
Prawie stu strażaków, w tym cztery grupy specjalistów: nurków i chemików, ćwiczyło dziś nad jeziorem Rakowym na terenie poligonu w Wędrzynie. Lubuscy strażacy otrzymali informację, iż do wody zostały wrzucone pojemniki z substancją niewiadomego pochodzenia. Z relacji świadka wynika, iż było to świadome działanie.
Jak mówi starszy brygadier Bartłomiej Mądry, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie, to unikatowa sytuacja, gdy ćwiczą nurkowie i chemicy. – Tutaj ważna jest kooperacja – dodaje.
Sprzęt, jakim dysponują nurkowie waży ponad 30 kilogramów. – Pod wodą musimy być przygotowani na każdą ewentualność, zwłaszcza, iż widoczność jest ograniczona – dodaje Ernest Markowski z jednostki ratowniczo gaśniczej w Kostrzynie. Większość ekwipunku musi być zdublowana.
- Strażacy korzystają z profesjonalnego sprzętu, który ma zapewnić bezpieczeństwo na każdym etapie – dodaje młodszy brygadier Piotr Gliński z komendy wojewódzkiej straży
– To trudny teren do działania – mówi młodszy brygadier Arkadiusz Kaniak z lubuskiej straży.
Jak zaznaczają nurkowie podczas pracy pod wodą ważne jest bezpieczeństwo i zaufanie do partnerów, którzy zostają na powierzchni. Młodszy aspirant Marcin Żuk służy w straży w Zielonej Górze. Pod wodą spędził około 200 godzin.
Strażacy – chemicy, podczas ćwiczeń, odpowiadali za m.in dekontaminację sprzętu strażaków i zabezpieczenie i neutralizację niebezpiecznych pojemników znalezionych pod wodą.
Tagi: