Intensywne opady śniegu, które pojawiły się w nocy z 20 na 21 listopada, sparaliżowały Sanok i okoliczne gminy. Ciężki, mokry śnieg w połączeniu z silnym wiatrem doprowadził do licznych zniszczeń i sprawił, iż strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Sanoku oraz jednostek OSP pracowali praktycznie bez przerwy.
[caption id="attachment_772653" align="alignnone" width="1600"]
fot. OSP Niebieszczany[/caption]
Jak przekazuje st. kpt. Paweł Giba, Oficer Prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Sanoku, tylko w ciągu kilku dni strażacy wyjeżdżali już około 250 razy, a zgłoszenia przez cały czas spływają. To jeden z najbardziej intensywnych epizodów pogodowych ostatnich miesięcy.

Najwięcej problemów sprawiały masowo łamiące się drzewa, które blokowały drogi i chodniki, uszkadzały linie energetyczne, telefoniczne i światłowodowe, a także spadały na zaparkowane samochody. W kilku miejscach doszło również do uszkodzeń budynków. Strażacy podkreślają, iż zdecydowana większość interwencji wynikała właśnie z ciężaru śniegu zalegającego na konarach oraz porywów wiatru.
[caption id="attachment_772656" align="alignnone" width="1600"]
fot. źródło: Komenda Wojewódzka PSP w Rzeszowie[/caption]
Najbardziej obciążonym terenem było miasto Sanok, gdzie odnotowano 67 interwencji. W gminie Sanok doszło do 63 zdarzeń, w Zagórzu do 49, a w Komańczy i Zarszynie po 22. W Besku i Tyrawie Wołoskiej straż wyjeżdżała dziewięć razy, natomiast w Bukowsku dziesięć. Dane te wciąż są aktualizowane, ponieważ działania realizowane są i sytuacja nie pozostało w pełni opanowana.

Od 20 do 25 listopada strażacy z PSP i OSP zarejestrowali łącznie 248 zdarzeń w tym 242 miejscowe zagrożenia, 3 pożary i 3 alarmy fałszywe. Co ważne, mimo dużej skali zdarzeń nikt nie został poszkodowany.

Według strażaków w najbliższym czasie mogą pojawić się kolejne problemy. Duża ilość śniegu zalegającego na drzewach i dachach wciąż stanowi zagrożenie, a jeżeli temperatura wzrośnie, możliwe są również lokalne podtopienia, szczególnie w piwnicach.


1 godzina temu

