W międzyczasie, mężczyzna został zatrzymany, ale jego status prawny w tym śledztwie pozostaje nieokreślony, ponieważ przebywa on w szpitalu z powodu poparzeń.
9 stycznia nadeszły nowe informacje na temat sprawy. „Sytuacja nie jest prostolinijna ani oczywista” – powiedział prokurator Bartosz Maliszewski. Postawiono mężczyźnie trzy zarzuty, w tym ciężkie uszkodzenie ciała (art. 156 kk), zniszczenie mienia (art. 288 kk), ponieważ mieszkanie było wynajęte, oraz narażenie na utratę życia lub zdrowia małoletniej osoby (art. 160 § 2 kk). Mężczyzna składał zeznania, nie przyznał się jednak do winy. Jego wyjaśnienia były częściowo sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym i w pewnych fragmentach były one odmienne, negując jego udział w zdarzeniu. Przesłuchanie małoletniej nie pomogło natomiast w ustaleniu dokładnego przebiegu zdarzenia – wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Na podstawie naszych źródeł, to mężczyzna mógł być odpowiedzialny za podpalenie kobiecie i domu, jednak dowody na to nie są na razie dostępne. Pochodzenie ognia będzie ustalał specjalista ds. pożarnictwa.
Mężczyzna nie został tymczasowo aresztowany. Na chwilę obecną nie jest to możliwe ze względu na jego stan zdrowia.