Dramat Przytuliska dla zwierząt w Głownie pod Łodzią. Pożar strawił jeden z budynków, w którym na co dzień przebywały starsze psy i te po zabiegach. Spłonęło też wyposażenie - pralki wykorzystywane do prania koców i kołder dla zwierząt. O pojawieniu się ognia poinformował pracownik pobliskiej oczyszczalni ścieków. - Gdyby nas pan Artur, "cichy bohater" nie zawiadomił, to by nam się całe schronisko spaliło - informuje prezeska placówki.