Pożar wokół Los Angeles rozprzestrzenia się

3 godzin temu
Zdjęcie: fot. ALLISON DINNER/PAP/EPA


Słaby wiatr ułatwia gaszenie pożarów wokół Los Angeles, ale bardzo sucha roślinność sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia - pisze portal dziennika "New York Times". W pożarach, które od wtorku niszczą hrabstwo Los Angeles w Kalifornii, zginęło już co najmniej 11 osób.


Portal amerykańskiego dziennika przedstawicieli zarówno lokalnych, jak i stanowych władz, którzy podkreślają, iż wielu osób wciąż nie udało się odnaleźć i trzeba liczyć się z tym, iż liczba ofiar śmiertelnych kataklizmu będzie rosnąć.

Redakcja NYT zwraca uwagę, iż w pierwszych dniach służby prowadzące walkę z pożarami, określanymi mianem "najbardziej niszczycielskich w historii Los Angeles", skupiły się na bardzo silnym wietrze, który podsycał ogień. w tej chwili - jak podkreślono - największym "sprzymierzeńcem" ognia jest wysuszona roślinność, która ułatwia przemieszczanie się pożarów. Z tego powodu w piątek władze Los Angeles wydały kolejne nakazy ewakuacji, które objęły już łącznie ponad 150 tys. ludzi, a dalsze 160 tys. osób otrzymało ostrzeżenia o możliwej konieczności opuszczenia domostw.

Portal NYT cytuje Kenichiego Hasketta ze straży pożarnej hrabstwa Los Angeles, który powiedział, iż w piątek wieczorem ogień przedarł się przez stromy obszar pełen suchej roślinności, który oddziela Pacific Palisades od Los Angeles i zagraża dzielnicy Encino na północno-zachodnich obrzeżach miasta. W równym stopniu zagrożona jest ekskluzywna dzielnica Brentwood, w tej samej części Los Angeles.

W ub. roku w południowej Kalifornii odnotowano bardzo słabe opady deszczu, których miesięczna średnia z ostatnich ośmiu miesięcy nie przekroczyła 10 mm.

Naukowcy, cytowani przez portal NYT, zwracają uwagę, iż obok bieżących czynników atmosferycznych, jak silny wiatr, czy brak intensywnych opadów od kilku miesięcy, na szybkie rozprzestrzenianie się ogania w istotnym stopniu wpływa też ukształtowanie powierzchni.

"Pożary gwałtownie rozwijają się w pagórkowatym terenie i szybciej przemieszczają się w górę niż w dół. Im bardziej stromy teren, tym szybciej ogień może się rozprzestrzeniać" - powiedział Craig Clements z Uniwersytetu Stanowego San Jose. Zwrócił też na to uwagę były zastępca szefa straży pożarnej w Los Angeles, a w tej chwili dyrektor jednostki z Redondo Beach, Patrick Butler. W rozmowie z NYT podkreślił, iż trudności z gaszeniem pożarów w takich miejscach ilustruje kanion Mandeville, na północno-zachodnich obrzeżach Los Angeles. "Ma słabą komunikację radiową i niezwykle wąską drogę. W zasadzie jest jedna droga wjazdowa i jedna droga wyjazdowa" - podkreślił Butler.

Kierownictwo straży pożarnej w Los Angeles podkreśla, iż nie było przygotowane na walkę z tak wieloma i tak rozległymi pożarami. "29 jednostek pożarniczych w hrabstwie Los Angeles nie jest przygotowanych na tak rozległą katastrofę. Z jednym lub dwoma większymi pożarami można sobie poradzić, ale nie z kilkoma" – powiedział szef straży pożarnej hrabstwa Los Angeles Anthony Marrone. Stojąca na czele straży pożarnej w mieście Los Angeles Kristin Crowley powiedziała telewizji CNN, iż w bieżącym roku podatkowym rada miejska obniżyła budżet kierowanej przez nią służby o kwotę 17 mln dolarów. Twierdzeniom tym zaprzeczyła burmistrz Karen Bass.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału