Straż pożarna bierze się za "paletozę". W tych przypadkach może choćby dojść do zamknięcia sklepów

10 godzin temu
Zdjęcie: Fot. X @remizacompl


Palety z towarami zalegające w sklepowych alejkach to poważny i niestety powszechny problem. Najczęściej chodzi tu o wygodę podczas zakupów, ale w niektórych sytuacjach w grę wchodzi również bezpieczeństwo. Na kwestię tę zwracają uwagę także strażacy, którzy zapowiadają kontrole i apelują do klientów.
"Paletoza" to nazwa, która przyjęła się na określenie palet z towarem postawionych na środku alejki. Ze zjawiska tego jest znana m.in. Biedronka. W poprzednim artykule pisaliśmy o filmiku z humorystyczną odpowiedzią pracowników na skargi klientów. Wiele osób podchodzi jednak do tego bardzo poważnie, odnosząc się do bezpieczeństwa pożarowego.

REKLAMA





Palety w alejkach a bezpieczeństwo przeciwpożarowe. "Paletoza" zostanie zwalczona kontrolami?
Na problem palet wystawianych w alejkach sklepowych w kontekście zagrożenia już jakiś czas temu zwracali uwagę autorzy profilu Remiza.pl na platformie X. Podkreślono przy tym, iż takie przeszkody staną szczególnie niebezpieczne w połączeniu z chaosem towarzyszącym pożarowi czy innej sytuacji wymagającej ewakuacji. Teraz okazuje się, iż podjęte zostaną w związku z tym też konkretne kroki. Jak informuje Radio ZET, rzecznik Straży Pożarnej Karol Kierzkowski potwierdził, iż w okresie przedświątecznym zwiększy się liczba kontroli straży pożarnej w dyskontach oraz hiper- i supermarketach. Inspektorzy będą sprawdzać drożność sklepowych alejek oraz dostępność dróg ewakuacyjnych. Jednocześnie należy podkreślić, iż takie kontrole są przeprowadzane wyłącznie po wcześniejszej zapowiedzi właścicielom sklepów. Strażacy apelują zatem, aby świadkowie podobnych sytuacji robili zdjęcia i filmiki, a następnie zgłaszali to służbom. Możemy zwracać się do zarządców danych punktów. Niestety, ci często są już świadomi istnienia problemu. Czemu więc nie został on jeszcze wyeliminowany?



Czemu w Biedronce jest tyle palet? Braki kadrowe nie są tu jedynym problemem
Palety blokujące alejki w dużym stopniu są tu związane z brakami kadrowymi, choć sytuacja ta jest bardziej złożona. Jak wyjaśnia Onet, dostawy do sklepów sieci Biedronka są dostarczane samochodami ciężarowymi mieszczącymi 24 lub 32 palety, przy czym zawsze są one ładowane w pełni. To wymusza na kierownikach zamawianie towaru na zapas, a gdy kończy się miejsce na magazynie, palety wyjeżdżają na sklepowe alejki. Co prawda kierownicy mogą zrezygnować z dostawy na dany dzień lub podzielić zamówienie z sąsiadującym sklepem, ale to rodzi ryzyko braku towarów w godzinach wieczornych.

jeżeli zauważy to goszczący niemal codziennie na sklepie kierownik regionalny, to takiego menedżera marketu może spotkać kara w postaci obcięcia premii, a choćby nagana do akt. Dlatego kierownicy zamawiają na potęgę i później parkują paletami w alejkach. Każdego dnia ten cykl zaczyna się na nowo, więc szanse na zniknięcie 'paletozy' są nikłe

- wyjaśnia cytowany przez Onet Łukasz, który jako kierownik Biedronki pracował ponad 10 lat. Niestety za dostępność towaru klienci często płacą utrudnionym dostępem do zastawionych półek czy koniecznością przemieszczania się slalomem po sklepie. Radio ZET podkreśla także, iż w przypadku stwierdzenia poważnych naruszeń norm przeciwpożarowych sklep może zostać choćby zamknięty.







Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału