„Stracić dach nad głową to tragedia”. Pożar domu w Białej Podlaskiej

12 godzin temu
Zdjęcie: „Stracić dach nad głową to tragedia”. Pożar domu w Białej Podlaskiej


Prawdopodobnie niewłaściwa eksploatacja kuchenki gazowej była przyczyną pożaru domu jednorodzinnego przy ulicy Olszowej w Białej Podlaskiej. Tak wynika ze wstępnych ustaleń straży pożarnej.

W wyniku zdarzenia 50-letni mieszkaniec budynku doznał poparzeń i trafił do szpitala. Drewniany dom uległ niemal całkowitemu spaleniu i nie nadaje się do zamieszkania.

– Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy minionej nocy około godziny 23. Kiedy dotarliśmy na miejsce zdarzenia, cały budynek objęty był już ogniem – mówi rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej starszy kapitan Marek Waszczuk. – W trakcie rozpoznania odnaleziono właściciela budynku, który znajdował się na zewnątrz. Mężczyzna był przytomny, jednak miał oparzenia kończyn. Działania straży pożarnej polegały na udzieleniu kwalifikowanej pierwszej pomocy osobie poszkodowanej, odłączeniu energii elektrycznej oraz podaniu dwóch prądów wody w natarciu na palący się budynek, a także jednego prądu wody w obronie na sąsiednie zabudowania. Wstępnie przypuszczalną przyczyną powstania tego zdarzenia była nieprawidłowa eksploatacja kuchenki gazowej. Prawdopodobnie doszło do nagromadzenia się gazu, który zapłonął i wybuchł. Ale butla nie wybuchła. To nie był wybuch butli gazowej, tylko nagromadzonego gazu.

– Mieszkam niedaleko ul. Olszowej i czułam swąd spalenizny, choćby było widać popiół w powietrzy – mówi mieszkanka Białej Podlaskiej. – Wyszłam na zewnątrz, chciałam zobaczyć, co się dzieje i poczułam przede wszystkim swąd i mnóstwo pyłu w powietrzu. Wiedziałam, iż jakaś tragedia się wydarzyła. To przerażająca sytuacja dla nas, zwłaszcza iż to było w pobliżu, jest las. Czasami wybuchają takie pożary. Był niepokój, był strach.

– Akurat jeszcze nie spałyśmy z córką. Usłyszałam huk – dodaje inna mieszkanka. – Patrzę, iż chyba się gdzieś pali – myślałam, iż u mnie, a to u sąsiadów. Krzyczę, ludzi wołam, ale każdy spał. Córce udało się zadzwonić na straż. Wybiegliśmy i czekaliśmy na dworze na straż. Stracić dach nad głową to tragedia. Jesteśmy tym wstrząśnięci. Takie wypadki rzadko się zdarzają. Pierwszy raz na oczy widziałam, jak dom płonie.

– Ludzie się zlecieli, wszyscy sąsiedzi w koszulach nocnych, każdy to obserwował – mówi sąsiadka, mieszkająca obok spalonego budynku. – Ale akcja była dobra i szybka. Całe szczęście, iż nikt się nie spalił. Mieszkał z matką. Dzięki Bogu, iż nie było tragedii śmiertelnej.

– w tej chwili przebywa w szpitalu w Białej Podlaskiej – mówi brat poszkodowanego. – Ma poparzoną jedną nogę od biodra w dół, drugą stopę, nie może chodzić. Jest w złym stanie, bo ogólnie ma też inne swoje schorzenia. Nie wiadomo, czy będzie chodził. Policja mnie tu wezwała o pierwszej w nocy. Opisali całą sytuację, iż uchylił okno, bo był przytomny, jak wyleciał i leżał poparzony. Strażacy mówili, iż uchylił okno i wtedy nastąpił wybuch – najpierw wyleciało okno, a on za nim i leżał w krzakach poparzony. Całe mieszkanie stanęło w ogniu. Nie jest właścicielem domu, on tylko mieszkał. Właścicielem jest mama. Mama mieszka ze mną, ona tu przebywała, ale w tym dniu, całe szczęście, przyszła do domu. Mam 88 lat. Tragedia. Nie ma gdzie się chłopak podziać. My go weźmiemy na kilka dni, a tak to ja nie jestem w stanie się zaopiekować.

– Zawsze, kiedy przygotowujemy jakieś potrawy na kuchence gazowej, nie zostawiajmy tych potraw, tych urządzeń bez nadzoru – mówi starszy kapitan Marek Waszczuk. – Cały czas powinniśmy przy tych urządzeniach kuchennych być w momencie, kiedy pracują. Bardzo możliwe, iż kuchnia pracowała, coś było gotowane, no i chwila nieuwagi – doszło do nagromadzenia gazu, a później wybuchu i pożaru.

Jak poinformowała Radio Lublin Joanna Lubańska z referatu lokali zastępczych Urzędu Miasta Biała Podlaska, w momencie uzyskania informacji o potrzebie zapewnienia lokalu mieszkalnego dla poszkodowanego w pożarze mieszkańca, pracownicy urzędu dołożą wszelkich starań, by udzielić mu pomocy. W razie potrzeby wsparcie zapewni też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

MaT/ opr. DySzcz

Fot. i film: starszy kapitan Marek Waszczuk z Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej.

Idź do oryginalnego materiału