Przerażająca prawda o pożarze wieżowców w Hongkongu

bejsment.com 1 godzina temu

Najgorszy od wielu dekad pożar w Hongkongu wstrząsnął całymi Chinami. Ogień, który wybuchł na bambusowych rusztowaniach kilku wieżowców w Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po, błyskawicznie rozprzestrzenił się na osiem trzydziestojednopiętrowych bloków, obejmujących niemal dwa tysiące mieszkań.

Bilans tragedii rośnie z godziny na godzinę: ponad 150 osób zginęło, kilkadziesiąt zostało rannych, a około 200 wciąż uznaje się za zaginione. Blisko 900 mieszkańców przeniesiono do tymczasowych schronisk, a wielu rannych trafiło do szpitali — część z nich pozostaje w stanie krytycznym.

Hongkong, jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie, od lat walczy z zagrożeniami wynikającymi z szybkiej urbanizacji i ogromnej liczby wysokościowców. Na obszarze zamieszkanym przez 7,5 miliona ludzi gęstość zaludnienia sięga 7100 osób na kilometr kwadratowy — poziomu porównywalnego z Tokio.

Miasto słynie z imponującej panoramy drapaczy chmur, ale dynamiczny rozwój budownictwa oznacza również większe ryzyko katastrof. W samych Nowych Terytoriach, gdzie znajduje się Tai Po, powstały setki nowych inwestycji mieszkaniowych. Hongkong ma dziś najwięcej budynków powyżej 150 metrów wysokości na świecie — aż 569.

Dokładna przyczyna pożaru nie pozostało znana, ale śledczy wskazują na obecność materiałów łatwopalnych jako czynnik, który mógł sprzyjać gwałtownemu rozprzestrzenieniu się ognia. Strażacy znaleźli m.in. łatwopalną piankę opakowaniową, która mogła działać jak „paliwo” podsycające płomienie na rusztowaniach.

Aresztowano trzech pracowników firmy budowlanej, którym zarzuca się rażące zaniedbanie. Według władz to właśnie błędy przy prowadzeniu prac mogły doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji pożaru.

Idź do oryginalnego materiału