Rebelianci Huti wtargnęli do placówki ONZ w Jemenie. Są informacje o pracownikach

18 godzin temu
Siły bezpieczeństwa rebeliantów Huti wtargnęły do placówki Organizacji Narodów Zjednoczonych w stolicy Jemenu, Sanie - podała agencja Associated Press. Powołała się na rzecznika organizacji w Jemenie - Jeana Alama.
Jemen. Huti w siedzibie ONZ
W sobotę 18 października agencja AP podała, iż wspierani przez Iran rebelianci Huti wkroczyli do placówki ONZ w stolicy Jemenu, Sanie. Rzecznik stałego koordynatora ONZ w Jemenie Jean Alam przekazał, iż w czasie nalotu w obiekcie było 15 międzynarodowych pracowników oraz iż "według najnowszych informacji wszyscy pracownicy w kompleksie są bezpieczni i skontaktowali się ze swoimi rodzinami".


REKLAMA


Atak na statek u wybrzeży Jemenu
Tymczasem u wybrzeży Jemenu po trafieniu nieznanym pociskiem zapalił się statek pływający pod banderą Kamerunu. Agencja Associated Press podała, iż do ataku doszło ok. 215 kilometrów na wschód od miasta Aden. Jeden z członków załogi został uznany za zaginionego, inny prawdopodobnie pozostał na podkładzie płonącego statku. Reszta marynarzy się ewakuowała. Unijna organizacja Operation Aspides patrolująca wody Zatoki Adeńskiej podała, iż 26-osobowa załoga składała się wyłącznie z Hindusów, z wyjątkiem jednego Ukraińca. Dochodzenie w sprawie ataku prowadzi Brytyjskie Centrum Operacji Marynarki Handlowej.


Zobacz wideo Filmowcy żądają zysków z karmienia AI ich pracą


Media o przyczynach ataku w Jemenie
Urzędnicy z Wielkiej Brytanii zasugerowali, iż w statek uderzył pocisk, podczas gdy przedstawiciele Unii Europejskiej stwierdzili, iż mógł to być "wypadek". Wydano ostrzeżenie dla innych jednostek w okolicy, ponieważ jednostka była "w pełni załadowana" skroplonym gazem ropopochodnym i może eksplodować. Atak wskazuje na utrzymujące się zagrożenie dla tranzytu morskiego w regionie, mimo iż obowiązuje wynegocjowane przez USA zawieszenie broni w Strefie Gazy. Jemeńska grupa Huti wielokrotnie atakowała statki na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, próbując wywierać presję na Izrael. Grupa nie przyznała się do odpowiedzialności za obecny incydent.
Śmierć czołowego dowódcy Huti
W czwartek 16 października poinformowano o śmierci jednego z czołowych dowódców rebeliantów Huti, generała Mohammeda al-Ghamariego. Wiadomość przekazali przedstawiciele ugrupowania, wspieranego przez Iran. Al-Ghamari miał zginąć w izraelskim ataku. Huti stwierdzili, iż "konflikt z Izraelem się nie zakończył i poniesie on odstraszającą karę za popełnione zbrodnie". Poinformowano również, iż generał dywizji Mohammed al-Ghamari zginął "podczas wykonywania swoich obowiązków". 26 września co najmniej 9 osób zginęło podczas izraelskiego ataku na siedzibę sztabu generalnego Huti.
Jemeńscy rebelianci od listopada 2023 roku zaczęli ostrzeliwać Izrael w geście solidarności z Palestyńczykami w Strefie Gazy. Huti sprawują kontrolę nad stolicą, Saną, i północno-zachodnią częścią Jemenu od 2015 roku, kiedy obalili międzynarodowo uznany rząd.


Czytaj również: "Rosja: silna eksplozja w zakładzie zbrojeniowym. Nie żyją trzy osoby".


Źródła:AP, IAR
Idź do oryginalnego materiału