Bilans ofiar śmiertelnych pożarów szalejących od wtorku w rejonie hrabstwa Los Angeles wzrósł do 16 – poinformowały służby medyczne tego hrabstwa.
Według tego źródła zwłoki 11 osób znaleziono w strefie spustoszonej przez „Eaton Fire” w pobliżu miasta Altadena, a kolejnych 5 osób zginęło w pożarze „Palisades Fire” w rejonie modnej dzielnicy Pacific Palisades.
Wcześniej władze hrabstwa informowały o 13 ofiarach śmiertelnych i 13 uznanych za zaginione.
ZOBACZ: Gigantyczny pożar w Los Angeles widoczny z kosmosu. Opublikowano zdjęcia
Zgliszcza przeczesują zespoły poszukiwawcze. Mają do dyspozycji psy wyszkolone do poszukiwania zwłok.
Dotychczas nakazem ewakuacji objętych zostało ok. 153 tys. osób., a 166 tys. ostrzeżono o możliwej ewakuacji.
Policja zatrzymała 22 osoby podejrzane o szaber i złamanie zakazów godziny policyjnej – przekazał szeryf hrabstwa Robert Luna.
Tysiące zniszczonych budynków
Ze wstępnych ocen straży pożarnej wynika, iż zniszczonych zostało ponad 12 tys. budynków. Pożary łącznie objęły obszar 145 km kw. – poinformował portal gazety „Lost Angeles Times”.
Mimo, iż do walki z żywiołem zmobilizowano potężne siły w postaci strażaków i sprzętu, pożary nie ustępują i zmusiły do wydania kolejnych nakazów ewakuacji, tym razem we wschodniej części Pacific Palisades. Znajduje się tam m. in. zbudowane częściowo z kamienia słynne muzeum Getty Center mieszczące 125 tys. dzieł sztuki.
ZOBACZ: System alertów źle zadziałał. „Wielka panika” w Los Angeles
Według prognoz federalnej Agencji ds. Zwalczania Katastrof Naturalnych (FEMA) wzmagający płomienie wiatr, który nieco osłabł w piątek, ma ponownie nasilić się w sobotę wieczorem, czasu lokalnego.
– Ten wiatr, w połączeniu z suchym powietrzem i wysuszoną roślinnością, grozi rozszerzeniem się pożarów w hrabstwie na nową skalę – oświadczył Anthony Marrone, szef strażaków w Los Angeles.
Władze nie podały jeszcze szacunków wielkości szkód, ale prywatne firmy uważają, iż wyniosą one choćby ponad 100 miliardów dolarów.
Wschód walczy ze śnieżycami
Gdy zachód walczy z pożarami, ekstremalne warunki pogodowe występują też w wielu stanach na południowym wschodzie i południu USA, gdzie wystąpiły śnieżyce.
Burze śnieżne doprowadziły do rozległych przerw w dostawie prądu w Georgii, obydwu Karolinach i innych częściach południowego wschodu. Dotknęło to setki tysięcy ludzi.
ZOBACZ: Na pustyni spadł śnieg. Zdjęcia wprawiają w osłupienie
Zakłady energetyczne Georgia Power przywróciły zasilanie ponad 230 tys. klientom. Jednak w sobotę ponad 60 tys. wciąż nie miało elektryczności.
Śnieżyce stworzyły niebezpieczne warunki drogowe z powodu dużych opadów marznącego deszczu, szczególnie oblodzenia. choćby po ustąpieniu burzy śnieżnej temperatury utrzymywały się poniżej zera. Odczuli to zwłaszcza kierowcy na drugorzędnych drogach. Doszło do poważnych wypadków, w tym karambolu dziewięciu pojazdów w Karolinie Północnej.
Tysiące odwołanych lotów
Na południu odnotowano także zakłócenia w ruchu lotniczym. Główne lotniska, w tym Atlanta i Charlotte, doświadczyły opóźnień i odwołań lotów. Tylko na lotnisku Hartsfield-Jackson, w Atlancie, było ich około 1000. Podróżni musieli czekać w długich kolejkach do kontroli bezpieczeństwa. Przerwanie z powodu złej pogody startu samolotu linii Delta Airlines spowodowało obrażenia czterech osób.
Wobec trudnych warunków zimowych na obszarze od Teksasu po Georgię zamknięto szkoły. Z powodu oblodzenia dróg władze w północnej Alabamie, rozważały odwołanie zajęć także w poniedziałek.
W stolicy stanu Wirginii, Richmond, śnieżyca spowodowała awarię miejskiego systemu wodnego. Ponad 200 tys. osób doświadczyło problemów związanych z utrzymywanie się niskiego ciśnienia wody.
ZOBACZ: Miniony rok był rekordowy. Pierwsza taka sytuacja w historii pomiarów
W niektórych miastach odnotowano niezwykle jak na tamte rejony opady śniegu. W częściach stanu Arkansas odnotowano 31 cm śniegu, w tym w stolicy, Little Rock, około 25 cm. Blisko 18 cm spadło na międzynarodowym lotnisku w Memphis w Tennessee, a także w niektórych miejscowościach w środkowej Oklahomie i północnym Teksasie.
Zgodnie z prognozami, na południu temperatury miały spaść w sobotę po zachodzie słońca. Zwiększyło to ryzyko ponownego zamarzania topniejącego śniegu i zdradliwych warunków na drogach pokrytych lodem.
dk / Polsatnews.pl