Porzucony samochód przy wjeździe do Szczecina od strony Stargardu przez cały czas stoi, choć od momentu, gdy stał się nośnikiem politycznych treści, sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Baner z hasłem „Polska Tuska” został usunięty, ale nie zakończyło to kontrowersji – w nocy nieznani sprawcy podpalili pojazd. Mimo iż wrak jest teraz jeszcze większym zagrożeniem, służby wciąż nie podjęły działań, by go usunąć.
Od politycznego hasła do podpalenia
Wrak, który od dwóch tygodni przyciągał uwagę kierowców, stał się symbolem nie tylko zaniedbania, ale i narastających napięć. Najpierw ktoś zawiesił na nim polityczny baner, który później tajemniczo zniknął. Niedługo potem, w nocy, ktoś podpalił samochód. Kto to zrobił i dlaczego? Czy był to zwykły akt wandalizmu, czy może próba zatarcia śladów?
To pytania, na które na razie nie ma odpowiedzi. Pewne jest jednak, iż płonący wrak stanowił jeszcze większe zagrożenie dla kierowców. Mimo to – choć od podpalenia minęło już kilkadziesiąt godzin – pojazd przez cały czas stoi na poboczu drogi, jeszcze bardziej zniszczony i osmolony.
Służby bez reakcji, mieszkańcy zaniepokojeni
Od samego początku sprawa budziła kontrowersje. Wrak, pozbawiony tablic rejestracyjnych i kół, powinien zostać usunięty znacznie wcześniej, zanim stał się obiektem wandalizmu i politycznych manifestacji. Zamiast tego ograniczono się do ustawienia słupków ostrzegawczych, które w żaden sposób nie rozwiązują problemu. Teraz, po podpaleniu, sytuacja stała się jeszcze bardziej absurdalna – wrak nie tylko wciąż zajmuje pobocze ruchliwej trasy, ale dodatkowo wygląda jak po eksplozji. Mimo to służby przez cały czas nie kwapią się do jego usunięcia.
Co dalej?
Pytanie, które nasuwa się samo: czy trzeba kolejnej interwencji wandali, by wreszcie usunięto ten wrak? A może sprawa ponownie zostanie zignorowana, aż samochód całkowicie się rozpadnie? To zdarzenie pokazuje, jak łatwo porzucone pojazdy mogą stać się czymś więcej niż tylko kłopotem komunikacyjnym – mogą prowokować społeczne napięcia, a choćby akty przemocy. Czy ten przypadek zmotywuje służby do skuteczniejszych działań w przyszłości? Na razie porzucony, spalony wrak przez cały czas straszy kierowców, czekając na swoją ostateczną „ewakuację”.