Pożar na Białołęce: W poniedziałek tuż przed północą strażakom udało się wstępnie opanować pożar hali na warszawskiej Białołęce. Później strażacy weszli do środka i prowadzili dogaszanie. Paliły się zabudowania firmy Pastex, która produkuje m.in. kajaki z laminatu. Z ogniem walczyło 27 jednostek strażackich, które musiały korzystać z dodatkowych pomp pobierających wodę z pobliskiego Kanału Żerańskiego. Z powodu silnego zadymienia na miejsce skierowano także specjalną jednostkę chemiczną, która monitorowała zanieczyszczenie powietrza - przekazał Polskiemu Radiu młodszy kapitan Radosław Leśnik z PSP Warszawa. Zgłoszenie o pożarze przy ulicy Modlińskiej, w magazynie o powierzchni 40 na 50 metrów pojawił się koło godziny 20:00. Nie wiadomo na razie, co było przyczyną pożaru.
REKLAMA
Ranne dwie osoby: W pożarze poszkodowane zostały dwie osoby, które na własną rękę próbowały gasić ogień jeszcze przed przybyciem strażaków. - Jedna z tych osób była lekko ranna, ratownicy medyczni udzielili jej pomocy i oddaliła się. Druga osoba została zabrana przez karetkę pogotowia - powiedział Radosław Leśnik.
Zobacz wideo Ojciec i syn zaatakowali nożami 47-latka. Zostali zatrzymani
Jedne z najlepszych kajaków na świecie: Jak informowaliśmy w poniedziałek wieczorem, hala należała do polskiego olimpijczyka z Monachium i producenta kajaków Ryszarda Serugi. "Gazeta Wyborcza" podaje, iż Plastex to jeden z dwóch najlepszych i najbardziej renomowanych producentów kajaków i kanadyjek na świecie. Firma była jedną z pierwszych, która zaczęła produkować łodzie z kompozytu - wcześniej robiono je z drewna. Jak zaznaczono, dominacja Plastexu zaczęła się na igrzyskach w Sydney w 2000 roku, gdzie na wszystkich 36 medali w kajakarstwie, 21 otrzymali zawodnicy w łódkach Ryszarda Serugi. "Na ostatnich igrzyskach olimpijskich kajakarze zdobywali medale już tylko w łodziach tej warszawskiej firmy lub portugalskiego konkurenta" - podano.
Prawie nic nie ocalało: - Straty są ogromne, firma praktycznie przestała istnieć - powiedział Ryszard Seruga w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Spaleniu uległy hala produkcyjna, biura, magazyny i gotowe łodzie. Ocalał jedynie budek z zapleczem socjalnym. Jak przekazał właściciel Plastexu, pożar wybuchł na antresoli, "gdzie mieściło się tajne laboratorium, w którym opracowywano projekty łodzi".
Czytaj również: "Zbrodnia w Prusicach. Jest decyzja ws. aresztu dla podejrzanego".Źródła: Informacyjna Agencja Radiowa, "Gazeta Wyborcza"