Rewolucja w polskich domach i mieszkaniach. Każdy właściciel musi zainstalować te urządzenia do 2030 roku

3 godzin temu

Minister Siemoniak podpisał przełomowe rozporządzenie, które zmieni polskie mieszkania na zawsze. Po raz pierwszy w historii wszyscy właściciele domów i mieszkań będą musieli zainstalować czujniki dymu i tlenku węgla. Nowe przepisy wchodzą etapami, ale docelowo obejmą każde polskie mieszkanie. Koszt? Około 150 złotych na lokal.

Fot. Shutterstock

22 listopada 2024 roku, w Europejski Dzień Czujki Dymu, minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak podpisał rozporządzenie, które fundamentalnie zmieni standardy bezpieczeństwa w polskich domach. „Chcemy dać mocny sygnał ze strony państwa, iż czujki dymu i tlenku węgla powinny być czymś, co każdy ma w swoim domu” – powiedział minister.

Tragedia w Poznaniu przyspieszyła decyzję o czujnikach

Decyzja ministra nie była przypadkowa. Rp.pl przypomina, iż kilka miesięcy wcześniej w tragicznym pożarze w Poznaniu zginęło dwóch strażaków. „Tego samego dnia bohaterem dla wszystkich stało się słowo 'czujka’, bo dzięki czujce dymu, która była w tej kamienicy, uratowali się wszyscy lokatorzy” – podkreślił Siemoniak podczas konferencji w Akademii Pożarniczej.

Statystyki są dramatyczne. W 2023 roku w Polsce doszło do ponad 30 tysięcy pożarów budynków mieszkalnych, w których zginęło ponad 500 osób, a kilka tysięcy zostało rannych. Dodatkowo zatrucia tlenkiem węgla były przyczyną śmierci kilkudziesięciu osób rocznie. Portal Gov.pl podaje, iż w 2024 roku w Polsce doszło do ponad 3,6 tysięcy zdarzeń związanych z emisją tlenku węgla (czadu), w których poszkodowanych zostało ponad tysiąc osób, a zginęły 32. Najwięcej zdarzeń było w styczniu – 531, a najmniej we wrześniu – 190.

Harmonogram wprowadzania obowiązku może cię zaskoczyć

Rozporządzenie weszło w życie 23 grudnia 2024 roku, ale terminy realizacji są różne:

Nowe budynki mieszkalne – obowiązek montażu czujników obowiązuje już teraz. Wszystkie nowo oddawane inwestycje muszą być wyposażone w odpowiednie urządzenia.

Hotele i najem krótkoterminowy – właściciele mają czas do 30 czerwca 2026 roku. Dotyczy to mieszkań wynajmowanych przez Airbnb czy Booking.com, gdzie najem odbywa się jako usługa hotelarska.

Istniejące budynki mieszkalne – będą objęte obowiązkiem od 1 stycznia 2030 roku, zwłaszcza te ogrzewane paliwem stałym, gazem lub olejem opałowym. Ten wydłużony okres przejściowy ma umożliwić właścicielom zaplanowanie modernizacji.

Czad to cichy zabójca w twoim domu

Tlenek węgla, potocznie zwany czadem, stanowi szczególnie podstępne zagrożenie. Gaz jest bezbarwny i bezwonny i może doprowadzić do utraty przytomności i śmierci przy stosunkowo niewielkim stężeniu w powietrzu.

Czujniki muszą spełniać normę PN-EN 50291-1 i być instalowane w pomieszczeniach, w których odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego. Wyjątek stanowią urządzenia z zamkniętą komorą spalania oraz kuchenki gazowe.

Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrolę 12 modeli czujników tlenku węgla. Jak informuje portal Infor.pl, 2 modele miały wady konstrukcyjne oraz braki w oznakowaniu, a 3 kolejne – braki w oznakowaniu. Sprawdzano czy przy wysokim stężeniu czadu (300 ppm) alarm uruchamia się wystarczająco gwałtownie – po 3 minutach.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli masz nowe mieszkanie lub dom, musisz zainstalować czujniki już teraz. jeżeli wynajmujesz krótkoterminowo przez platformy internetowe, masz czas do czerwca 2026 roku. Pozostali właściciele mają czas do 1 stycznia 2030 roku. Czujnik dymu kosztuje od 50 do 200 złotych, a czujnik tlenku węgla od 100 do 300 złotych. Łącznie to wydatek około 150-500 złotych na mieszkanie. Autorzy rozporządzenia w uzasadnieniu wskazali, iż „średni roczny koszt stosowania w pojedynczym lokalu tych urządzeń będzie wynosił odpowiednio około 10 zł i 20 zł” – zakładając 5-letnią żywotność baterii.

Przykład: pani Anna ma mieszkanie dwupokojowe ogrzewane gazem. Musi kupić jeden czujnik dymu (50 zł) i jeden czujnik czadu (100 zł). Łączny koszt: 150 złotych. Przy 5-letniej żywotności to 30 złotych rocznie – mniej niż 3 złote miesięcznie.

Gdzie i jak montować czujniki, żeby działały skutecznie

Czujniki dymu należy montować na suficie, ponieważ dym unosi się do góry w pierwszej fazie pożaru. Czujniki tlenku węgla powinny być instalowane na wysokości głowy mieszkańców, najlepiej w pobliżu potencjalnych źródeł czadu – pieców gazowych, kominków czy bojlerów. Inspekcja Handlowa wskazuje, iż każdy czujnik tlenku węgla powinien mieć wskaźniki optyczne we właściwym kolorze: zielona dioda oznacza zasilanie, czerwona – alarm, żółta – błąd. Stefan Cylwik z portalu Rendin podkreśla: „Sami rekomendujemy instalację czujników dymu na wszelki wypadek, żeby podwyższyć bezpieczeństwo lokalu. Rozsądne terminy na pewno pozwolą właścicielom przygotować się do nowego obowiązku”.

Praktyczne kroki, które musisz podjąć już teraz

  • Krok pierwszy: sprawdź, czy twoje mieszkanie wymaga już teraz montażu czujników. jeżeli masz nowy dom lub mieszkanie oddane po 23 grudnia 2024 roku – tak. jeżeli wynajmujesz krótkoterminowo – tak, ale masz czas do czerwca 2026 roku.
  • Krok drugi: zaplanuj budżet. Właściciele domów i mieszkań będą musieli zakupić certyfikowane czujniki z własnej kieszeni. Nie ma żadnych dopłat czy ulg podatkowych.
  • Krok trzeci: wybierz odpowiednie urządzenia. Czujnik musi spełniać polskie normy i mieć certyfikat. Lepiej zapłacić 150 złotych za sprawdzony sprzęt niż 50 złotych za urządzenie, które nie zadziała w krytycznym momencie.
  • Krok czwarty: naucz się obsługi. Nieprawidłowo zamontowany lub niedziałający czujnik może nie wykryć zagrożenia we adekwatnym czasie. Trzeba też sprawdzać czy urządzenie działa prawidłowo i wymieniać baterie.

Rynek czujników czeka eksplozja popytu

Nowe przepisy wywrą znaczący wpływ na polski rynek nieruchomości oraz sektor bezpieczeństwa. Producenci i dystrybutorzy czujników mogą odnotować znaczący wzrost sprzedaży, szczególnie w okresach poprzedzających kolejne terminy wejścia obowiązku.

Właściciele mieszkań przeznaczonych na wynajem krótkoterminowy staną przed koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów. W konsekwencji może to doprowadzić do niewielkiego wzrostu cen najmu, co odczują przede wszystkim najemcy w dużych miastach.

Dla firm zajmujących się instalacjami elektrycznymi i systemami bezpieczeństwa nowe przepisy oznaczają szansę na rozwój i zwiększenie przychodów. Można przewidywać powstanie nowych miejsc pracy dla specjalistów od montażu i serwisowania czujników.

Kontrole i kary – czego się spodziewać

Choć rozporządzenie nie precyzuje kar za brak czujników, eksperci przewidują, iż kontrole będą prowadzone przez straż pożarną i urzędy nadzoru budowlanego. Czujki muszą spełniać wymagania Polskiej Normy PN-EN 50291-1.

W przypadku wynajmu krótkoterminowego brak czujników może oznaczać problemy z prowadzeniem działalności. Platformy typu Airbnb mogą wymagać potwierdzenia zgodności z przepisami bezpieczeństwa.

Nie można wykluczyć, iż w przyszłości brak czujników będzie wpływał na wypłaty z ubezpieczeń w przypadku pożaru czy zatrucia czadem. Ubezpieczyciele mogą argumentować, iż właściciel nie dołożył należytej staranności w zabezpieczeniu nieruchomości.

Polska dołącza tym samym do państw takich jak Wielka Brytania, Niemcy czy Szwecja, gdzie obowiązek montażu czujników obowiązuje od lat i przyniósł wymierne efekty w postaci zmniejszenia liczby ofiar pożarów oraz zatruć tlenkiem węgla.

Nowe regulacje stanowią istotny krok w kierunku modernizacji polskich mieszkań i domów, podnosząc standardy bezpieczeństwa do poziomu obowiązującego w najbardziej rozwiniętych krajach świata. Choć pełne efekty będą widoczne dopiero po 2030 roku, już teraz można przewidywać stopniową poprawę statystyk bezpieczeństwa.

To przede wszystkim inwestycja w bezpieczeństwo polskich rodzin. Ta niewielka zmiana technologiczna może uratować setki istnień ludzkich rocznie i zapobiec tysiącom wypadków. Koszt 150 złotych to kilka w porównaniu z ceną ludzkiego życia.

Idź do oryginalnego materiału