Pożary stają się coraz szybsze i bardziej niebezpieczne w zachodnich Stanach Zjednoczonych

prawica.net 2 tygodni temu

Jak wynika z nowego badania przeprowadzonego pod kierunkiem Uniwersytetu Colorado Boulder, gwałtownie rozwijające się pożary były odpowiedzialne za prawie 90 procent szkód związanych z pożarami, mimo iż w Stanach Zjednoczonych w latach 2001–2020 występowały stosunkowo rzadko. „Szybkie pożary”, które wyrzucają żar w powietrze przed gwałtownie postępującymi płomieniami, mogą spowodować zapalenie domów, zanim służby ratownicze będą w stanie interweniować. Praca opublikowana dzisiaj w czasopiśmie Science pokazuje, iż pożary te nasilają się w zachodniej części Stanów Zjednoczonych, zwiększając ryzyko dla milionów ludzi.

Badanie podkreśla krytyczną lukę w przygotowaniu na zagrożenia w całych Stanach Zjednoczonych. Oceny ryzyka pożaru na poziomie krajowym nie uwzględniają prędkości pożaru ani nie zapewniają wglądu w to, w jaki sposób ludzie i społeczności mogą lepiej przygotować się na zdarzenia związane z gwałtownym rozwojem pożaru.

„Wiele słyszymy o megapożarach ze względu na ich wielkość, ale jeżeli chcemy chronić nasze domy i społeczności, naprawdę musimy docenić szybkość rozprzestrzeniania się pożarów i przygotować się na nie” – powiedziała Jennifer Balch, stypendystka CIRES, profesor nadzwyczajny geografii i specjalistka ds. główny autor badania. „Prędkość ma większe znaczenie dla bezpieczeństwa ludzi”.

Balch i jej współpracownicy zainspirowali się do bliższego przyjrzenia się prędkości pożaru po pożarze Marshalla, który w grudniu 2021 r. zniszczył ponad 1000 domów w hrabstwie Boulder w Kolorado. Ogień strawił mniej niż 6100 akrów (24,7 km2), ale gwałtownie się rozrósł z powodu połączenie suchych warunków i silnego wiatru. Niecałą godzinę po zgłoszeniu pożar rozprzestrzenił się na miasto oddalone o 4,8 km, co ostatecznie doprowadziło do ewakuacji dziesiątek tysięcy ludzi. W następstwie tego zespół Balcha chciał zrozumieć, w jaki sposób tempo rozwoju pożarów wpływa na ryzyko pożarów w całym kraju.

Naukowcy wykorzystali dane satelitarne do analizy tempa wzrostu ponad 60 000 pożarów w sąsiednich Stanach Zjednoczonych w latach 2001–2020. Korzystając z najnowocześniejszego algorytmu, który polega na zastosowaniu zestawu obliczeń do każdego piksela satelity, zidentyfikowano i zarejestrowano obwód każdego pożaru w każdym dniu jego aktywności.

„Do tej pory dysponowaliśmy rozproszonymi informacjami na temat prędkości ognia” – powiedziała Virginia Iglesias, tymczasowa dyrektor Earth Lab i współautorka badania. „Wykorzystaliśmy obserwacje Ziemi i dane teledetekcyjne, aby w systematyczny sposób poznawać rozwój pożarów w całym kraju”.

Zespół wykorzystał mapy obwodu pożaru do obliczenia tempa rozwoju każdego pożaru w miarę jego postępu. Następnie przybliżyli najszybsze pożary, które w ciągu jednego dnia objęły powierzchnię ponad 4003 akrów (16,2 km2), i sprawdzili, jak zmieniało się najwyższe tempo wzrostu w czasie. Analiza wykazała oszałamiający, 250-procentowy wzrost średniego maksymalnego tempa wzrostu najszybszych pożarów w ciągu ostatnich dwóch dekad w zachodnich stanach USA.

„W ciągu zaledwie kilku dekad pożary w zachodnich Stanach Zjednoczonych nasiliły się” – powiedział Balch. „Musimy skupić się na tym, co możemy zrobić, aby przygotować społeczności: wzmocnić domy i opracować solidne plany ewakuacji”.

Aby ocenić wpływ szybkich pożarów na ludzi i infrastrukturę, badacze porównali tempo wzrostu najszybszych pożarów z informacjami zapisanymi w raportach incydentów, dotyczącymi liczby uszkodzonych lub zniszczonych konstrukcji na każde zdarzenie pożarowe. Ustalili, iż szybkie pożary spowodowały 88 procent domów zniszczonych w latach 2001–2020, mimo iż w historii stanowiły one jedynie 2,7 procent pożarów. Pożary, które uszkodziły lub zniszczyły ponad 100 konstrukcji, wykazały szczytowe tempo rozwoju pożaru na powierzchni ponad 21 000 akrów (85 kilometrów kwadratowych) w ciągu jednego dnia.

„Te wyniki zmieniają sposób, w jaki myślimy o ryzyku pożarów, ponieważ uznają tempo wzrostu za najważniejszy wyznacznik niszczycielskiego potencjału pożaru” – powiedział Iglesias.

W pracy podkreślono także krytyczną lukę w ocenie ryzyka. Na poziomie krajowym modele ryzyka pożarów obejmują parametry spalonego obszaru, intensywność, dotkliwość i prawdopodobieństwo wystąpienia, ale nie uwzględniają tempa wzrostu ani innych miar prędkości pożaru. Agencje rządowe i firmy ubezpieczeniowe korzystające z tych modeli tracą zatem istotne informacje na temat rozprzestrzeniania się pożarów, które właściciele domów mogliby wykorzystać, aby lepiej chronić siebie i swoje społeczności. Autorzy uważają, iż należy to zmienić.

„Jeśli chodzi o ochronę infrastruktury i organizowanie skutecznych ewakuacji, prędkość rozprzestrzeniania się pożaru jest prawdopodobnie ważniejsza niż sam jego rozmiar” – powiedział Iglesias.

Idź do oryginalnego materiału