Na miejsce eksplozji na torach w pobliżu stacji Mika dotarł premier Polski. Donald Tusk zaznacza, iż najprawdopodobniej celem aktu dywersji było wysadzenie pociągu na trasie Warszawa - Dęblin. - Dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą - zapewnia szef rządu. Przypomnijmy, pierwsze niepokojące informacje o zdarzeniu nieopodal stacji PKP Mika (gmina Trojanów) pojawiły się w niedzielę, 16 listopada, przed południem. maszynista pociągu 12713 KM Warszawa Zachodnia - Dęblin zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn. Ubytek w torze o długości około 100 cm spowodował zatrzymanie maszyny.
Mieszkańcy pobliskiej miejscowości połączyli to zdarzenie z hałasem, który słyszeli w godzinach nocnych. Służby podawały bardzo okrojone informacje. Wiedzieliśmy, iż nikt z osób podróżujących pociągiem w zdarzeniu nie ucierpiał.
Tymczasem, starosta powiatu garwolińskiego Iwona Kurowska (PiS) na antenie TV Republika poinformowała o eksplozji i akcie dywersji. ( Czytaj więcej>>> ) Popołudniu, włodarz przyjechała na miejsce zdarzenia i nagrała rolkę