Statek zatonął. Rosja twierdzi, iż "doszło do ataku"

12 godzin temu

Na pokładzie rosyjskiego statku towarowego Ursa Major miało dojść do "trzech kolejnych eksplozji", zanim dostała się do niego woda - podał właściciel jednostki, która zatonęła we wtorek na Morzu Śródziemnym. Jak stwierdzono, było to skutkiem "ataku".

Zatonięcie rosyjskiego statku towarowego Ursa Major na Morzu Śródziemnym było skutkiem "ataku terrorystycznego" - podała w środę spółka Oboronlogistics, będąca właścicielem jednostki. Informację o tym komunikacie przekazała AFP. Firma, która podlega rosyjskiemu ministerstwu obrony nie wskazała, kto miał stać za atakiem.

Morze Śródziemne. Rosyjski statek zatonął

W oświadczeniu spółka podała, iż we wtorek "doszło do ukierunkowanego ataku terrorystycznego na statek Ursa Major", nie wskazując, kto mógł go przeprowadzić ani z jakiego powodu. Według Oboronlogistics na kontenerowcu miało dojść do "trzech kolejnych eksplozji", zanim dostała się do niego woda.

Statek zatonął kilka dni temu po eksplozji w maszynowni na Morzu Śródziemnym pomiędzy Hiszpanią a Algierią - poinformowało we wtorek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. W wyniku zdarzenia dwie osoby zginęły, a 14 członków załogi zostało uratowanych przez hiszpańskie służby ratownicze.

ZOBACZ: Rosyjski statek zatonął na Morzu Śródziemnym. "Doszło do eksplozji"

Spółka Oboronlogistics przekazała wcześniej, iż jednostka przewoziła narzędzia do łamania lodu i dźwigi portowe, które miały być zainstalowane w porcie we Władywostoku. Firma odpowiada za transport i dostawy rosyjskiego sprzętu wojskowego.

Na pokładzie statku mogła znajdować się broń. Jak podał "Kyiv Post", miał on transportować dwa 45-tonowe włazy do reaktora jądrowego lodołamacza i dwa dźwigi portowe Liebherr do Władywostoku, gdzie miał dotrzeć 22 stycznia.

WIDEO: Żałoba po zamachu w Magdeburgu. "Ludzie płaczą, są bezislni"
Idź do oryginalnego materiału